Podróże kształcą – to oczywiste.Właśnie kilka dni temu wróciłem ze Stanów Zjednoczonych gdzie obijałem się samochodem przez kilka dni. Po raz pierwszy korzystałem w 100 procentach całkowicie z nawigacji Google’a. Aplikacja ta działa najlepiej, jeśli jest podłączona do sieci bo wtedy mamy informacje o natężeniu ruchu – tak się składa że tym razem za 7 dolarów dziennie roamingu jaki oferuje Fido, korzystałem z tej funkcji telefonu. Być może zaoszczędziło mi to trochę pieniędzy ponieważ właśnie nawigacja Google’a, który ostatnio bodajże kupił Waze podaje również informacje… o „mobilnych pułapkach radarowych” – jak to się ładnie nazywa i miłym głosem ostrzega przed stojącym na poboczu radiowozem.
Przydało mi się to kilkakrotnie na paru autostradach. Pułapki zgłaszane są po prostu przez przyjeżdżających kierowców. A więc zamiast migania światłami, wystarczy jedno ostrzeżenie do aplikacji i w ten sposób dajemy znać, gdzie czają się chłopcy radarowcy. Bardzo pożyteczna rzecz!
Inną pożyteczną rzecz zdradzę Państwu w zaufaniu. Bo jest to prawie tajemnica bankowa… Żartuję oczywiście.
Otóż, w większości dystrybutorów na stacjach benzynowych w Stanach Zjednoczonych, jeśli płaci się kartą kredytową, to trzeba na ekraniku wstukać kod ZIP własnego adresu. No, ale co mamy począć my, mieszkańcy „dalekiej północy”, którzy nie mamy zipów tylko Postal Code-y? Tych niestety ekranik nie przyjmuje. Po różnych próbach na chybił trafił, poddałem się i poczłapałem do pani w okienku. Okazało się bowiem, że kod ów nie służy włącznie jakimś celom statystycznym, lecz identyfikuje czy posługujący się kartą mieszka tam, gdzie właściciel karty. A jest to jedna z funkcji bezpieczeństwa. Pani w okienku popatrzyła na mnie i zapytała czy chcę przedpłacić czy chcę poznać trik? Oczywiście że nie byłbym sobą gdybym nie chciał poznać triku. Pani kazała mi napisać na kartce mój postal code , następnie usunąć wszystkie litery i dodać dwa zera – zapewniła, że to działa w 90% stacji benzynowych na terenie całych Stanów Zjednoczonych. No i rzeczywiście działało!
Tak więc „sprzedaję” Państwu bardzo użyteczną informację – bierzemy wszystkie cyfry z naszego kodu pocztowego i dodajemy dwa zera i używamy jako zip.
A gdy już jestem przy różnych radach Wujka Dobra Rada to powiem szczerze że dziwię się, iż na terenach zalanych przez powodzie tyle samochodów niszczeje w wodzie.
[yop_poll id=”1″]
Przecież wystarczyłoby je postawić na jakichś klockach, czasem woda nie jest aż taka duża; może ma 2 m, a więc biorąc pod uwagę fakt, że samochód sam w sobie ma trochę wysokości wystarczyłoby go podnieść na jakieś półtora metra. Może ktoś wyprodukowałby jakieś takie plastikowe rampy na podjazdy no bo aż człowieka telepie gdy patrzy na tyle nowych samochodów moczących się niepotrzebnie.
Oczywiście, ja wiem że ubezpieczenie zwróci; że można sobie może nawet kupić jakiś lepszy, ale zawsze to jest kłopot, więc może warto by było ocalić takie auto właśnie wjeżdżając na sztuczne plastikowe podwyższenie…
Rzucam tak tylko myśl…
Wasz Sobiesław