Jedna z moich koleżanek zaczęła mieć swoisty zwyczaj tworzenia prawdy tak jak jej się chce – tak to przynajmniej wyglądało. A więc z wieczora twierdzi inaczej, niż z rana, bo z wieczora widzi świat inaczej? Tym sposobem nigdy nie kłamie, bo zawsze mówi prawdę zgodnie z tym jak postrzega rzeczywistość.
Zabawne, nie? Więc z rana mówi, że jedzie do koleżanki poza Toronto w sobotę.
– Aha – mówię bez specjalnego zainteresowania. – A czy już się z tą koleżanką umówiłaś? – dopytują tak dla podtrzymania rozmowy.
– O dawno – mówi mi.
Wieczorem dzwoni do mnie i mówi mi, że się z koleżanką umówiła na niedzielę.
– A co z sobotą? Przesunęłyście spotkania z soboty na niedzielę?
Wiem, że to nie mnie się pomyliło, tylko ona w ciągu jednego dnia mówi o dwóch datach. Nie protestuję, bo w końcu to nie moja podróż. Następnego dnia dzwoni i złości się na swoją koleżankę, bo do niej zadzwoniła, a powiedziała jej, że wyjeżdża gdzieś tam.
– Ale myślałam, że się już wcześniej z nią umówiłaś? – pytam.
– Umówiłam, umówiłam, ale one nie pamięta.
No to tu cię mam. To ty nie pamiętasz, i wszystkim innym imputujesz, że to oni nie pamiętają, i zmieniają ci tak na złość. Ale nie mówię nic. To moje odkrycie. Coś muszę z tym zrobić.. Poszłam do biblioteki, obłożyłam się książkami o zapominaniu w starszym wieku. Przez kilka dni przewertowałam kilka portali na ten temat, obejrzałam wiele prezentacji na temat demencji u osób starszych. Cóż, pasuje jak ulał do mojej koleżanki, a przy okazji przypomniały mi się inne wydarzenia, na przykład jak myli godziny i dnie spotkań, nie może dojechać do starych miejsc, podatki ma nie zapłacone od kilku lat (kiedyś nie do pomyślenia), wstaje po nocy i robi rzeczy, których rano nie pamięta, gotuje dziwne potrawy (jeśli już w ogóle coś je), miała kilka groźnych upadków przy schodzeniu ze schodów. Przykłady mogę mnożyć, tylko co mi z tego, skoro dalej nie wiem jak z nią postępować? To nie ja jestem jej prawną opiekunką, a jej dzieci.
To także wyjaśnia dlaczego dzieci nakłaniają ją do sprzedaży domu, i dlaczego z nią wizytowali kilka domów dla seniorów. No to wiem. Ma jakąś postać demencji, tylko dalej nie bardzo wiem jak z nią postępować. Ale jest jak jest, i muszę sobie jakoś z tym poradzić – mądrze.
Więc tak, muszę być bardzo wyrozumiała. I się nie złościć za brak dotychczasowej logiki w jej wypowiedziach i działaniu, i za zapominanie, i za zmiany wersji – ona nie robi tego złośliwie. Równocześnie nie wolno mi za nic dopuścić, żeby ona (swoim dawnym zwyczajem), była liderem tego co robimy, bo po prostu nie jest w stanie tego już zrobić.
I dodatkowo, obojętnie jak ja nie postąpię, to ona i tak mnie obarczy winą, bo ktoś musi być winny jej zagubienia w czaso-przestrzeni. W międzyczasie dowiedziałam się, że tamta koleżanka przestała odbierać jej telefony. Dziwicie się? No ale coż, trudno zostawić koleżankę teraz gdy tego najbardziej potrzebuje. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i poczytać trochę więcej, tym razem o tym jak postępować z osobami z demencją. Taki już los, i nie wiadomo co nas czeka.
Michalinka