W sobotę 18 maja, przypadła 75 rocznica bitwy pod Monte Cassino. Ponieważ przebywałem w tym czasie w Milwaukee, razem z panią Katarzyną Murawską postanowiliśmy z tej okazji zaprosić majora Leonarda Jędrzejczaka na uroczystą kolację.
Major jest ostatnim żyjącym w Milwaukee uczestnikiem bitwy pod Monte Cassino. Ciągle trzyma się prosto i mógłby obdzielić swoim doświadczeniem wielu współczesnych „mędrców”. Historia rodziny majora jest równie imponująca jak jego wszystkie doświadczenia. Rodzina Jędrzejczaków raz emigrowała do Stanów Zjednoczonych potem wracała, budowała swoje siedliska po to, aby po odzyskaniu przez Polskę niepodległości być gotowym na niepodległość.
Ojciec pana Jędrzejczaka był instruktorem wojskowym w Niagara on the Lake i szkolił Polaków-ochotników do Błękitnej Armii. Leonard urodził się w Polsce i działał w bydgoskim harcerstwie. II wojna zastała go jako gimnazjalistę, na obozie przysposobienia wojskowego na Kurpiach. Został zmobilizowany i podążał za wycofującym się wojskiem. Dołączył do cofających się oddziałów gen. Maczka i razem z nimi przekroczył granicę polsko-węgierską. Potem dotarł do Bejrutu do obozu zbornego tworzących się oddziałów polskich we Francji. Był łącznościowcem w Brygadzie Karpackiej, potem w II Korpusie. Przeszedł z Korpusem przez Irak, Palestynę, Tobruk, Egipt, Liban. Poznał i zaprzyjaźnił się z wieloma wspaniałymi ludźmi. Jednym z nich był druh, a potem prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Razem walczyli o wzgórza Monte Cassino. Ich przyjaźń przetrwała aż do 2010 roku, do tragicznej podróży Ryszarda Kaczorowskiego do Katynia.
Po wojnie Leonard Jędrzejczak znalazł się w Milwaukee. Natychmiast włączył się w budowanie życia polonijnego, ale też zadbał o to, aby utrzymać ścisłe kontakty z towarzyszami broni. Milwaukee odwiedzali generałowie: Kopański, Duch, Anders, Maczek, pisarze Melchior Wańkowicz i Jeziorański. Budował klub sportowy, organizował i był redaktorem polskiego radia w Wisconsin, był aktywnym członkiem Kongresu Polonii Amerykańskiej.
Zorganizował i przez wiele lat prowadził harcerstwo polskie w Wisconsin. Współpracował z wieloma wybitnymi działaczami polonijnymi m.in. wieloletnim kongresmenem Klemensem Zabłockim, Edmundem Banasikowskim i wielu innymi. Chwile przemijały a opowieść ciągle była jasna, mocna i przejrzysta. Pasja, z którą major snuł swoją opowieść nie słabła nawet na chwilę. Ciągle dopytywaliśmy a to o rolę Piłsudskiego w osłabianiu roli gen. Hallera w wojnie o Niepodległą, a to o niechęć sanacji do wielkopolskiej endecji.
Pan Jędrzejczak spokojnie i logicznie wyjaśniał zawisłości historycznych problemów, tłumacząc ważność i wyższość polskiej racji stanu nad indywidualnymi ambicjami polityków. Ci wszyscy wielcy Polacy, pomimo że reprezentowali dwie różne opcje: endecję i sanację, polityczne potrafili się porozumieć w kwestii wolnej i suwerennej Polski.
Czy dzisiaj reprezentujemy taką wolę porozumienia? Czy dziś nie za wcześnie odsuwamy poszczególne grupy społeczne od udziału w debacie politycznej? Przecież nadal trwa bój o wolną i suwerenną Polskę. Zdaje się, że nie mamy jasno zdefiniowanych priorytetów co do tego, kto jest wrogiem a kto przyjacielem suwerennej Polski. Major Jędrzejczak ciągle żyje tym, co dzieje się w Polsce.
Mimo, że Pan Leonard ma 97 lat podzielił się z nami a ja z Państwem ważnym przesłaniem: Najważniejsza jest suwerenna Polska!
Waldemar Biniecki