– Małżeństwem jesteśmy 13 lat. Mamy siedmioletnią córeczkę. Od pewnego czasu bardzo źle się dzieje między nami. W zasadzie małżeństwem jesteśmy jeszcze tylko na papierku. Nawet nie rozmawiamy ze sobą. Jesteśmy bardzo, bardzo obcy. Wiadomo, jak to w małżeństwie, czasem bywały mniejsze i większe kłótnie. Tylko, że w tym czasie mojemu mężowi nie zdarzyło się ani razu załagodzić konfliktowej sytuacji między nami. Za każdym razem inicjatywa musiała wyjść ode mnie. Jeśli ja się nie odezwałam, to po prostu nie rozmawialiśmy ze sobą. Za którymś tam razem stwierdziłam, że pierwsza nie wyciągnę ręki i poczekam. Czekałam trzy miesiące i nie doczekałam się, więc znowu zaczęłam rozmowę. I tak rozpoczęły się coraz dłuższe i coraz częstsze okresy milczenia „służbowego odzywania się”. Do tej pory myślałam, że on nie podejmuje prób godzenia się, bo tak dziwnie funkcjonuje jego męska duma, że gryzie się tym, ale nie umie wyjść naprzeciw. Wczoraj jednak zadałam mu pytanie, jak sądzi, co złego dzieje się w naszym małżeństwie, co mu się nie podoba, dlaczego jest tak jak jest. Nie umiał mi nic powiedzieć, bo jak tłumaczył, on o tym nie myśli! Dowiedziałam się, że ma tyle innych problemów i zajęć: praca, komputer, internet, gry, telewizja, kumple…,
Więc nami nie zaprząta sobie głowy. Przeżywamy obecnie bardzo wielki kryzys, a on o tym nie myśli! A przecież jest dziecko. My poliżemy rany i jakoś się z tego otrząśniemy, a ona? Czy z takim podejściem można próbować coś odbudować, naprawiać? Bez rozmowy nic nie uda się wyjaśnić! Czy można wyjść jakoś z tej sytuacji? Ania
Z opisu Anny wynika, że jej małżeństwo przeżywa rzeczywiście poważny kryzys i można wyodrębnić przynajmniej jego dwa powody. Po pierwsze, mąż Ani powinien przede wszystkim uporządkować swoją hierarchię wartości. Musi uświadomić sobie i w końcu zaakceptować fakt, że od dnia ślubu do końca życia największą wartością dla niego ma być jego małżeństwo, a nie komputer czy koledzy! Nikt, a tym bardziej nic, nie może być ważniejsze od współmałżonka. Każde małżeństwo przeżywa wzloty i upadki. Każde jest związkiem raz łatwym, raz trudnym i każde to wszystko przetrwa, ale jest tego podstawowy warunek: od dnia ślubu do końca życia najważniejszą osobą dla żony staje się mąż, a dla męża żona!
Po drugie, Ania i jej mąż mają problemy z komunikacją. Oni razem mieszkają, mają wspólne dziecko, a nie rozmawiają ze sobą. Może być wiele przyczyn takiego stanu rzeczy. Być może któreś z nich nie chce, a być może nie potrafi. A o małżeństwie trzeba rozmawiać i tu nie chodzi o poruszanie tak zwanych powierzchownych kwestii wspólnego życia (takich, jak codzienny rozkład zajęć, rachunki, zakupy, praca). To chodzi o rozmowę na temat stanu związku i sposobu ulepszenia wspólnego życia. Pozwoli to uniknąć poważnych kryzysów małżeńskich, bo niedomówienia nierozwiązane sprawy zawsze zostają i trują od wewnątrz.
Dla tych, którzy chcą dbać o swój związek i rozumieją, że podstawą każdego związku jest poprawna komunikacja, podaję praktyczny przepis na to, jak przeprowadzić dobrą, uczciwa rozmowę małżeńską:
1. Rozmawiajcie tylko wtedy, gdy obie strony są do tego gotowe i zgadzają się na rozmowę.
2. Poczekajcie, aż opadną największe emocje.
3. Zatroszczcie się o odpowiednie miejsce i czas spotkania – znajdźcie ciche, spokojne, przytulne miejsce, gdzie nikt nie będzie wam przeszkadzał.
4. Wyłączcie telewizor, radio, telefon i wszystko, co może was rozpraszać.
5. Nie spieszcie się.
6. Wypiszcie w punktach konkretne sprawy, o których chcecie po rozmawiać – dzięki temu niczego nie pominiecie. Pozwoli wam to również rozwiązywać problemy po kolei, a nie wszystkie naraz.
7. Rozmawiajcie zawsze tylko o jednej konkretnej ustalonej sprawie – jeśli w trakcie przypomni się wam coś jeszcze, zanotujcie to jako kolejny punkt do rozmowy.
8. Niech każde z was opowie, jak przeżywało daną sytuację konfliktową – druga osoba w tym czasie słucha i nie komentuje.
9. Mówcie o tym, co czuliście, używajcie komunikatów „ja”, a nie „ty”, np. „Poczułem się dotknięty, zabolało mnie to, że…”, a nie: „Jesteś okrutny, zrobiłaś to i tamto…”.
10. Nie osądzajcie się wzajemnie zdaniami typu: „ty zawsze”, „ty nigdy” – to są niezwykle raniące słowa, a poza tym nieprawdziwe i zniechęcające do poprawy.
11. Nie czepiajcie się spraw, na które współmałżonek nie ma wpływu na przykład teściowie, wydarzenia z przeszłości, cechy fizyczne.
12. Mówcie nie tylko o rzeczach złych, tych które należy naprawić, lecz także podziękujcie sobie za wszystko, co dobre.
13. Do rozstrzygnięcia Waszego sporu nie wykorzystujcie ani dzieci, ani teściów, ani żadnych innych „sprzymierzeńców” – spór dotyczy wyłącznie was dwojga.
14. Nie przerywajcie sobie w pół zdania.
15. Postarajcie się – najlepiej jak umiecie – usłyszeć to, co mówi współmałżonek.
16. Zapiszcie przynajmniej po jednym postanowieniu na przyszłość – to pozwoli wam uniknąć podobnych przykrości.
17. Przeproście się i wybaczcie sobie „zanim zajdzie słońce”, to znaczy nie odwlekajcie rozwiązania żadnych bolesnych spraw.
18. Podziękujcie sobie za waszą miłość i za pojednanie.
Spróbujcie choć raz zastosować te rady, a przekonacie się, że są naprawdę cenne.
Beata Frączek
psycholog, pedagog
oraz ten skrypt w środek dłuższych tekstów – jeśli tekst b długi to może być i dwa razy
dzięki