W zeszłym tygodniu opowiadałam o moim ogródeczku, w którym tak pięknie się wszystko zieleni, i jest kolorowo tak jak powinno być w wiosennym kalejdoskopie. Codziennie co innego zakwita. Określenie wiosenne kwiaty, to właśnie to: dużo kolorów, różnych kształtów i niesamowitych zapachów. Wczoraj przypięłam bukiecik konwalii do bluzki na koncert. Ach, jak pachniały! Piękniej i subtelniej niż najdroższe perfumy. Obcy ludzie prawili mi komplementy. Taki ogródeczek może mieć każdy. Powiedz mi jak jest w twoim ogródeczku, a powiem ci kim jesteś. To nie żarty. Jeśli twój ogródeczek jest zarośnięty, nie uporządkowany i zaniedbany, to i ty zapewne tak żyjesz. Twój ogródeczek odzwierciedla ciebie. A ten ogródeczek wcale nie musi być dosłowny – na zewnątrz. Każdy z nas nosi w sobie taki wewnętrzny ogródeczek. Pokaż mi jak się zachowujesz i mieszkasz, a powiem ci kim jesteś.
W ostatnim czasie, po okresie tumiwisizmu i robienia jak się chce nastała moda na uporządkowanie. Oczywiście rozróżniać należy to co ważne, od tego co mniej. Niedawno pisałam o znajomej, która miała mi za złe, że ubieramy choinkę po kanadyjsku, czyli na początku grudnia, a powinnam dopiero w wigilię. Jest to kwestia zwyczaju, ale na pewno nie istoty świąt Bożego Narodzenia. W naszej kulturze jest to ważny element przygotowania do świąt, szczególnie dla dzieci. Wielu moich starszych samotnych znajomych nie ma już w domu choinki, bo na wigilię idą do rodziny, albo do Stowarzyszenia Polskich Kombatantów na Beverley w Toronto, gdzie od kilkudziesięciu lat Kongres Polonii Kanadyjskiej Okręg Toronto wspólnie z kołem Pań Nadzieja przygotowują wigilię dla samotnych. Pięknie przystrojona choinka tam jest, tak samo ważna jak i Wigilia, ale całość jest związana z tym co najważniejsze – ze świętem Bożego Narodzenie. Świętem kiedy co roku pamiętamy o ważnym wydarzeniu narodzin Dzieciątka Jezus, które zmieniło świat przynosząc system wartości i wiary kładący nacisk na miłość do bliźniego, odpuszczenie win i nadzieję. I ta pamięć i odnowa wiary jest istotną naszej religii.
Podobnie z ogródkiem. Można go uprawiać na różne sposoby. Sadzić i pielęgnować dowolne roślinki, ale zawsze musi on być otoczony troską i opieką. Pańskie oko konia tuczy. To proste przysłowie, oddaje sens opieki. Nie koniecznie dostatek, ale uwaga, poświęcenie i miłość. Dobrze wiedzą o tym pedagodzy. Najbardziej poprawne i zorganizowane warunki zapewnione dziecku, nie zastąpią opieki i miłości rodzicielskiej i domu rodzinnego. Zapewne znacie historię kanadyjskich pięcioraczków Dionne Quintuplets? Było to pięć dziewczynek, które przyszły na świat w rodzinie biednych francuskich Kanadyjczyków w roku 1934. Zostały one (twierdzono, że dla ich dobra) odebrane rodzicom. Zbudowano dla nich specjalny ośrodek, w którym miały wszystko, oprócz radości życia i szczęścia. Z czasem sierocińce i domy dziecka zostały zastąpione rodzinami zastępczymi, które w bardziej naturalny sposób mają oddawać naturalne środowisko miłości rodzinnej zapewniającej najlepszy rozwój dziecka.
To samo dotyczy ogródeczka. Pamiętacie polskie wydanie kołchozów, czyli państwowych gospodarstw rolnych (PGR-ów)? To było takie grupowe zarządzanie gospodarką rolną, po wywłaszczeniu ziemian i bogatszych chłopów, mające na celu przebudowę społeczeństwa przez wymazanie historii i tradycji w celu stworzenia nowego komunistycznego człowieka. Tylko… Pańskie oko konia tuczy. A tutaj panem nie był nikt, to i nikt nie doglądał jak należy. Wszystko było na aby, aby. To i plony były takie na niby, około połowy tego co zbierali rolnicy na swoim. Więc o ten wasz ogródeczek mi chodzi – musicie bardzo o niego dbać, i starać się, żeby zawsze był szczęśliwy. Wtedy i wasze osobistego życie i otoczenie będzie takie lepsze.
Michalinka