Mimo poprawiającej się sytuacji gospodarczej zmorą wielu Kanadyjczyków pozostają wysokie koszty utrzymania. 32 proc. ankietowanych, według ostatniego badania przeprowadzonego na zlecenie CBC News, przyznaje, że jest to ich podstawowe zmartwienie. Pod takim stwierdzeniem podpisują się zarówno osoby wywodzące się z ludności rdzennej, jak i nowi Kanadyjczycy, głosujący po raz pierwszy czy należący do widocznych mniejszości. Nie ma się co dziwić, biorąc pod uwagę, że w Toronto czy Vancouverze trwa kryzys przystępności domów, a do tego koszty opieki nad dziećmi wcale nie maleją. Poza tym zadłużenie budżetów domowych pozostaje rekordowo wysokie, a zarobki niby zaczęły rosnąć, ale wcześniej przez lata ten wzrost był minimalny.

Tylko 1 na 10 Kanadyjczyków może z czystym sumieniem powiedzieć, że nie musi martwić się o pieniądze. 68 proc. dobrze rozważa swoje wydatki.

35 proc. ankietowanych na pytanie o trzy najważniejsze kwestie poruszane podczas kampanii wyborczej wskazuje na miejsca pracy i gospodarkę. Jednocześnie warto wspomnieć, że liczba etatów w Kanadzie rośnie, wzrosła o pół miliona w ciągu ostatniego roku, co więcej – wiele nowych etatów to dobrze płatne stanowiska w sektorze nowych technologii i finansach. 54 proc. obawia się, że przyjmowanie zbyt wielu imigrantów zmieni Kanadę. Wygląda to tak, jakby do obywateli nie do końca docierała argumentacja ekonomistów przytaczających szereg danych na poparcie tezy, że nasz rynek pracy potrzebuje imigrantów. Na pewno dają o sobie znać różnice regionalne, odczucia związane z gospodarką są różne w różnych prowincjach, dodatkowo wzmacniane przez wiadomości ze świata.


PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU