Justin Trudeau przejdzie do historii jako pierwszy urzędujący premier, który odwiedził klub dla homoseksualistów. Trudeau wpadł do takiego przybytku w dzielnicy Vancouveru w zeszłym tygodniu i przez 15 minut robił sobie zdjęcia z jego bywalcami. Wychwalały go za to media społecznościowe i portal LGTQ Instinct. W komentarzach na istagramie pod jednym ze zdjęć ktoś napisał, że zazdrości kanadyjskim homoseksualistom takiego premiera.
Trudeau był pierwszym urzędującym premierem Kanady, który uczestniczył w paradzie równości w 2016 roku. W kolejnym roku w Izbie Gmin przeprosił środowiska homoseksualne za dyskryminację, która w przeszłości miała miejsce w armii i służbie cywilnej. Rząd zgodził się wypłacić 145 milionów dolarów odszkodowań ofiarom dyskryminacji. Sprawa z pozwu zbiorowego miała trafić do sądu, ale rząd poszedł na ugodę. Do tego w czerwcu przyjęto ustawę nakazującą wyczyszczenie historii notowań kryminalnych osób, które były kiedyś skazane na mocy obowiązującego prawa zakazującego aktów homoseksualnych. W tym samym czasie zniósł prawo zakazujące aktów analnych osobom niepełnoletnim. Wiek, w którym osoba może wyrazić zgodę na stosunek analny, to od tamtej pory 16 lat.
Przed zbliżającymi się wyborami federalnymi rząd ewidentnie próbuje zyskać poparcie środowisk LGBTQ i proaborcyjnych. Również w ubiegłym tygodniu minister zdrowia Ginette Petitpas Taylor wystosował list do wszystkich prowicyjnych i terytorialnych ministrów zdrowia, w którym przypomniała, że nierefundowanie kosztów aborcji wykonywanej w prywatnych klinikach stanowi naruszenie Canada Health Act.
Rzecznik prasowy minister zdrowia Ontario, Christine Elliott, zaraz powiedział, że Petitpas Taylor jest w błędzie i prawo federalne nie nakłada na prowincje wymagania płacenia za aborcje. To samo stwierdziła Campaign Life Coalition. Każda prowincja ma prawo sama decydować, jakie usługi medyczne będzie refundować.
Jakieś trzy tygodnie temu federalna minister zdrowia, minister sprawiedliwości i specjalny doradca premiera w sprawach LGBTQ napisali podobny list do prowincji i terytoriów z żądaniem wprowadzenia zakazów terapii konwersyjnej. W liście napisano, że liberałowie rozważają zmiany w kodeksie karnym, dzięki którym możliwe byłoby zakazanie takiej praktyki. Jednocześnie w marcu rząd odrzucił petycję wzywającą do zakazania terapii konwersyjnej na szczeblu federalnym tłumacząc, że to sprawa regulacji zawodów związanych ze służbą zdrowia, a to leży w gestii prowincji i terytoriów.