Rekrutacja nowych pracowników i odpływ tych, którzy już zostali przyjęci – to główne problemy Canadian Security Intelligence Service (CSIS), wynika z wewnętrznej dokumentacji agencji szpiegowskiej przygotowanej dla dyrektora Davida Vigneaulta. W raporcie zawarto ponaglenie do przedyskutowania problemów kadrowych z gubernator generalną Julie Payette. Payette odwiedziła centralę CSIS w Ottawie w zeszłym roku.
Jeśli agencja ma kłopoty z rekrutacją I utrzymaniem pracowników, to rzeczywiście nie jest dobrze, mówi Stephanie Carvin, bała analityk w CSIS i profesor na Carleton University. Carvin i Thomas Juneau z University of Ottawa przeprowadzili wiele wywiadów z pracownikami agencji wywiadowczej. Podejmowali również tematy kadrowe. “Kryzysu nie ma, ale widać ryzyko”, podsumowuje Carvin.
CSIS nie podaje żadnych danych statystycznych, dlatego trudno ocenić skalę problemu. Rzecznik agencji powiedział, że w ubiegłym roku wpłynęło ponad 40 000 podań o pracę, ale nie ujawnił, ile osób zostało przyjętych. Mówi, że CSIS skupia się na programach skierowanych do absolwentów uczelni i organizuje targi pracy w całym kraju.
Wielu byłych pracowników agencji mówi, że przeszkodą może być klauzula o mobilności. Na koniec procesu rekrutacji – którzy może trwać nawet półtora roku – oficerowie muszą zgodzić się na ewentualną przeprowadzkę do jakiegokolwiek miejsca w Kanadzie. Przeprowadzka nie musi nastąpić od razu, tylko za kilka lat, w dowolnym momencie kariery.
Drugą kwestią mogą być pieniądze. Według dostępnych danych pracownik CSIS zarabia od 69 350 do 84 360 dol. To dość mało w porównaniu z płacami w sektorze prytatnym czy w branży informatycznej. Co więcej, płaca nie zmienia się, niezależnie od tego, czy oficer jest skierowany do Reginy, czy do Vancouveru. A koszty utrzymania w różnych miejscach mogą być diametralnie różne.
Steve Waterhouse, były oficer bezpieczeństwa w departamencie obrony mówi, że rządowe posady nie są tak intratne jak kiedyś. „Nikt już nie pracuje dla króla i dla kraju”.