O bibliotece polskiej w Centrum Kultury im. św. Jana Pawła II w Mississaudze nie wszyscy wiedzą, wielu też nie wie, że właśnie tutaj znajduje się największa na terenie Ameryki Północnej polska biblioteka. W czasach książek elektronicznych i czytników tradycyjna biblioteka wydaje się staroświecka ale nadal spełnia swoje funkcje nie tylko jako miejsce, w którym pożycza się książki, ale miejsce spotkań, rozmowy wymiany opinii. Szkoda trochę, że biblioteka mieści się w tak ciasnych pomieszczeniach, bo może stać by ją było na bardziej nowoczesne urządzenia z internetowym katalogiem, z niewielką czytelnię.
Bo przecież takie miejsce spotkań czytelniczych taka właśnie polonijna biblioteka z prawdziwego zdarzenia byłaby czymś cudownym.
-Idą Państwo do biblioteki?
– Tak
– Dlaczego czyta się książki?
– Coraz mniej, nowa technologia bardziej wciąga.
– Jestem na emeryturze i bardzo lubię czytać książki.
– A jakie?
– Romanse jakieś opowiadania, historie.
– Często Państwo przychodzą tutaj?
– Raz w miesiącu na pewno.
•••
– Od jak dawna funkcjonuje tutaj biblioteka?
Kierownik biblioteki – Maria Żłobicka: – Biblioteka istnieje 30 lat.
– A od kiedy pani jest tutaj?
– Od początku. Biblioteka była przy kościele, tam gdzie w tej chwili jest Kaplica Najświętszej Adoracji, po zbudowaniu Centrum byliśmy na górze, później przenieśliśmy się na dół. Tutaj chyba jesteśmy 15 lat ale naprawdę nie liczę lat.
– Ile osób korzysta z biblioteki?
– Oficjalnie 2998, ale takich aktywnych czytelników jest może 500 – to jest są tacy którzy raz na miesiąc lub częściej przychodzą. Bo oczywiście są tacy, którzy pożyczają sporadycznie, bo potrzebują na przykład jakichś rzeczy do polskiej szkoły.
– A są tacy którzy czytają non-stop? Nie mogą żyć bez książki?
– To bym powiedziała jest takie 500 – 600 osób.
– Czy ta liczba się zwiększa?
– Nie zmniejsza się, wbrew pozorom wydawałoby się, że ponieważ istniejemy 30 lat I nagłaśniamy to, to jednak sporo osób nie wie, że istniejemy i myślę, że warto do nich dotrzeć. Większość pań to ochotniczki.
– Jakie książki cieszą się największą poczytnością?
– Zależy co kogo interesuje; panie interesują nowości, panowie historia, biografie; zależy kto, jakie ma zainteresowania. A jakich książek jest w bibliotece najwięcej? Staramy się, żeby było wszystko, beletrystyki jest bardzo dużo, ale staramy się, żeby każdy czytelnik mógł dla siebie coś znaleźć.
– Czego można życzyć bibliotece?
– Nowego lokalu to jest nasze małe pomieszczenie, ale my na to nie mamy wpływu.
•••
– Od jak dawna Pani pracuje w tej bibliotece?
Bożena Szwed – Ja jestem tutaj jako wolontariusz dopiero od kilku miesięcy, bo mnie dziewczyny przekonały. Przychodzę zazwyczaj w poniedziałki.
– A w jakich dniach biblioteka jest otwarta?
– Poniedziałki, czwartki i soboty od 19 do 21, w soboty od 2 do 4.
– Czy napływają nowe książki?
– Ciągle napływają to jest największa biblioteka – śmiem twierdzić – nie tylko w Kanadzie ale na całym kontynencie amerykańskim. Tu jest około 25 000 książek.
– To gdzie one są?
– Tutaj i wśród czytelników. Każdy czytelnik może maksymalnie wypożyczyć 6 książek na okres 1 miesiąca. Są tacy ludzie, którzy przychodzą w każdy poniedziałek i wymieniają te książki.
– Czy jeśli się ma książki polskie, z którymi nie wiadomo co zrobić można tutaj oddać?
– Jeżeli są w dobrym stanie, to bardzo chętnie, zapraszamy. Część książek nie jest w zbyt dobrym stanie, więc jeżeli już mamy, to posłużą nam do wymiany.
– Czyli warto tu przyjść zobaczyć, skontaktować się?
– Zawsze!
•••
– Można Panią zapytać, Pani należy do biblioteki od samego początku? Dlaczego Pani czyta książki? Jak to się zaczęło?
Wiesława Markowska – W dzieciństwie to się zaczęło i bez książki właściwie żyć nie mogę; w pracy każdą przerwę poświęcam na czytanie książek; na uzupełnienia wiadomości o starym kraju, który opuściłam. Mam swoich autorów, do których jestem przywiązana, bardzo lubię czytać biografie. Jestem wielką fanką książek Cooka; te wszystkie medyczne zawiłości mnie interesują i generalnie nie mogę żyć bez biblioteki.
– Czy w rodzinie jest Pani wyjątkiem?
– Mąż również czyta, moja mama czyta, często przychodzimy razem z mamą w jednym dniu wypożyczamy książki, z tym że diametralnie różnimy się tym co lubimy czytać; mama lubi raczej taką beletrystykę lżejszą, my natomiast, z mężem wolimy coś takiego bardziej konkretnego; zawiłości współczesnego świata.
– Czy można powiedzieć, że jak w domu się czyta, to wszyscy czytają, wszyscy lubią czytać? Że jest to zaraźliwe?
– Mamy trzech synów, którzy też są wielkimi fanami książek, z tym że oni już czytają mniej tej książki pisane w języku polskim, a więcej czytają w języku angielskim. Niemniej jednak, zaszczepione mają w domu. Książka rozwija naszą wyobraźnię, potrafi nam podpowiedzieć coś, dowiadujemy się nieraz czegoś ciekawego, nierzadko wprowadza nas w meandry duszy autora, możemy się z kimś utożsamiać, albo przyjaźnić, książka to jest coś zupełnie innego niż film, niż telewizja i warto po książkę sięgać.
•••
– Dawno Pan tutaj korzysta z biblioteki?
Janusz Boroń – Od początku, jak zamieszkałem w Mississaudze, to już będzie chyba około 10 lat.
– Jakie książki głównie Pan czyta?
– W zasadzie jestem wszystkożerny jak to mówią, mam ulubionych powieściopisarzy szczególnie opisujących życie Afryki, ludów afrykańskich wiek XIX, XX.
– To bardzo specyficzne zainteresowanie.
– Tak, Afryka Południowa, Kapsztad.
– I to wszystko Pan tutaj znajduje?
– Tak kopalnie diamentów, złota, walka ludności miejscowej z kolonizatorami wydobycie olbrzymich bogactw.
– A jak Pan trafia na te książki?
– Patrzę, co ludzie tutaj oddają, co ludzie czytają, bo zazwyczaj najwięcej się trafia książek, które ludzie zaakceptowali i raczej stąd wybieram, chociaż też przeglądam półki pod kątem znanych tytułów czy autorów.
– Książka to dla Pana jednak papierowa rzecz?
– O tak, pamiętam że jak poszedłem do I klasy, do szkoły podstawowej, to niektórzy uczyli się abecadła, a ja już umiałem czytać. Rodziców tak męczyłem, żeby mi czytali bajki, że w końcu mama mi powiedziała nie nie, ja cię nauczę trochę czytać będziesz sobie sam czytał. I tak zostało mi do tej pory. Kilka tysięcy książek przeczytałem, uważam, że nic chyba nie zastąpi książki, ponieważ wersja filmowa jest zawsze skrócona, ciężko dokładnie oddać zamiary i myśli autora książki.
•••
– Od kiedy Pani tutaj pracuje?
Maryla Babowska – Jestem wolontariuszem, pracuję 3 – 4 lata.
– Dlaczego?
– Bo lubię! Ja to lubię.
– Lubi Pani książki, czy lubi Pani pracę w bibliotece?
– Lubię książki, lubię pracę z czytelnikami, a szczególnie z takimi, którzy są zadowoleni jeżeli im się coś poradzi, coś się powie. Mieszkałam poprzednio w Afryce Południowej – bardzo piękny kraj.
– Czyli pracuje Pani w bibliotece i lubi rozmawiać?
– Nasi czytelnicy, którzy tu przychodzą, przychodzą nie tylko po książki, częściowo jest to dla nich też wyjście z domu. Jest wiele osób starszych, osób samotnych, a nam jest miło pogadać.
– Nie tylko o książkach?
– O różnych rzeczach, ale głównie oczywiście o książkach.
– A jacy ludzie przychodzą? Przychodzą ludzie młodzi?
– Przychodzą też, choć zdecydowanie nasi czytelnicy w większości to są „stypendyści ZUS-u”, ale tak samo jest dużo ludzi młodych, przychodzą poza tym dziadkowie, przyprowadzają wnuki, przychodzą rodzice z dziećmi.
– Uczą pasji do książek?
– Tak, i to jest właśnie fajne ja uważam, że to wcale nie jest takie skomplikowane, moja córka która jest już zupełnie dorosłą osobą, ukończyła tutaj studia i mówi perfekt po polsku z tym że ona zaczęła czytać sama mając niecałe 4 lata. Dzisiaj czyta w obu językach, naturalnie że większy wybór literatury jest w angielskim ale polska literatura, jak najbardziej. Oczywiście, nad tym trzeba pracować. Bo samo z siebie to nie przychodzi – najpierw zaczęło się od tego, że małej czytało się na dobranoc, czytało się Kornela Makuszyńskiego, stopniowo dochodziła do książek dorosłych i dzisiaj ona – można powiedzieć – posługuje się 2 językami i nie sprawia jej to żadnej trudności
•••
– A Pani, dlaczego Pani tutaj pracuje?
Renata Korcewicz – Lubię książki, lubię czytać, lubię pracę w bibliotece.
-Niektórzy mówią, że ta książka tradycyjna odchodzi
– Mam czytnik, jak na wakacje jadę biorę zawsze czytnik, bo można tam zmieścić na przykład 100 książek, ale wolę książkę papierową, inaczej się ją czyta, inne jest wrażenie fizyczne. Nic nie zastąpi papieru.
– Czy papier przetrwa?
– Nie wiem czy przetrwa, ale dla mnie i dla wielu ludzi to jest lepsze.
– Wśród znajomych ktoś czyta książki papierowe?
– Tak, ale myślę że coraz mniej Polonii przyjeżdża tutaj więc nie wiem czy młode pokolenie zainteresuje tutaj ta biblioteka. Mamy fejsbuk zapraszam na stronę. Chciałam też zaapelować do naszych stałych Czytelników, którzy pożyczyli książki i nie oddali, bardzo bym prosiła o oddanie książek…