Elizabeth May, liderka Zielonych, mówi, że nie będzie zakazywać członkom swojej partii otwierania debaty na temat aborcji. May jednocześnie stwierdza, że jej zdaniem „kobieta ma prawo do bezpiecznej, legalnej aborcji”. Mówi, że może rozmawiać z posłami, przekonywać ich, ale nie będzie ich uciszać. Tak może być też lepiej dla demokracji, bo wyborcy będą wiedzieć, że ich poseł liczy się z ich opiniami i pracuje dla nich, a nie dla lidera.

Kilka godzin po wypowiedzi May partia opublikowała oświadczenie, w którym czytamy, że szanse na otwieranie debaty aborcyjnej przez jakiegokolwiek posła Zielonych są zerowe. Sekretarz prasowy Zielonych, Rosie Emery, przypomniała, że w programie partii jest zapisane zapewnienie dostępu kobietom do bezpiecznej i legalnej aborcji. Liderka może i nie ma prawa uciszać posłów, ale wszyscy członkowie parlamentu muszą podzielać poglądy partii. Emery dodała, że podczas selekcji kandydatów brano pod uwagę poglądy na temat aborcji. Ci, którzy by uważali, że sprawa aborcji w Kanadzie wciąż jest sprawą otwartą, nie byliby dopuszczeni do kandydowania.

Elizabeth May należy do Kościoła anglikańskiego. Zanim zaangażowała się w politykę, miała zostać pastorem. Pytana o to, kto jest dla niej największym autorytetem, odpowiada, że Jezus Chrystus. Dodała, że politycy nie powinni kryć się ze swoją wiarą, zwłaszcza w kanadyjskim społeczeństwie, które wszystkich akceptuje.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU