Sąd najwyższy Quebecu częściowo uchylił zapisy federalnego i prowincyjnego prawa o wspomaganym samobójstwie. Sąd stwierdził, że przepisy są niekonstytucyjne, bo są zbyt restrykcyjne.
Sprawa została wniesiona do sądu przez dwoje mieszkańców Montrealu, cierpiących na choroby degeneracyjne – 49-letniego Jean Truchon i 73-letnią Nicole Gladu. Ich prawnicy twierdzili, że cierpią z powodu przewlekłego bólu nie do zniesienia. Tymczasem zgodnie z prawem federalnym i prowincyjnym do wspomaganego samobójstwa kwalifikują się tylko osoby bliskie śmierci. Truchon i Gladu twierdzili, że taki zapis jest zbyt wąski i z tego powodu ich konstytucyjne prawa są łamane.
Sędzia Christine Baudouin w dużym stopniu przyznała im rację. Wymaganie o rychłej śmierci istotnie narusza prawo do życia, wolności osobistej i bezpieczeństwa gwarantowane przez Kartę Praw i Swobód, w sekcji 7. Zapis ogranicza autonomię Truchona i Gladu w kwestii wyboru czasu i sposobu zakończenia życia. W tym momencie naruszone jest też prawo do równego traktowania.
Prawnicy reprezentujący rząd federalny argumentowali, że zapis o nieuchronnej śmierci jest potrzebny, by chronić przed samobójstwem osoby cierpiące na poważne, ale nie śmiertelne choroby.
Sędzia dała obu rządom sześć miesięcy na zmianę prawa. Po tym czasie zapis mówiący o bliskiej śmierci ma być unieważniony. Rządy prowincyjny i federalny mogą złożyć apelację od wyroku. Gladu i Truchon na drodze wyjątku będą mieli możliwość natychmiastowego aplikowania o eutanazję.
Grupy reprezentujące osoby niepełnosprawne zachęcają rządy do wniesienia apelacji. „Sąd mówi nam w tej chwili, że lepiej być martwym niż niepełnosprawnym”, podkreśla Amy Hasbrouck z Not Dead Yet.