Obawy przed wybuchem walk między siłami irańskimi i amerykańskimi w Zatoce Perskiej zostały wznowione w niedzielę po tym, jak Waszyngton oskarżył Teheran o niszczycielskie ataki dronów na największe na świecie zakłady rafineryjne w Arabii Saudyjskiej .
W niedzielny wieczór prezydent USA Donald Trump powiedział że Biały Dom zna winowajcę ataku i że wojsko czeka z palcem an spuście .
USA „czekają jednak wcześniej na reakcję Rijadu .
Ostrzeżenie Trumpa nastąpiło po spotkaniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu, w którym udział wzięli wiceprezydent Mike Pence, sekretarz stanu Mike Pompeo i sekretarz obrony Mark Esper.
Według przedstawiciela Ministerstwa Spraw Zagranicznych Iranu Abbasa Mousaviego oskarżenie Iranu o atak na Abqaiqa i Khuraisa w prowincji wschodniej Arabii Saudyjskiej mają usprawiedliwić akcję przeciwko Iranowi.
„Takie uwagi … bardziej przypominają spisek wywiadów i tajnych organizacji maający na celu zdyskredytowanie jego kraju i stworzenia ram dla przyszłych działań”, dodał Mousavi .
Wiadomość o najnowszych napięciach spowodowała wzrost ceny ropy naftowej o 10,2 procent do 60,46 USD za baryłkę w handlu elektronicznym na nowojorskiej giełdzie Mercantile Exchange. Ropa Brent, międzynarodowy standard, wzrosła o 7,84 USD za baryłkę, czyli o 13 procent, do 68,06 USD za baryłkę.
Teheran zaprzeczył stał za atakami, do których przyznała się grupa wspieranych przez Iran jemeńskich rebeliantów Huthi.
Wcześniej Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo obwiniał Iran o ataki dronami i powiedział, że „nie ma dowodów, że ataki pochodziły z Jemenu”.
Pompeo powiedział: „Iran rozpoczął bezprecedensowy atak na światowe źródła energii”.
W niedzielę wysocy rangą urzędnicy amerykańscy wskazywali na oceny wywiadowcze, w tym zdjęcia satelitarne, na poparcie tezy o odpowiedzialności Iranu.
Podano również, że drony, które najwyraźniej nie osiągnęły celu, zostały odnalezione i są analizowane przez saudyjskie i amerykańskie agencje wywiadowcze.
Tymczasem elitarne irańskie siły Gwardii Rewolucyjnej Iranu oświadczyły w niedzielę, że są przygotowane na „wojnę na pełną skalę”.
Dwódca lotnictwa Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej zauważył, że pociski irańskie mogą razić amerykańskie bazy i statki w zasięgu 2000 km (1240 mil).
„Ze względu na napięcie i napiętą sytuację nasz region jest jak beczka prochu” – powiedział generał brygady Amir Ali Hajizadeh.
„Ani my, ani Amerykanie nie chcemy wojny, jednak kiedy kontakty kiedy siły stykają się ze sobą, możliwe jest, że dojdzie do konfliktu z powodu nieporozumienia” – dodał Hajizadeh.
Hajizadeh oświadczył, że siły irańskie są gotowe do kontrataku, jeśli USA odpowiedzą wojskowo na atak obiektu naftowego, wskazując bazę lotniczą Al Udeid w Katarze i bazę lotniczą Al-Dhafra w pobliżu Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jako bezpośrednie cele, a także okręty US Navy w Zatoce Perskiej i na Morzu Arabskim.
Taka konfrontacja zaszkodzi nie tylko Iranowi, ale wszystkim krajom Zatoki Perskiej.
W wywiadzie dla Al Jazeery Lawrence Korb, były asystent sekretarza obrony USA, powiedział, że ostatnią rzeczą, jakiej chce Trump, jest konflikt z Iranem.
„Gdybyśmy zaatakowali Iran, mielibyśmy bardzo, bardzo gwałtowny konflikt, który rozprzestrzeni się na całą Zatokę ”- powiedział.
„To tylko zwiększyłoby problemy, które mamy.”.
Ale Korb zauważył również, że Trump nie ma ochoty na rozpoczynanie wojen i że jego retoryce „zwykle nie towarzyszą działania”.