Nad ranem śniła mi się nasza wnuczka. Ta najmłodsza, która zobaczę dopiero za rok. Mieszka ona z rodzicami bardzo daleko.

Śniło mi się, że przyjechałam do nich, jest zima, a ja  chcę te dziewczynkę wyprowadzić na spacer, wózeczkiem. Szukam tam wszystkiego i w końcu znajduję. Wychodzimy na piękne słońce

Obudziłam się, opowiedziałam mężowi mój sen i postanowiliśmy jechać do marketu, który jest na drugim końcu naszego miasta – miasteczka. Kierować  miałam ja. Ostatni raz jechałam tam z 8 lat temu i to nie tym samochodem. Wyszłam z wprawy,  a jazda przez nasze miasto jest w piątek trudna. Miasto leży nad dwoma jeziorami, między którymi jest przesmyk. Obwodnica jest wreszcie budowana. Za przedostatniego rządu miasto otrzymało odmowę, chociaż wcześniej była zgoda. Musiało  minąć kilka lat i wreszcie ostatni rząd  dal znów przyzwolenie i pieniądze

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Niedługo ona będzie, czekamy, bo koniec tygodnia jest ciężki – i wielkie tiry i ludzie sunący nad morze, a pogoda nadal piękna, chociaż my uważamy, że piękna polska pogoda, to temperatura do 30 stopni. W tym roku wróciła znów temperatura ponad 30 stopni. Współczuję ludziom w wielkich miastach, ale u nas, nad jeziorami, z kolei jest wysoka wilgotność i ona męczy, zwłaszcza popołudniami.

Dojechałam do marketów, których jest tam kilka, a parkingi zlewają się ze sobą… Samochodów dużo.  Wychodzimy z mężem, idziemy ostrożnie przez te parking i naraz widzę małą dziewczynkę – może 4-letnią lub mniej. W sukieneczce, idzie szybko i w panice jakiejś pomiędzy tymi samochodami.

Przestraszyłam się, że ktoś jej nie zauważy, przejedzie. Podbiegłam,  udało się – podała mi rączkę i powiedziała że nie wie, gdzie jest jej mama. Zapewniłam,  że znajdziemy zaraz mamę.

Skierowałam się z nią w stronę, w która szła. Idąc, minęłyśmy jakąś  panią, która nam się przyglądała.  Stała przed marketem i chyba widziała wszystko. Mijając  ją, powiedziałam – dziewczynka szuka matki.  Jednak przed tym marketem dziecko  stwierdziło naraz – Nie,  tam  mamy nie ma i chciała się wracać.   Pomyślałam wtedy, że szła od strony dwóch innych marketów, że tam trzeba było iść, ale na wszelki wypadek, przekonałam ją,  że w tym markecie jest mądra i dobra pani, która znajdzie mamę. Pomyślałam o pani, za taka ladą, która przyjmuje zwracane towary, która ma chyba mikrofon. Weszłyśmy,  minęłyśmy aptekę  i naraz podskoczyła do nas kobieta w spodniach.  To była jej mama. Powiedziała – dziękuję, a ja odwróciłam się i wyszłam z marketu.

Potem myślałam, że  ta dziewczynka nie znalazłby sama drogi do mamy.  Musiała wyjść za inną podobną  do  mamy panią – była przekonana, że mamy w tym markecie nie ma.

Matka widocznie szukała dziewczynki w markecie, pewnie nie wiedziała, że dziewczynka wyszła z marketu  i była już daleko. Jesteśmy w domu, a mi jakoś szkoda, ze nawet się nie spytałam, jak ma na imię.

wandarat

wandarat@wp.pl

Polska, 5 września 2019