Gdy Andrzej Lipiński przyjechał z Polski do Ontario nie miał pojęcia o produkcji wina. Teraz jego wina zdobywają nagrody. Jego winnica – Big Head Wines – ma zaledwie siedem lat – pisze w “Toronto Star” Carolyn Evans Hammond.
John Howard, właściciel Vineland Estates Winery, zatrudnił Andrzeja w 1991 roku i mówi, że Lipiński potrafił ciężko pracować, do tego pracował etycznie i szybko się uczył. Przepracował w winnicy wiele lat, siedem dni w tygodniu. Lipiński miał żonę i dwoje dzieci. Gdy wychodził, dzieci jeszcze spały, gdy wracał – już spały.
Andrzej zapisał się na seminaria i degustacje wina prowadzone przez Briana Schmidta, który zajmował się produkcją wina w Vineland Estates. Panowie zaprzyjaźnili się i Lipiński został asystentem Schmidta w 1996 roku. Dwa lata później miał możliwość po raz pierwszy zrobić swoje wino. Właśnie to wino – 1998 Vineland Chardonnay Reserve – zdobyło prestiżowy złoty medal w międzynarodowym konkursie Vinitaly w kwietniu 2000 roku. „Zaczęliśmy je sprzedawać po 48 dolarów za butelkę. Po kilku miesiącach, gdy zyskało na popularności, kosztowało już 95 dol.”, opowiada Lipiński.
Kolejne ontaryjskie winnice zatrudniały Lipińskiego, by pomagał w produkcji wina. Pracował m.in. dla winnic Fielding Estate, Megalomaniac, Organized Crime i Foreign Affairs. W końcu w 2011 roku Andrzej postanowił zacząć działać na własny rachunek. Jego syn Jakub, który skończył studia i pracował w restauracji w Banff opowiada, że ojciec zadzwonił do niego i oznajmił mu, że otwierają winnicę. Jakub wrócił do Ontario. Zastanawiali się z ojcem, jak mają nazwać swoją winnicę. W końcu Andrzej wymyślił nazwę Big Head. Wspomina, że jego matka zawsze mówiła mu, że ma dużą głowę i trudno mu dopasować ubrania. Potem, gdy Jakub pracował w Vineland Estates Winery przy zmywaniu naczyń, inni nazywali go „Big Head”.
Potem Lipiński dostał pożyczkę, kupił sprzęt, postawił małą szopę za Cornerstone Estate Winery w Niagarze i zaczął robić swoje wino. Pierwsze było gotowe w 2012 roku. 2600 skrzynek szybko się sprzedało. W kolejnym roku było 3100. Rok później Lipiński przeniósł się do budynku przy 304 Hunter Rd. w Niagara-on-the-Lake. Otworzył winnicę dla klientów 4 kwietnia 2015 roku. W 2017 Big Head Wines sprzedało 24 000 skrzynek.
Win Lipińskiego nie da się kupić w LCBO. Andrzej mówi, że nie chce, by LCBO zabrało wszystkie jego pieniądze. Tak naprawdę nie potrzebuje pośrednika. Jego wino sprzedaje się tak szybko, że zawsze jest obawa, że go nie wystarczy. Ojciec zajmuje się produkcją, a syn sprzedażą i prowadzeniem biznesu.
Lipińscy kupili niedawno większą winnicę przy 823 Line Six w Niagara-on-the-Lake. Teraz prowadzą remont i planują otwarcie na wiosnę…