Rośnie liczba Kanadyjczyków zawracanych przez amerykańskie służby celne z pięcioletnim zakazem wjazdu do USA, mówią prawnicy imigracyjni z Kolumbii Brytyjskiej i stanu Waszyngton. Amerykanin Len Saunders tłumaczy, że chodzi tu o tzw. expedited removals, czyli decyzje odmowne wydawane przez oficerów imigracyjnych, bez sędziego, z natychmiastowym nakazem powrotu i zakazem wjazdu do Stanów na 5 lat. Saunders mówi, że takie decyzje wydają się krzywdzące i arbitralne. „Do niedawna nie widywało się takich przypadkowych odmów. Teraz można odnieść wrażenie, że decyzje są wydawane bez głębszego zbadania sprawy, na podstawie bardzo ogólnego osądu. Pracuję w tym zawodzie od dwudziestu lat i dotychczas takie „expedited removals” wyglądające na niezasłużone i pochopne były bardzo rzadkie. Trafiała się jedna taka decyzja na 2-3 lata. Teraz jest jedna dziennie”.

Kanadyjczycy mogą przebywać w USA przez okres nie dłuższy niż sześć miesięcy, w celach turystycznych. Podróżny musi wykazać, że nie planuje dłuższego pobytu. Funkcjonariusze graniczni zwracają obecnie szczególna uwagę na to, czy dana osoba ma stałą pracę, dom i pieniądze na koncie w banku – czyli czy ma powód, by wrócić do Kanady. Jeśli ktoś mieszka u rodziców i pracuje dorywczo, z dużym prawdopodobieństwem będzie na cenzurowanym. Ważne też, by wiedzieć, gdzie się jedzie i mieć jakiś plan co do pobytu w USA.

Inaczej rzecz się ma z odprawą na lotnisku. W tej sytuacji podróżny nie opuścił terytorium Kanady, nie postawił stopy na amerykańskiej ziemi, czyli nie może być z niej wydalony w trybie przyspieszonym.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU