Na Niezależna.pl 11 X 2019 r. czytamy:
„Dziś Komisja Noblowska przydzieliła literacką Nagrodą Nobla za 2018 rok polskiej pisarce Oldze Tokarczuk. To pierwsze wyróżnienie dla polskiego autora od 23 lat, gdy w 1996 roku otrzymała go Wisława Szymborska. Gratulacje polały się szerokim strumieniem, również z ust polityków Zjednoczonej Prawicy. Tymczasem legenda opozycji w PRL Adam Borowski przypomina nieco inną twarz nowo wybranej laureatki nagrody Nobla”.
Kto tyle o ile orientuje się jaki duch panuje w Akademii Szwedzkiej i w Szwecji w ogóle nie powinien się dziwić temu wyborowi. Podobnie jest z tytułem honorowego obywatela Wrocławia” i odznaką „Zasłużonej dla Powiatu Kłodzkiego”. Wystarczy wiedzieć kto rządzi we Wrocławiu i w Kłodzku.
To, co ujawnił Adam Borowski też nie jest tajemnicą. (Niezależna.pl Polska/Wiadomość 10. 10. 2019) Z wywiadu, jakiego Witold Gadowski udzielił Krzysztofowi Bałękowskiemu dowiadujemy się co nieco o Akademii przyznającej Nobla i o racjach, jakie zadecydowały o wyborze pani Tokarczuk. Nie są to także wiadomości rewelacyjne, gdyż wiadomo, że nagroda ta jest dawana pod kątem ideologicznym i światopoglądowym, a racje merytoryczne, w tym przypadku twórczość literacka to raczej coś drugorzędnego. O ile w przypadku Wisławy Szymborskiej można mówić o talencie godnym nagrody, natomiast trudno było odsunąć w niepamięć jej haniebne peany na cześć Stalina, mającego na sumieniu setki tysięcy umęczonych i zamęczonych Polaków, w tym mord kilkudziesięciu tysięcy polskich oficerów, policjantów i osób cywilnych należących do śmietanki inteligencji polskiej. Kiedy ta pani pisała swe wiersze nawet co bardziej uświadomione dziecko polskie wiedziało, że mordu dokonano na rozkaz Stalina. Obdarowanie takiej osoby Noblem to policzek dla narodu polskiego, a jeszcze gorsze było fetowanie jej przez niektóre kręgi tego narodu. Wiadomo, ze przez te które zawsze były po „właściwej stronie”. Za czasów Bieruta, Stalina, PRL i III RP, zawsze będące za własną karierą a przeciw narodowi.
Nie zawsze jednak talent odgrywał pewną, choć nie najważniejszą rolę przy obdzielaniu Noblem, co z pewnością miało miejsce w przypadku Szymborskiej. Pani Tokarczuk potrafiła przekonać jurorów innymi argumentami, bo jednak do Szymborskiej to jej daleko. Oto, co wyczytałem w cytowanym wywiadzie. Pozwolę sobie przytoczyć dosłownie, gdyż żadne streszczenie nie odda finezji nienawiści i kłamstwa:
„Populiści używają języka, który jest bardziej agresywny i bardziej nienawistny. Sięgają po kozła ofiarnego. W Polsce kozłami ofiarnymi są tzw. zwariowani lewicowcy, miłośnicy queer, Niemcy, Żydzi, marionetki Unii Europejskiej, feministki, liberałowie i każdy, kto wspiera imigrantów. Dodajmy do tego ciszę i cynizm kleru, niezdarną, agresywną propagandę telewizji państwowej, zgodę policji na ekscesy antysemickie, publiczne demonstracje dehumanizujące ‘wrogów narodu’, oczernianie władzy sądowniczej i niewybaczalne zniszczenie środowiska (…) Władze polskie jednak uczyniły podział Polaków swoim głównym zadaniem. Agresja wisi w powietrzu”.
Jest to wypowiedź pani Tokarczuk dla New York Timesa.
Ten obrzydliwy paszkwil trzeba koniecznie uzupełnić inną jej wypowiedzią:
„Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów”;
Nigdy żaden polonofob nigdzie nie napisał tak podłego paszkwilu na Polaków i Polskę jak to, co czytamy wyżej. Z tych słów aż zieje nienawiść do Polski i do Polaków. Osobiście spotkałem się z podobną retoryką jedynie w pismach, jakie przed i po napaści na Polskę pisali propagandyści hitlerowscy, żeby uzasadnić zbrodnie popełnione na Polakach. Warto przypomnieć, że w większości autorami bywali członkowie mniejszością niemieckiej w Polsce, dawni obywatele Polski, którzy według wersji hitlerowskiej i tej, jaką rozpowszechnia pani Tokarczuk, byli gnębieni przez Polskę. Warto wiedzieć, że ta zdaniem pani Tokarczuk, gnębiona mniejszość niemiecka w Polsce tylko na Pomorzu gdańskim od wodzą Oberführera SS Ludolfa-Hermanna Alvenslebena dysponowała bojówkami Selbstschutzu w liczbie ponad 8000 ludzi, która to liczba do końca 1939 r. urosła do ponad 38 000 członków Selbstschutzu zaangażowanych w tzw. Intelligenzaktion, czyli niszczeniu polskiej inteligencji. Tak to było faktycznie z mniejszością niemiecką w Polsce, której źle nie było, ale za to Polska z nią miała problemy. Podobnie w południowo-wchodniej Polsce, gdzie Ukraińcy, obywatele polscy organizowali się przeciwko Polsce, a w 1939 r. czynnie atakowali wojsko polskie, owacyjnie witali okupantów niemieckich i sowieckich. Nie inaczej zachowywało się wielu Żydów. Przecież to byli polscy obywatele. Próby polonizacji ich, zresztą anemiczne, nigdy nie usprawiedliwiają tego co w ferworze nienawiści pisze pani T. Kolonii Polska nigdy nie miała, choć istniała Liga Morska i Kolonialna. Kolonizacja terenów wschodnich miała się tak do tej prawdziwej kolonizacji, którą szczycą się Belgowie, Holendrzy Brytyjczycy i inni tego rodzaju Kulturträgerzy jak obóz harcerski do obozu koncentracyjnego. Oczywiście pani T. tego nie wie, bo raz, historię zna po swojemu, a poza tym jej polityka historyczna polega na dopasowywaniu tez do poglądów. Nie ona pierwsza to wynalazła. Totalitaryzmy postępowały dokładnie tak samo.
Żeby sprostować tę lawinę oszczerstw, jakie pani Tokarczuk w cytowanych tu tekstach i wszelkimi innymi sposobami rozsiewa przeciw Polakom i Polsce po świecie, wiedząc dobrze, gdzie na takim nawozie wyrosną trujące rośliny, trzeba by poświęcić całe studium. Już choćby takie zdanie, jak: „Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego” wymagałoby przywołania ogromnej literatury historycznej będącej owocem mrówczej pracy i rzetelnych badań. Pytanie jednak czy warto sięgać po taki arsenał, by przeciwstawić się notorycznej ignorancji i zaprawionej tu językiem nienawiści i pogardy dla całego Narodu, który po cudze nie sięgał, a sam był gnębiony i rabowany, kiedyś przez zewnętrznych wrogów, a teraz przez tych, których karmi i daje byt bezpieczny. Podobnie postępował wobec mniejszości, a wyhodował V Kolumnę. Dziś nie jest inaczej, ale w hodowaniu jej pomagają wszyscy, który chcą widzieć Polskę tak skołtunioną jak sami są.
Nobel dla pani Tokarczuk? Niech sobie będzie, ale co to może obchodzić Polskę i Polaków, którzy we własnym kraju nie chcą być mniejszością, ale z mniejszościami zawsze mieli i mają kłopot.
I dlatego zupełnie nie rozumiem gratulacji złożonych tej pani przez pana prezydenta i pana premiera:
“Serdeczne gratulacje dla Pani Olgi Tokarczuk! Wielki dzień dla polskiej literatury. Kolejna polska pisarka, po poetce Wisławie Szymborskiej, otrzymuje literackiego Nobla. Brawo!” czytamy, przecierając oczy ze zdumienia.
Nie widzę w tych słowach odrobiny prawdy, bo w moim przekonaniu obaj panowie są Polakami, a Polacy to dla pani T. „mordercy Żydów”. Po cóż więc takie gratulacje, których ani złożyć nie wypada, ani tym bardziej ich przyjąć.
Zygmunt Zieliński