Opłacanie czynszu jest praktycznie niemożliwe, gdy ktoś pracuje na pełny etat za minimalną stawkę, wynika z najnowszego raportu Canadian Centre for Policy Alternatives (CCPA). Instytut analiz posłużył się danymi o zarobkach w październiku pochodzącymi ze Statistics Canada oraz danymi dotyczącymi wysokości czynszów w tym samym miesiącu zbieranymi przez Canada Mortgage and Housing Corporation (CMHC). Analitycy wzięli pod uwagę prawie 800 osiedli i dzielnic w 36 największych miastach Kanady, by wybrać te, w których najłatwiej znaleźć mieszkanie, gdy pracuje się za minimum.
Wyniki nie napawają optymizmem.
Według wyliczeń CCPA osoba zarabiająca minimalną stawkę może sobie pozwolić na jedno- lub dwusypialniowe mieszkanie tylko w 24 z 795 analizowanych dzielnic i osiedli. Jeśli zawęzić poszukiwania tylko do mieszkań jednopokojowych, można wziąć pod uwagę 70 miejsc. Większość z nich leży daleko od centrów miast, gdzie jednak łatwiej o lepiej płatną pracę.
Ekonomista CCPA David MacDonald zauważa, że mówiąc o rynku nieruchomości najczęściej rozważa się sytuację kupujących zapominając o tym, że prawie pięć milionów Kanadyjczyków, czyli mniej więcej jedna trzecia budżetów domowych, wynajmuje swoje miejsce zamieszkania. Sytuacja tej grupy bynajmniej nie jest lepsza niż kupujących. Najtrudniej mają ci, którzy pracują za stawkę bliską minimalnej, mają stały dochód (np. emeryci) lub tworzą jednoosobowy budżet domowy. Przystępnych, skromnych mieszkań brakuje, i to wszędzie.
CCPA przyjęło dwa podstawowe założenia. Po pierwsze, że osoba pracująca za stawkę minimalną przepracowuje 40 godzin tygodniowo, a po drugie – wynajmując nie chce przeznaczyć na czynsz więcej niż 30 proc. zarobków. Zdaniem analityków jest to granica powyżej której istnieje niebezpieczeństwo kłopotów finansowych. Teoretycznie osoba mogłaby pracować więcej lub wydawać na mieszkanie więcej niż 30 proc. pensji, ale w takim wypadku trudno mówić o przystępności mieszkania.
Przy tych założeniach najgorzej wypada Vancouver, gdzie hipotetyczny pracownik otrzymujący minimalne wynagrodzenie musiałby przepracować 84 godziny w tygodniu, by pozwolić sobie na mieszkanie z jedną sypialnią, a 112 godzin – na mieszkanie z dwiema (warto przypomnieć, że tydzień ma 168 godzin). Toronto niewiele ustępuje Vancouverowi. W przypadku stolicy Ontario aby pracownika było stać na “one-bedroom”, musiałby przepracować 79 godzin, a na “two-bedroom” – 96. “W większości dużych miast jedna osoba pracująca za minimum nie może sobie pozwolić na wynajęcie mieszkania nie zaciskając poważnie pasa i nie biorąc nadgodzin. W takim państwie jak Kanada taka sytuacja jest niedopuszczalna”, ocenia MacDonald.
Pierwszą piątkę najbardziej nieprzystępnych miast domykają Victoria, Calgary i Ottawa. W każdym z nich namieszkanie dwupokojowe tydzień pracy pracownika zarabiającego stawkę minimalną musiałby mieć 70 godzin. Stawka godzinowa pozwalająca na wynajęcie standardowego “two-bedroom” dla kogoś pracującego 40 godzin w tygodniu wynosi, według analiz, 26 dolarów.
Z drugiej strony CCPA znalazło trzy miasta, w których można spokojnie wynająć jednosypialniowe mieszkanie przy minimalnych zarobkach i 40-godzinnym tygodniu. pracy. To Sherbrooke, Saguenay i Trois-Rivières, wszystkie trzy w Quebecu. W dziesięciu innych: Kingston, London, Windsor, St. Catharines, Sudbury, Moncton, Saint John (N.B.), Quebec City, Montrealu i Gatineau można znaleźć dzielnice, w których wynajęcie takiego mieszkania jest możliwe. Poza wybranymi osiedlami w St. Catharines i Sudbury o mieszkaniu z dwoma sypialniami nie ma jednak co marzyć.
W skali całego kraju osoba pracująca 40 godzin w tygodniu powinna zarabiać 22,40 dol. za godzinę, by było ją stać na mieszkanie z dwoma sypialniami, a 20,20 dol. – na mieszkanie z jedną sypialnią. Tymczasem najwyższa stawka minimalna obowiązuje w Albercie i jest to 15 dol. za godzinę.