W Kanadzie coraz częściej rozlegają się głosy popierające zabijanie ludzi, którzy tracą kontakt z otoczeniem – oczywiście na ich własną prośbę podpisaną wcześniej, kiedy jeszcze kontaktowali.
Coraz częściej pisze się o tym w sposób całkowicie zdehumanizowany czego przykładem jest język użyty w omówionym poniżej artykule, którego autor pisze na przykład o kosztach “przechowywania” takich ludzi (The cost of warehousing these patients is enormous.).
Od 3 lat w Kanadzie obowiązuje ustawa, która daje osobom zagrożonym śmiertelną chorobą, będącym w pełni władz umysłowych możliwość zwrócenia się o “asystę przy samobójstwie” czyli o eutanazję; osoby te są zabijane następnie w szpitalach zwykle przy pomocy zastrzyku z trucizną
Okazuje się jednak, że mimo dość powszechnego stosowania tej praktyki nie jest ona wystarczająco popularna i nie obejmuje osób, które znajdują się w stanie nie pozwalającym na podjęcie decyzji, na przykład chorują na demencję i dlatego w prowincjach atlantyckich osoba zdiagnozowana z wczesną fazą choroby Alzheimera rozpoczęła kampanię na rzecz poszerzenia prawa o pacjentów którzy przewidują, że nie będą się znajdowali w stanie umysłowym pozwalających na podjęcie takiej decyzji – pisze o tym Don Mills w kanadyjskim the Guardian.
Wskazuje na liczby – według Alzheimer’s Society of Canada – 564 000 Kanadyjczyków żyje z demencją z czego 60% cierpi na Alzheimera, najbardziej popularną formę tej przypadłości, a każdego roku diagnozuje się 25 000 nowych przypadków, dwie trzecie pacjentów z demencją to kobiety.
Kanadyjski system opieki medycznej wykłada na pomoc dla tych osób 10 mld dol. rocznie liczba ta będzie się jeszcze zwiększać ponieważ w ciągu najbliższych 15 lat prawie 1 000 000 Kanadyjczyków życie będzie się borykać z demencją.
Większość rodzajów demencji to choroba progresywna i nieodwracalna, na dodatek większość ludzi, u których zdiagnozowano tę chorobę to osoby w wieku powyżej 65 lat, które mają również inne problemy medyczne.
Don Mills mówi że widzi na własne oczy tych pacjentów, kiedy odwiedza własną matkę w zakładzie opieki długoterminowej. Nie jest to ładny widok wystawionych w hallu ludzi na wózkach nie posiadających żadnej świadomości otoczenia.
-Mam przyjaciela – kontynuuje autor – którego siostra jest w takiej sytuacji; nie rozpoznaje już kogokolwiek i nie może też w jakikolwiek sposób zadbać o siebie – gdyby miała możliwość wcześniej w swoim życiu, być może podjęłaby decyzję o złożeniu instrukcji o zabiciu jej w takiej sytuacji, w obecnym systemie prawnym nie ma jednak takiej możliwości ubolewa autor i dodaje że koszt przechowywania takich pacjentów jest olbrzymi, a do tego odbija się na życiu członków najbliższej rodziny.
Jego przyjaciel nadal odwiedza swoją siostrę, mimo że ta go w ogóle nie rozpoznaje, nie może z nią nawiązać jakiegokolwiek kontaktu, a to odbija się w oczywisty sposób na jego zdrowiu psychicznym.
Dlatego uważai autor należy w Kanadzie rozważyć możliwość poszerzenia prawa do eutanazji, tak aby pacjenci, u których rozpoznano postępujące choroby, mogli również mieć “dostęp do godnej śmierci”.
Na początek można by było ustalić że pacjent który nie ma świadomości własnego otoczenia albo też nie jest w stanie zareagować na podstawowe polecenia, a wcześniej wydane dyspozycje złożone u lekarza lub członka rodziny mógłby zostać zabity.
Być może – dodaje Mills – w pozostawionym rozporządzeniu mógłby się znajdować opis szczegółowych warunków zdrowotnych, w których dana osoba uznaje, że “jej życie nie jest już warte, aby żyć” i zgadza się na poddanie jej eutanazji.
Wydaje się, pisze autor, że opinia publiczna wspiera tego rodzaju rozwiązanie; badania sondażowe pokazują że ¾ Kanadyjczyków mieszkających w prowincjach atlantyckich, a 78 proc. mieszkańców Nowej Szkocji popieraj zmianę prawa w kierunku jego rozszerzenia o osoby składające prośbę o eutanazję z dużym wyprzedzeniem czasowym.
Nasz komentarz: Jednym słowem, nie leczmy, a dobijajmy, ludzi i tak jest ich za dużo, zaś oszczędności byłyby znaczne. Podobne rozwiązanie znajdujemy w Nowym Wspaniałym Świecie Aldousa Huxleya – wydanej w 1933 roku wizji “szczęśliwego” totalitaryzmu. Tylko czy w ten sposób, nadał będziemy jeszcze ludźmi? (ak)