W zeszłym tygodniu królowa Elżbieta II ogłosiła, że nie będzie więcej kupować prawdziwych futer. Te, które ma, oczywiście donosi, ale nie kupi nowych. Jeśli futro będzie elementem jakiegoś nowego stroju królowej, będzie to futro sztuczne.
Kanadyjscy traperzy stracili więc prominentną klientkę, chociaż na razie pewnie nie do końca są tego świadomi. Okres od sierpnia do stycznia to dla traperów czas wytężonej pracy, więc większość jest w terenie, mówi Gordon Zealand, dyrektor Yukon Fish and Game Association. Ale na pewno będą zawiedzeni, dodaje.
Rosemarie Kuptana, była inuicka polityk, również mówi, że czuła zawód. “Najpierw zaskoczenie, a potem zawód. To jest w jakiś sposób odrzucenie Inuitów, dla których futra są nieodłącznym elementem życia”. Decyzja królowej ma znaczenie symboliczne, jest zakończeniem wielowiekowego związku monarchii z traperami z północy wywodzącymi się z ludności rdzennej. Historia Kanady jest związana z handlem futrami.
A królowa poszła za ciosem. Z futer zrezygnowali wcześniej znane domy mody – Gucci, Prada czy Armani. To skutek nacisków przeciwników futer, którzy zyskują coraz większe poparcie w Europie i Wielkiej Brytanii.
Handel futrami w Kanadzie od jakiegoś czasu odnotowuje spadki. W ubiegłym miesiącu drugi co do wielkości na świecie dom aukcyjny zajmujący się sprzedażą futer, North American Fur Auctions, został objęty ochroną przed wierzycielami. Aukcje planowane na rok 2020 najprawdopodobniej się nie odbędą.