Meram Saleh Sogui, matka z piątką dzieci zajmująca mieszkanie socjalne, z powodu pluskiew i karaluchów musiała przenieść się do piwnicy. Wyrzuciła też większość swoich rzeczy, a jej starsze dzieci mówią, że wolą wracać do Czadu i narażać życie niż mieszkać w Ottawie z robactwem.
Saleh Sogui i jej rodzina mieli status uchodźców. Teraz są już stałymi rezydentami Kanady. Kobieta mówi, że pokazywała urzędnikom z Ottawa Community Housing (OCH) filmy, na których widać, jak karaluchy i pluskwy harcują w sypialniach na piętrze. Jej dzieci śpią na podłodze, bo insekty gryzą je w łóżkach.
Według Saleh Sogui OCH przysłało ekipę dezynfekcyjną pół roku temu, mimo że pierwsze skargi złożyła rok temu. Ekipa przeprowadziła po jednym zabiegu dezynfekcyjnym pod kątem karaluchów i pluskiew, ale pracownicy sami przyznali, że jednorazowa akcja nie będzie skuteczna. Rzeczywiście po tygodniu insekty wróciły.
Sprawa trafiła też do towarzystwa opieki nad dziećmi. Zgłoszenia dokonała nauczycielka, która odwiedziła rodzinę w zeszłym miesiącu. To właśnie towarzystwu opieki nad dziećmi Saleh Sogui zawdzięcza kolejną akcję dezynfekcyjną, tydzień temu. Wtedy też wreszcie ktoś z OCH pofatygował się do jej mieszkania, by naocznie stwierdzić, w jakich warunkach żyje rodzina. Pracownik OCH przyznał, że sytuacja jest rzeczywiście krytyczna i zapewnił Saleh Sogui, że będzie musiała się wyprowadzić na kilka miesięcy, by rozpocząć dezynfekcję na szeroką skalę. Kobieta za kilka dni ma dostać klucze do nowego tymczasowego mieszkania socjalnego.
Norma-Jean Quibell z Association of Community Organizations for Reform Now (ACORN) Ottawa tłumaczy, że dezynfekcja w przypadku zabudowy szeregowej ma sens, jeśli jest przeprowadzana we wszystkich sąsiadujących domach. Okazuje się jednak, że sąsiedzi Saleh Sogui, u których też pojawiły się karaluchy i pluskwy, nie szykują się do przeprowadzki. Stawia to pod znakiem zapytania skuteczność kolejnej dezynfekcji.