Grupa katolików z francuskojęzycznej Kanady napisała desperacki list do biskupów, w którym apeluje o powrót do nauczania w duchu tradycyjnego katolicyzmu, co ma być receptą na nihilizm. Wśród próśb jest np. prośba o pozwolenie na uczestnictwo w tradycyjnej łacińskiej mszy. List zatytułowany ” We Ask for Faith: Open Letter to the Bishops of the Catholic Church in French Canada” podpisało 29 mężczyn w wieku od 18 do 44 lat, m.in. studenci, dwóch prawników i lekarz. To inicjatywa świeckich. List trafił do 23 biskupów diecezji francuskojęzycznych oraz do konferencji biskupów Quebecu. Jest teraz opublikowany na stronie Campagne Québec-Vie.
Autorzy listu rysują ponury obraz codziennego życia mężczyzny, który wciąż styka się z kulturą śmierci. Ta próbuje pozbawić go chęci życia i pragnienia, by przekazywać życie. Mężczyźni wpadają w piekielny cykl “metro-praca-sen”, a chcąc się z niego wyrwać, sięgają po narkotyki, alkohol i pornografię. Rozwodzą się, tracą kontakt z dziećmi i umierają w samotności lub wybierają eutanazję.
W Quebecu między 1 kwietnia 2018 a 31 marca 2019 roku dokonano 1331 eutanazji. Prowincja przoduje jeśli chodzi o liczbę aborcji. Statystyki narodzin są tu najniższe w kraju.
Autorzy listu przypominają, że korzenie francuskojęzycznej Kanady sięgają Francji, tradycyjnie zwanej “córką Kościoła”. Jednocześnie w ich wypowiedziach przebija żal do przodków, którzy nie bronili i nie przekazywali wiary. W latach 60. dopuścili do siebie “inspiracje z czeluści piekielnych”, co przejawiło się świeckimi rządami, przyjęciem ustaw zezwalających na rozwody, antykoncepcję i aborcję, czyli największe ludobójstwo ludzkości. Autorzy proszą biskupów o nauczanie i przekazywanie wiary bez uproszczeń i osłody. Chcą mszy w “godnej formie”, która w pełni ukazuje chwałę Boga.
36-letni Julien Bertrand, główny autor listu, mówi, że napisał to, co najbardziej leżało mu na sercu i co go najbardziej boli – nihilistyczne życie bez Boga, które wiedzie do samobójstwa. Podkreśla, że biali mężczyźni w Quebecu są prześladowani przez rząd, za to że urodzili się takimi, jakimi są, a do tego rodzina, szkoła i Kościół nie przekazuje im bogatej kultury, historii i jedynej prawdziwej Wiary w Jezusa Chrystusa. Są jak drzewa bez korzeni wystawione na huragan postmodernizmu, radykalnego feminizmu i inwazji zagranicznych. Ma nadzieję, że ci, którzy opiekują się Bożą owczarnią usłyszą ich głosy.
Inny, który podpisał list, mówi, że mężczyźni chcą Boga, którego mogą bać się i kochać. Jeśli mają oddać za coś życie, to musi to być coś prawdziwego.