Sam Gill wspomina, że coś mu się ścisnęło w żołądku, gdy zobaczył, jak kierowca przed co chwila wychyla się na przeciwny pas ruchu, w końcu gwałtownie wjeżdża na krawężnik, trafia w zaspę śnieżną, rozbija sobie światło, ale i tak jedzie dalej. Gill wtedy sięgnął po telefon i wybrał numer 911. Czekał 6 minut, ciągle jadąc za niebezpiecznym kierowcą, trąbiąc klaksonem i błyskając światłami, by ostrzec innych. Zanim policja dojechała, kierowca znów uderzył w zaspę, ale na tyle skutecznie, ze w końcu się zatrzymał. Kierowca podobno był pijany i zemdlał za kierownicą.

Szacuje się, że Kanadyjczycy dzwonią pod 911 dziewięć milionów razy w roku. Oczekują, że ktoś odbierze telefon i od razu zareaguje, mówi Holly Barkwell, dyrektor kanadyjskiego regionu National Emergency Number Association (NENA), miedzynarodowej organizacji pracującej nad poprawą usługi. Barkwell dodaje, że w Kanadzie linia w niektórych miejscach pozostawia wiele do życzenia. Jest niedofinansowana i bazuje na technologii, która ma ponad 50 lat. A tu chodzi o bezpieczeństwo publiczne.

W Kanadzie nie ma obowiązkowych standardów dla linii 911. Dobrowolnie zostały przyjęte te sformułowane przez NENA w 2006 roku, które mówią, że 90 proc. połączeń z numerem 911 powinno być odebranych w ciągu 10 sekund, a 95 proc. – w ciągu 20 sekund. Brak jednak nadzoru krajowego, dlatego nie wiadomo, jak linia naprawdę działa.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Helena Shepherd-Snider, podobnie jak Gill, nie mogła dodzwonić się na numer alarmowy. W 2016 roku jej mąż miał atak serca. Usłyszała tylko nagraną wiadomość, że linia nie działa i żeby wybrać “0”, a następnie czekać na połączenie z operatorem. Operator na początku nie chciał jej pomóc, ale w końcu, po 15 minutach, przekonała go, by wezwał karetkę dla jej męża. Później Shepherd-Snider zorientowała się, że na jej ulicy pod Sudbury wszystkie domy oprócz czterech ostatnich, w tym jej, mają podłączenie do numeru 911.

Barkwell zauważa tu, jak bardzo niespójny jest system w Kanadzie. W zależności od regionu linię obsługuje miasto, policja lub prowincja, a firmy telekomunikacyjne są odpowiedzialne za doprowadzenie sieci, żeby każdy dom mógł w razie potrzeby mieć połączenie. Shepherd-Snider mówi, że zadzwoniła do Bella, ale każdy ja zbywał. Zamiast podłączyć jej linię alarmową, operator odłączył ją u sąsiadów. Stwierdził, ze ulica leży już poza Sudbury i domy sąsiadów zostały podłączone przez pomyłkę. Miasto dodało, że za te domy odpowiada prowincja, która ma osobne numery na pomoc medyczną, straż pożarną i policję.

Kolejnym problemem jest bazowanie na technologii analogowej, przez co automatyczne lokalizowanie dzwoniącego z telefonu komórkowego jest utrudnione. “Szybciej znajdzie cię Domino’s Pizza czy Uber niż 911”, mówi Barkwell.

Niedostatki funkcjonowania linii 911 zostały stwierdzone już w 2013 roku w raporcie CRTC. Od tamtego czasu właściwie nic się nie zmieniło. W marcu ubiegłego roku CRTC opracowała plan modernizacji sieci analogowej. Digitalizacja ma nastąpić przed końcem czerwca 2023 roku.