Mam na imię Zosia, mam 25 lat. Od półtora roku jestem mężatką, niestety od 3 miesięcy w separacji. Nie umiem się w tej sytuacji odnaleźć, dlatego gorąco proszę o pomoc. Moja sytuacja w skrócie wygląda tak: tuż po ślubie mieliśmy w planach wynajęcie mieszkania. Niestety, moja teściowa nie zgodziła się na to. Stwierdziła, że skoro jest wdową i mieszka razem z siostrą (samotną i bezdzietnemu kobietą) w dużym domu – to musimy się tam sprowadzić, gdyż one obie potrzebują naszego codziennego, emocjonalnego wsparcia.
Obie są zdrowe, mają 50 – kilka lat, są aktywne zawodowo, ale źle znoszę samotność.
Teściowa od początku bała się samodzielności syna. Mój mąż ma 29 lat i jest pod ogromnymi jej wpływem. Nigdy w życiu się jej nie sprzeciwił, realizował wszystkie jej plany, nawet jeśli ze mną ustalił coś innego. Teściowa ingeruje w każdy element naszego małżeństwa. Wszystkie święta, naszą rocznicę ślubu i tak dalej, musimy spędzać z nią. Ja nie mam prawa jechać na dłużej do swoich rodziców, gdyż – jak twierdzi – moi rodzice mają jeszcze 2 dzieci, a ona jest sama.
Reasumując, czuję się strasznie oszukana, uważam, że w momencie ślubu mój mąż założył nową rodzinę i nie powinien uzależniać naszego życia od swojej matki, która jest zdrowa i bardzo, przedsiębiorcza. Po wielkiej kłótni, 3 miesiące temu wyprowadziłam się do swoich rodziców, a mój mąż został u swojej matki… Co dalej robić?
Uniezależnienie się od matki to jeden z głównych, ale i najtrudniejszych kroków w życiu chłopca, aby mógł stać się mężczyzną. Dopóki mężczyzna się nie ożeni, mama jest najważniejszą kobietą w jego życiu. Od matki uczy się, między innymi wrażliwości, delikatności, ciepła i wyrażania emocji; to ona pielęgnuje u chłopca te cechy, które stają się w późniejszym czasie fundamentem jego emocjonalności jako męża i ojca.
Problem pojawia się, kiedy mężczyzna wchodząc w życie w małżeństwie, nadal stawia swoją matkę na pierwszym miejscu tworząc, tym samym trójkąt małżeński, który dla bardzo wielu małżeństw stał się bezpośrednią przyczyną rozpadu.
Mądra i dojrzała emocjonalnie matka powinna wiedzieć, kiedy należy synowi pozwolić odejść lub go wręcz odepchnąć dla jego własnego dobra.
Niestety, wielu matkom zażyła relacja z synem rekompensuje brak relacji z małżonkiem. Uniezależnienie się syna oznacza dla nich utratę jedynej osoby, w której ulokowały swoje uczucia, dlatego odejście syna napawa je lękiem i stanowi ogromne wyzwanie.
Zaborczość względem syna i toksyczna relacja z synową, są więc raczej oznaką ich samotności, niż wyrachowania.
Z drugiej strony, mężczyzna wchodzący w związek małżeński musi sobie zdawać sprawę, że miejsce pierwszej kobiety w jego życiu zajmuje od tej pory żona i ta świadomość jest podstawą prawidłowego funkcjonowaniu związku, gdyż nie matce, ale żonie ślubuje wierność. W przeciwnym razie, rozdarty między matką i żoną, nie będzie prawidłowo pełnił roli głowy rodziny, ponieważ nie będzie w stanie sam stanowić o sobie i podejmować niezależnych decyzji.
Ważne jest, aby młode żony zrozumiały sytuację, w jakiej znalazł się mąż. Z jednej strony chce on sprostać stawianym mu przez nie oczekiwaniom, z drugiej czuje się zobowiązany i pragnie być lojalny wobec matki, która go wychowała, ofiarowała mu część swojego życia. W efekcie ma poczucie stawania wobec wyboru między żoną, a matką, a przecież na obu bardzo mu zależy. Dlatego stara się unikać sytuacji, w których powinien definitywnie wypowiedzieć się za którąś ze stron. Takie zachowanie z kolei potęguje frustrację i niechęć synowej do teściowej. To ślepy zaułek. A nie chodzi tu przecież o wyeliminowanie teściowej z życia, tylko o zmianę jej relacji z synem. Mąż więc staje przed poważnym wyzwaniem – musi znaleźć odpowiedź na pytanie o własną tożsamość i o rolę jaką powinien pełnić w rodzinie. To, czy odniesie sukces, zależeć będzie przede wszystkim od tego, czy zdaje sobie sprawę z faktu, że mąż i żona powinni być dla siebie nawzajem najważniejsi, stawiać siebie ponad rodzicami, ponad dziećmi i przyjaciółmi.
Bez tego przekonania nie da się nic zbudować. Ktoś, kiedyś postawił pytanie: gdyby jednocześnie zaczęły tonąć twoja matka i twoja żona, którą byś jako pierwszą ratował, mając świadomość, że w międzyczasie druga może utonąć?
I choć wydaje się ono bardzo brutalne, to warto żeby mąż spróbował na nie odpowiedzieć. Żony też mogą się zastanowić, jak zachowałyby się w odwrotnej sytuacji, kiedy w zagrożeniu znajdowałby się jej mąż i ojciec.
Każde małżeństwo potrzebuje innej przestrzeni życiowej, mniejszej lub większej intymności. Nie istnieją zatem jedynie właściwe reguły współżycia z teściami. Mąż i żona powinni wspólnie zastanowić się, gdzie ustanowić granice w swoim życiu, poza które nie będą wpuszczać rodziców. Identyczne zasady powinny dotyczyć rodziców obu stron. Jeśli pojawią się wątpliwości, warto pamiętać o tym, że nikt nie ma prawa wchodzić między małżonków, bez względu na intencje, jakie nim kierują.
Zdarzają się sytuacje, kiedy relacja męża z jego matką jest bardzo toksyczna; mąż jest uwikłany w szantaże emocjonalne, czy zależności finansowe, wówczas warto udać się po pomoc do psychoterapeuty. Często obiektywna opinia niezależnej osoby pozwala ujrzeć problem z zupełnie nowej perspektywy.