W kwietniu rząd federalny zmieni zasady przyznawania kredytów hipotecznych, przez co – przynajmniej w krótkiej perspektywie czasowej – będzie łatwiej się zadłużyć, żeby kupić dom. Ministerstwo finansów podało, że 6 kwietnia zdolność do spłacania rat, czyli popularny “stress test”, będzie obliczana w nowy sposób. Próba została wprowadzona w styczniu 2018 roku i miała na celu walkę ze spekulantami. Test polega na sprawdzeniu, czy pożyczkobiorca będzie w stanie spłacać raty, jeśli oprocentowanie pójdzie w górę. Jeśli potencjalny kupujący testu nie przejdzie, pożyczkodawca nie może udzielić kredytu.

Wprowadzenie testu spowodowało ochłodzenie rynku i osłabiło apetyt kupujących po raz pierwszy. NA części rynków ceny spadły, ponieważ okazało się, że mniejsza liczba osób może zaciągnąć kredyt i potencjalnie kupić dom.

Obecnie oprocentowanie, względem którego sprawdzana jest zdolność do spłacania rat, to oprocentowanie pięcioletnie podawane przez duże banki, tzw. posted rate. W tym momencie to stawka 5,19 proc. Warto mieć na uwadze, że stawki oprocentowania podawane przez duże banki bardzo często są sporo wyższe od tych rzeczywiście oferowanych. Według nowych zasad będzie to “tygodniowa mediana stawki ubezpieczonego kredytu o stałym oprocentowaniu pięcioletnim z wniosków o ubezpieczenie kredytu plus dwa procent”. Minister finansów Bill Morneau twierdzi, że w ten sposób test będzie się lepiej dostosowywał do rzeczywistych warunków i dynamiki rynku.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Jak to wygląda w praktyce? Według Ratehub średnie oprocentowanie kredytu hipotecznego z pięcioletnią stałą ratą wynosi 2,89 proc. Jednak zgodnie z obecnymi zasadami “stress test” będzie przeprowadzony dla stawki 5,19 proc. Według nowych byłoby to 4,89 proc. Osoba o rocznym dochodzie 100 000 dol., która wpłaca zaliczkę w wysokości 10 proc. i zakwalifikowałaby się do pożyczki na 2,89 proc. według starych zasad mogłaby kupić dom za 511 424 dol., a według nowych – za 526 632.

Krytycy dotychczasowego sposobu wyliczania podkreślali, że stawka jest za wysoka. Pożyczkodawcy niebędący bankami twierdzą teraz, że według nowych zasad duże banki będą mieć jeszcze większą kontrolę nad rynkiem.