To, że żyjemy w ciekawych czasach okazało się nagle i niespodziewanie. I musimy te zmiany zaakceptować, bo nie mamy innego wyjścia. Epidemia nowej choroby spadła na ludzkość jak grom z jasnego nieba, i wszyscy, ja także, obserwujemy sytuację na świecie z ogromną uwagą. I każdy z nas martwi się o swoich bliskich, o rodzinę i przyjaciół, a także o swój biznes i rachunki.

Bardziej obawialiśmy się katastrofy naturalnej – trzęsienia ziemi, huraganu czy wojny zbrojnej albo cybernetycznej. Najbardziej tęgie umysły nie przewidziały, że z dnia na dzień zostaniemy uwięzieni w swoich domach, a nasze firmy, sklepy i biura zostaną zamknięte na cztery spusty. Jak długo to potrwa? Trudno przewidzieć, ponieważ wróg, który nas zaatakował jest nieprzewidywalny.

Ale nawet w najgorszych czasach ktoś musi nam pomóc kupić żywność, zapewnić dostawę prądu, wody, wywiezienie i utylizację śmieci. Bez tak zwanych “essencial services” nasza gospodarka i nasza struktura społeczna uległaby całkowitemu załamaniu. A to doprowadziłoby do wybuchu kolejnych chorób (z brudu) i do całkowitej anarchii.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Kilka dni temu rząd prowincyjny nakazał wstrzymanie działalności wszystkich biznesów, z wyjątkiem tych zaliczanych do „essencial”, które gwarantują podstawowe funkcjonowanie społeczeństwa.

Tak się złożyło, że my – firmy z rynku real estate, a także prawnicy, banki i mortgage brokers znaleźliśmy się na tej liście – jako ważny do normalnego funkcjonowania gospodarki biznes. Może niektórzy będą zastanawiać się dlaczego. Ale odpowiedź jest prosta. Codziennie dokonuje się setki transakcji kupna i sprzedaży nieruchomości. Wiele z nich zostało zawartych nim jeszcze zapanował gospodarczy chaos. Wykluczenie rynku nieruchomości z listy firm pierwszej potrzeby spowodowałoby, że niektóre rodziny straciłyby dach nad głową. Nie mówiąc oczywiście o poważnych konsekwencjach prawnych spowodowanych unieruchomieniem rynku nieruchomości. A pamiętajmy, że system prawny w tym względzie jest niezmienny i wciąż działa – po to, by chronić sprzedających, kupujących i obsługujące te transakcje firmy – w bezpieczny i zgodny z prawem sposób.

I nawet w największym kryzysie znajdą się osoby, które potrzebują sprzedaż nieruchomość, i takie, które muszą ją kupić. Są też ludzie, którzy mają zasoby finansowe i chcą skorzystać z okazji kupna w momencie, kiedy jest mniejsza konkurencja. Nieruchomości zapewniają dużą stabilizację rynku, bo wiele osób w czasach kryzysu wali “zaparkować” pieniądze właśnie na tym rynku niż w bankach. Jest to bezpieczna i chroniąca nasz kapitał przez inflacją inwestycja – i tak jest od zawsze.

Oczywiste jest, że nim zdecydujemy się na kupno domu czy mieszkania, najpierw chcemy go obejrzeć. Natomiast szybkie znalezienie kupca uzależnione jest od odpowiedniego, atrakcyjnego zaprezentowania nieruchomości. W normalnych okolicznościach oglądanie domów jest łatwe i nie wywołuje żadnych problemów. Do tej pory nic nas nie powstrzymywało przed wizytami w tylu domach, ile tylko byliśmy ciekawi obejrzeć.

Ale obecnie żyjemy w niezwykłych czasach i wielu ludzi obawia się zarażenia podczas kontaktu z innymi, nieznajomymi osobami. Dlatego została wypracowana niezwykła i dość nowatorska procedura w podejściu do handlu nieruchomościami. Głównym założeniem tych zmian jest takie poprowadzenie procesu sprzedaży i kupna, by zminimalizować możliwość zarażenia się COVID–19.

Jest to na wiele sposobów, o których chciałbym teraz wspomnieć.

• Zdjęcia i virtual tours
Dobre i profesjonalne zdjęcia zawsze pomagają wyeksponować nawet mało ciekawy dom. Jest ogromna różnica w jakości prezentacji nieruchomości, gdy zdjęcia telefonem komórkowym robi agent a tymi, wykonanymi przez zawodowego fotografa. Oczywiście nie znaczy to, że każde zdjęcia robione komórką są złe, ale do właściwej prezentacji potrzebny jest naprawdę dobry aparat (a zdjęcia powinny być robione w poziomie, tak na marginesie). To samo dotyczy virtual tours. Można ją oczywiście wykonać telefonem, ale jeśli dom jest atrakcyjny i chcemy sprzedać go drożej, to warto zainwestować w profesjonalną sesję. Obecnie można nawet zamówić trójwymiarową wycieczkę po domu, która pozwala zainteresowanym zajrzeć w każdy kąt, zanim się zdecydują na osobistą wizytę. Dzięki temu mamy mniej wizyt w domu (co jest ważne w sytuacji pandemii), a ci, którzy zwracają uwagę na szczegóły, zainteresują się naszą nieruchomością.

• Broszury
To skuteczny i dobry materiał promocyjny, który potencjalny kupujący może zabrać ze sobą po odwiedzeniu domu. Broszura znacznie zwiększa szansę sprzedaży, bo ludzie nie zawsze pamiętają dom, w którym nie otrzymali materiałów zdjęciowych.

• Pre-listing Home Inspection
Warto zainwestować w fachowca, który oszacuje stan techniczny domu zanim go wystawimy na sprzedaż. Często pozwala nam to uniknąć inspekcji już po zakupie, ale również przygotowuje kupca na potencjalne wydatki czy próby negocjacji w celu obniżenia ceny nieruchomości.

A ponieważ rynek dostosował się do zmieniających się warunków, mamy także do dyspozycji:

• Oferty wysyłane tylko drogą elektroniczną

• Depozyty zwykle jako “wire transfer”

• Współpracę z prawnikiem na odległość (on-line, telefon, komunikator internetowy, itp.)

Obecnie wiele firm z rynku real estate publikujących listingi wymaga od pokazującego dom agenta przestrzegania specjalnych procedur. W związku z tym, zanim umówimy wizytę na obejrzenie domu, musimy wypełnić i podpisać specjalną deklarację i przesłać ją firmie zarządzającej listingiem. Dopiero po weryfikacji danych z ankiety listing może zostać zatwierdzony. Każda firma brokerska może udostępniać do wypełnienia własne deklaracje, ale zwykle sprowadzają się one do tych samych zapytań:

– czy mamy gorączkę, kaszel, problemy z oddychaniem?

– czy odczuwamy bóle mięśniowe, ból głowy lub gardła?

– czy cierpimy na katar lub rozwolnienie?

– czy podróżowaliśmy poza Kanadę w ostatnich 14 daniach?

– czy mieliśmy ostatnio kontakt z osobą, u której potwierdzono COVID-19?

– czy mieliśmy kontakt z osobą z objawami koronawirusa, która przebywała ostatnio poza Kanadą?

Jeśli choć na jedno z pytań padnie odpowiedz TAK, to wejście do domu nie zostanie potwierdzone. Ale to nie wszystko. Jak już otrzymamy potwierdzenie, to dostaniemy szczegółowe instrukcje co do naszej wizyty. A zatem:

• Zwykle zaleca się, by agent i jego klienci poruszali się osobnymi samochodami,

• Zazwyczaj sprzedający wychodzą na czas pokazu z domu, by uniknąć osobistego kontaktu z innymi osobami,

• Wszystkie światła są zapalone, drzwi otwarte, często niektóre szafki kuchenne także są otwarte – a wszystko po to, by nikt nie dotykał niczego w domu. Zresztą zwykle oficjalnie prosi się o to, by odwiedzający nie dotykali żadnych sprzętów i nie korzystali z toalet,

• Zazwyczaj w każdym domu jest przy wejściu sanitizer oraz jednorazowe rękawiczki dla odwiedzających,

• Zaleca się utrzymywanie osobistego dystansu w czasie oglądania domu.

Tych instrukcji może być znacznie więcej, ale jedno jest oczywiste – wszystkie zmierzają do maksymalnej ochrony i kupujących, i sprzedających przed jakimkolwiek potencjalnie niebezpiecznym kontaktem. W ostatni weekend pokazywałem sporo domów i przyznam się Państwu, że czułem się bardziej bezpiecznie niż w sklepie, w którym zazwyczaj kupuję bułki. W sklepach nikt nie każe nam wypełniać deklaracji o stanie zdrowia przy wejściu lub używać rękawiczek i odkażacza. Przy racjonalnym podejściu do zagrożenia są Państwo naprawdę bezpieczni.

Wirus COVID-19 jest już z nami i niestety, pewnie już z nami pozostanie. Musimy ten fakt zaakceptować i jak najszybciej powrócić do normalnego życia. Jest to pierwsza pandemia tak nagłośniona przez media – rządowe, mainstreamowe i social media (bardzo opiniotwórcze). Ponadto, co pewnie i Państwo zaobserwowali, wokół nas zaroiło się nagle od specjalistów – medyków i wirusologów, którzy bombardują nas swoimi epidemiologicznymi przewidywaniami gdzie tylko się da. Część z nich wysnuwa konspiracyjne wręcz teorie, podając do mediów przygnębiające statystki dotyczące naszej przyszłości. Ilu z nich opiera się na najnowszych badaniach, a ilu publikuje swoje teksty tylko po to, by otrzymać wynagrodzenie za te publikacje – czas pokaże.

Ja oczywiście nie próbuję lekceważyć zagrożenia, płynącego z pandemii koronawirusa, ale pocieszający jest fakt, że zachorowanie nie jest wyrokiem. I ja, i moi bliscy wierzymy, że przy ogromnym zaangażowaniu autorytetów ze świata nauki, przedstawicieli rządów i samego społeczeństwa, już wkrótce złapiemy oddech. Bo już niedługo dostępne będą szybkie testy na COVID-19 (mają je już Brytyjczycy), powszechne staną się maski zabezpieczające, i znajdziemy lek na zminimalizowanie skutków choroby.

Cokolwiek się nie wydarzy, pamiętajmy, że ludzkość przetrwała już wiele ciężkich epidemii, więc i my, przy dzisiejszym rozwoju cywilizacji i zdrowym rozsądku damy radę.

Na pewno ta pandemia zmieni świat – wartości i styl życia, jaki do niedawna prowadziliśmy. I zapamiętamy rok 2019 nie tylko jako rok wyklucia się zarazy, a jako czas totalnego przewartościowania naszego życia. No chyba, że za parę lat zapanuje epidemia sklerozy i znów zapomnimy, co jest w życiu naprawdę ważne.

Wracając do kwestii wizualizacji nieruchomości: zapraszamy Państwa na naszą stronę na FB: Domator Team i Maciek Czapliński. Znajdą tam Państwo nasze listingi i sami zobaczą jak warto pokazać dom, a jakie zdjęcia mogą utrudnić jego sprzedaż.
Jestem cały czas do Państwa dyspozycji pod telefonem oraz mailowo pod adresem: maciek@domatorteam.com

Zapraszam do kontaktu i życzę zdrowia,
Maciek Czapliński
905 278 0007