Są dwie przyczyny gwałtownej obniżki cen ropy na światowych rynkach. Pierwsza to pandemia korono wirusa, która zmniejszyła popyt na ropę najpierw w Chinach a potem w pozostałych państwach uprzemysłowionych.
Druga przyczyna to działania Arabii Saudyjskiej, która w odpowiedzi na spadek zapotrzebowania na ropę, zaproponowała państwom zrzeszonym w OPEC oraz w OPEC+ kolejne zmniejszenie wydobywanej ropy. Rosja nie wraziła zgody na nowe ograniczenia, chociaż była gotowa na utrzymanie wcześniejszych uzgodnień.
W odpowiedzi Arabia Saudyjska rozpoczęła sukcesywne zwiększanie wydobycia oraz sprzedaż swojej ropy na światowych giełdach po znacznie obniżonej cenie. W celu utrzymania dochodów na poprzednim poziomie, prawdopodobnie podobną zastosują pozostałe państwa OPEC. Tyle, że spadek ceny ropy na rynkach nie tłumaczy faktu ogromnych spadków na światowych giełdach przedsiębiorstw wydobywających ropę, ale również akcji wielu innych surowców jak i przedsiębiorstw wykorzystujących nowoczesne technologie.
Aby lepiej zrozumieć to, co dzieje się na rynkach naftowych warto przypomnieć wydarzenia, które poprzedzały gwałtowną obniżkę ceny ropy naftowej.
Nieoczekiwane ocieplenie stosunków pomiędzy następcą tronu Arabii Saudyjskie oraz prezydentem Putinem jakieś pięć lat temu nie było przypadkowe. Zaowocowało podpisaniem umowy o ograniczeniu wydobycia nazywanego OPEC+.Była to umowa pomiędzy państwami zrzeszonymi w OPEC, Rosją i dziesięcioma innymi mniejszymi producentami ropy. Umowa miała na celu ustabilizowanie ceny ropy na poziomie 50 – 60 dolarów za baryłkę.
Przez kolejna cztery lata układ zadowalał mniej więcej wszystkich członków porozumienia. Dla przykładu cena w wysokości 55 dolarów za baryłkę pozwoliła Rosji nie upaść z powodu nałożonych sankcji, a nawet odnowić zapasy złota i utrzymać stopę życiową obywateli. Dla Arabii Saudyjskiej umowa była mniej korzystna; dla nich zadawalająca cena ropy powinna wynosić około 75 dolarów za baryłkę.
Tymczasem cena 50 dolarów za baryłkę spowodowała zasadnicze zmiany wśród światowych producentów ropy naftowej.
W Stanach Zjednoczonych ponownie stało się opłacalne wydobywanie ropy z łupków oraz z dna Zatoki Meksykańskiej.
W konsekwencji, w ciągu ostatnich czterech lat Stany Zjednoczone stały się największym producentem ropy naftowej na świecie. Część ropy zużywa amerykański przemysł. Dla coraz większych nadwyżek poszukiwano zagranicznych rynków zbytu. Amerykańska ropa zaczęły wchodzić na rynki indyjskie, chińskie i europejski, wcześniej obsługiwane przez innych dostawców.
Takim przykładem ekspansji może być wypowiedz wysokiego urzędnika amerykańskiego podczas jego wizyty w Mińsku gdzie stwierdził, że Stany są gotowe dostarczyć Białorusi, Ukrainie, Polsce i Bałtom dowolną ilość ropy po niskiej cenie. Niezależnie od napięć politycznych pomiędzy Rosją i wymienionymi państwami, są to rynki, na które jest dostarczana rosyjska ropa.
Kiedy doszło do ostatniego spotkania przedstawicieli OPEC+, Arabia Saudyjska „zażądała” od Rosji kolonijnego obniżenia produkcji ropy motywując to spadkiem zapotrzebowania na ropę będącą wynikiem spowolnienia wielu gospodarek epidemią koronawirusa.
Prawdopodobnie Rosjanie uznali, że podpisanie nowego porozumienia będzie groziło utrzymaniem się tendencji do „wypchnięcie” ich z kolejnych rynków naftowych. Mogli tez obawiać się, że w dalszej kolejności będą „wypychani” ze swoich tradycyjnych rynków gazowych. I nowego porozumienia z państwami OPEC nie podpisali.
Ogólnie mówiąc, możliwe konsekwencje dłuższego utrzymywania się cen ropy naftowej poniżej 40 dolarów za baryłkę dla trzech największych producentów ropy (i graczy w tej rozgrywce) są następujące.
1) Arabia Saudyjska będzie miała mniejsze budżety. Ma najniższą cenę wydobycia ropy, ale równocześnie ogromne wydatki, ponieważ praktycznie wszystko kupuje. Kiedyś zgromadzone ogromne rezerwy dolarowe zniżyły się o 50%.
2) Rosja będzie zmuszona podpierać swój budżet sukcesywnie zużywając świeżo zgromadzone zapasy złota. Podobno te zapasy wystarczą jej na kilka lat. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że niższa cena ropy odbije się ujemnie na stopie życiowej Rosjan. Również spadek wartości rubla ograniczy zdolności płatnicze obywateli Rosji zagranicą.
3) W Stanach Zjednoczonych będą bankrutowały przedsiębiorstwa produkujące ropę z łupków oraz stanie produkcja platform wiertniczych w Zatoce Meksykańskiej. Dla nich cena ropy niższa od 50 dolarów za baryłkę powoduje brak opłacalności produkcji.
Jeżeli działanie Arabii Saudyjskiej było samodzielne, to jest to uderzenie zarówno w Rosję jak i przemysł naftowy Stany Zjedn czonych, Kanady i Norwegii. Należy przyznać, że jest to odważne i wielce ryzykowne działanie.
Nie jest pewne na jak długo Saudowie będą w stanie wywiązywać się ze swoich zobowiązań dostarczania zwiększonych ilości ropy.
Jest jeszcze inny fakt obniżający realna siłę działań OPEC. Czterdzieści lat temu OPEC kontrolował prawie 70% światowego wydobycia ropy. Dzisiaj jest to mniej niż 40 %.
Działania Arabii Saudyjskiej są „uderzenie” nie tylko w Rosję, ale również w przemysł naftowy Stanów Zjednoczonych. Jeżeli Arabia Saudyjska spełni swoje zapowiedzi to cena ropy może spaść do 10 – 15 dolarów z baryłkę. A to może spowodować bankructwo przedsiębiorstw wydobywających ropę naftowa oraz państw z budżetami opartymi na dochodach ze sprzedaży ropy.
Przypuszczam, że działanie Arabii Saudyjskiej było zagraniem pokerowym, mającym na celu wymuszenie na Rosjanach powrót do rozmów o ograniczeniu produkcji ropy. Biorąc pod uwagę zależność rosyjskiego budżetu od dochodów ze sprzedaży ropy i gazu, Rosja musi być zainteresowana takimi rozmowami tyle, że prowadzonymi z udziałem Stanów Zjednoczonych.
Wszyscy czekają na działania prezydenta Trumpa, który tylko pozornie jest obserwatorem w tej „grze” o cenę ropy, grze, która jest realną wojną cenową.
Mikołaj Kisielewicz