Rynek samochodowy stoi, montownie stoją dilerzy sprzedają jednak nadal auta (można się umówić przez telefon lub online) i jeśli ktoś w dzisiejszej sytuacji się skusi na nowy samochód to może dostać bardzo dobrą cenę. Co jest ciekawe, to że w Chinach rynek samochodowy zaczyna powoli odżywać. Rok 2019 nie należał tam do najbardziej udanych, a epidemia koronawirusa dodatkowo unieruchomiła sprzedaż i produkcję. Ponoć ruszyły już zakłady Volkswagena, bo też Volkswagen jest najbardziej popularną marką sprzedawaną w Kraju Środka; w roku ubiegłym sprzedano tych aut grubo ponad 3 000 000.
Można też domniemywać, że obecna kryzysowa sytuacja i recesja z nią związana – choć słowo to wielu politykom nie chce jeszcze przejść przez usta – spowoduje zmiany gustów klientów; być może w cenie będą samochody mniejsze, bardziej oszczędne i era dużych SUVów odejdzie w niepamięć, podobnie jak odeszła w niepamięć era wielkich amerykańskiej samochodów – tapczanów.
Obecny kryzys może też mieć efekt uboczny w postaci przyspieszenia przejścia do sprzedaży internetowej przez przedstawicieli handlowych. Dilerzy samochodów do tej pory bardzo powoli dostosowywali się do tego nowego sposobu prowadzenia działalności, ale może to być jedyny sposób na jej kontynuowanie w nadchodzących tygodniach i miesiącach, więc ci, którzy szybko się dostosują, lub już mają tę przewagę będą mogli nadal sprzedawać nowe i używane auta.
Chiński rynek motoryzacyjny spadał każdego miesiąca w 2019 r., W 2019 r. do chińskich dealerów w Chinach dostarczono ogółem 21,07 mln samochodów osobowych, co jest o 9,5% mniej niż w 2018 r. i o 13,4% mniej niż w szczytowy poziom 24,3 mln w 2017 r.
Według ekspertów, wydaje się, że rząd postrzega ten spadek rynku jako doskonałą okazję do konsolidacji, ponieważ mali gracze będą zmuszeni do zamknięcia lub zostaną przejęci, podczas gdy więksi państwowi producenci samochodów odczuwają dodatkową presję, aby połączyć swoje operacje i ograniczyć przynoszące straty marki krajowe.
Volkswagen jest nadal najlepiej sprzedającą się marką w Chinach. VW sprzedaje tam więcej samochodów niż Honda i Toyota razem wzięte. Na czwartym miejscu jest chiński Geely,
Dziś fabryki w Chinach znów zaczynają pracować pełną parą – donosi Bloomberg. Nadchodzące miesiące będą trudne, bo epidemia sieje spustoszenie w Europie, Stanach Zjednoczonych, Indiach i Ameryce Łacińskiej.
Nawet Wuhan – miasto, od którego wszystko się zaczęło zakończyło blokadę.
Dane opublikowane w środę pokazały, że od początku lutego sprzedaż samochodów w Chinach, największym rynku na świecie, z tygodnia na tydzień rosła. Mimo że sprzedaż z zeszłego tygodnia wciąż była niższa o 40 proc. w porównaniu z wynikiem sprzed roku, to jednak jest to znaczna poprawa wobec 96-proc. spadku notowanego w zeszłym miesiącu – wynika z danych China Passenger Car Association.
Poprawę widać też w branży przewozów lotniczych. Są też inne pozytywne znaki powolnego powrotu sytuacji w Chinach do normalności. Ruch pasażerski w chińskim metrze w ubiegłym tygodniu wzrósł o 21 proc., a sprzedaż online sprzętu i urządzeń z tygodnia na tydzień odbija zarówno pod względem wolumenów, jak i średnich cen. Co oznacza że rusza chiński popyt wewnętrzny.
Produkcja w zakładach BMW AG w Shenyang została wznowiona 17 lutego. Fiat Chrysler wznowił produkcję w Chinach za zgodą odpowiednich władz regionalnych i krajowych. Pracuje 90 proc. dilerów i 95 proc. pracowników spółki joint venture z Guangzhou. Chińskie zakłady tego producenta wznowiły produkcję 10 lutego. Od tego czasu produkcja ciągle rośnie. Volkswagen AG informuje, że prawie wszystkie zakłady produkcyjne zostały ponownie uruchomione. Natomiast duże wyzwanie stanowi spowolnienie krajowego łańcucha dostaw i logistyki, a także ograniczenia podróży pracowników. Wszystkie zakłady produkujące komponenty Volkswagena i jego partnerów także już produkują.
co podaje z zazdrością
Wasz Sobiesław