29 marca dom opieki dla emerytów Herron w Montrealu został objęty zarządem komisarycznym przez władze sanitarne West Island. Do tej pory zmarły tam dwie osoby, a 20 zostało poddanych kwarantannie – czytamy w Montreal Gazette – obecnie podejrzewa się 154 przypadki koronawirusa. Nie podano powodów do objęcia Herron kuratelą. Opłata za pobyt wynosi od 6000 do 10 000 dol. miesięcznie.
Jedna z mieszkanek Herron dwa tygodnie temu zgłosiła się do szpitala St. Mary’s Hospital, aby poddać się testom na obecność wirusa z powodu złego samopoczucia. Wróciła do domu tego samego dnia, a wyniki jej testu przyszły później. Wówczas pielęgniarka ze szpitala próbowała skontaktować się z domem Herron, ale nie mogła – skontaktowała się następnie z departamentem zdrowia publicznego w Montrealu i została wezwana policja.
Policja i urzędnicy zdrowia publicznego udali się następnie do Herron i nie mogli znaleźć ani jednej osoby z personelu, miejsce to zostało zaś opisane, jako podobnego do obozu koncentracyjnego.
„Trupy dwóch pacjentów leżały w łóżkach”. Nikt nie zauważył ich śmierci. Byli pacjenci, którzy upadli na podłogę i tam leżeli. Byli pacjenci, którzy nie mieli żadnej podstawowej opieki przez kilka dni, pieluchy, nie były zmieniane przez trzy lub cztery dni, odchody pokrywały ich skórę. Nikt nie karmił ludzi wymagjących karmienia od kilu dni.
„Całe piętro zostało zaatakowane przez COVID. Na 137 osób było tam dwoje sanitariuszy. ”
Ludzie byli odwodnieni do tego stopnia, że początkowo nie byli w stanie mówić. Jeden mieszkaniec miał na sobie trzy pieluchy, z których wydobywał się kał. Nie podawano leków.
Podczas rozmowy z City News w środę, Katherine Chowieri, rzeczniczka właściciela placówki Katasa Groupe, powiedziała: „To oczywiste, że mamy trudności z brakami personelu w tych niespotykanych czasach. Staramy się jak najlepiej chronić naszych pracowników podczas w pracy i wypłacać im premie. ”