Proboszcz Parafii św. Maksymiliana Kolbe w Mississaudze o. Janusz Błażejak OMI wygłosił w Niedzielę Wielkanocną płomienną homilię, której fragmenty przytaczamy poniżej
W tym roku Święta Wielkanocne przeżywamy w czasie szczególnym, w czasie naznaczonym epidemią. W czasie, kiedy globaliści odebrali nam kościoły, Eucharystię w czasie kiedy największe święto spędzamy w domach przyklejeni do tv. Nasze myśli i serca przepełnia obawa o zdrowie i życie nas samych i naszych bliskich. Niekiedy towarzyszy nam poczucie bezsilności.
(…)
Moi Drodzy, zechciejmy dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek obudzić w sobie radość z mocy zmartwychwstałego Pana i wołajmy z całym Kościołem:
„Otrzyjcie już łzy płaczący, żale z serca wyzujcie.
Wszyscy w Chrystusa wierzący, weselcie się, radujcie. Alleluja!”
Siostry i Bracia, Zmartwychwstanie Chrystusa jest najważniejszym, centralnym wydarzeniem w historii ludzkości. Przynosi ono bowiem odpowiedź na pytanie o sens ludzkiego życia, cierpienia i przemijania. W trosce o żywego człowieka z jego dramatami, zagubieniem i rozdarciem Kościół niezmiennie i nieustannie powtarza krzepiące wyznanie wiary apostołów i przekazuje doświadczenie niewiast z wielkanocnego poniedziałku: „Nie bójcie się”, szczególnie dzisiaj całą mocą Kościół woła: nie bójcie się. Pan rzeczywiście zmartwychwstał. Kościół czyni to także w świecie, który na różne sposoby próbuje usunąć Boga z ludzkiego życia, wyrugować Go ze sfery publicznej, chce zmusić Jego wyznawców do milczenia, pozbawić kościołów – on ON w ten poranek Wielkanocy woła: Nie bójcie się.
Pierwsi chrześcijanie przeżyli katakumby, prześladowania a nawet śmierć na rzymskim arenach, ale przeżyli.
Więc Bracia i Siostry: Nie bójcie się.
Zmartwychwstał Pan! Siostro i Bracie, jakie uczucia budzi ta wiadomość w tobie dzisiaj. Czy cieszysz się z tego? Czy przeżywasz autentyczną radość, ze zwycięstwa życia nad śmiercią, dobra nad złem, miłości nad grzechem? Co kryje się w zakamarkach Twojej duszy, kiedy słyszysz, że „Jezus żyje, Ten, co za nas życie dał, już go więcej grób nie kryje”.
(…) W tym roku w sposób szczególny wspominamy dwóch niezwykłych posłańców Dobrej Nowiny, którzy z mocą równą Piotrowej wzywali swój naród do odwagi w wyznawaniu wiary. Już niedługo przeżywać będziemy setną rocznicę urodzin św. Jana Pawła II i beatyfikację kard. Stefana Wyszyńskiego.
Obydwaj wyraźnie i znacząco wpisali się w historię Kościoła i dzieje naszej Ojczyzny. Ich biografie i drogi do świętości były wprawdzie oddzielne, indywidualne, ale częstokroć splatały się i dopełniały w posłannictwie, do którego zostali powołani. Świadczą o tym bodaj najdobitniej znamienne słowa Jana Pawła II skierowane do Prymasa Tysiąclecia: „nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża, gdyby nie było Twojej wiary, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia”. Obydwaj byli „mocarzami wiary”, danymi Ojczyźnie na czas trudnych przełomów i ważnych przemian.
Obydwaj rozumieli swoje posłannictwo jako służbę Kościołowi i służbę narodowi równocześnie. Nauczali odważnie i bezustannie, że każdy człowiek ma godność dziecka Bożego, że jest członkiem wspólnoty Kościoła, ale zarazem jest dzieckiem swego narodu, który trwa i rozwija się w oparciu o własną kulturę, język, tradycję, historię i religię. I obydwaj wołali do swego Narodu: Nie bójcie się. I dzisiaj gdyby tu pośród nas nagle stanęli, to zapewne powtórzyliby z radością słowa poranka wielkanocnego: Nie bójcie się, to Ja jestem. (…)
Ten Chrystus Zmartwychwstały dzisiejszego poranka, Chrystus żywy i prawdziwy jest dziś tu, razem z nami, jest w twoim sercu, które go pragnie, które za nim tęskni przy zamkniętych drzwiach kościoła. Ten Chrystus przychodzi i staje pośród nas, zapędzonych za sprawami własnymi i naszych rodzin, zastraszonych wirusem, tak jak stanął pośród apostołów zwiastując im pokój, tak dziś staje pośród nas zgromadzonych w naszych domach.
Zmartwychwstał Jezus Chrystus, czyli zmartwychwstała ukrzyżowana miłość. Miłość, która miała siłę wybaczać.
Miłość, która sąd zostawiła samemu Bogu. Miłość, która wiedziała, że nie globalizm zbawi człowieka.
Miłość, której żadna pandemia coronawirusa, żadna ciemność nie zdołała przygasić. Amen.