Pracownicy służby zdrowia z Alberty skarżą się, że maseczki, które dostali z Chin, wywołują u nich reakcję alergiczną. U niektórych pojawia się wysypka i bóle głowy. Pielęgniarki mówią również, że maseczki niedostatecznie przylegają do twarzy, przez co nie zapewniają odpowiedniej ochrony.
Tymczasem rząd Alberty uważa, że maseczki z importu są bezpieczne i nazywa wezwania do nacjonalizacji produkcji środków ochrony osobistej próbą upolitycznienia kryzysu.
Pielęgniarka z Calgary, która chce pozostać anonimowa, mówi, że do zeszłego tygodnia maseczki na jej oddział dostarczała firma Pri-Med z Edmonton, zarejestrowana w Health Canada. Teraz szpital zmienił dostawcę na firmę Vanch z Shenzhen w Chinach. “Nowe maseczki pozostawiają szczeliny po bokach, nie przylegają dobrze do twarzy. Są za duże i pętle po bokach są za duże. Część na nosie, która powinna uszczelniać maseczkę, nie spełnia swojego zadania. Gdy założysz maskę i po prostu uśmiechniesz się do pacjenta, nos zaraz się odsłoni. Maseczki się zsuwają, a do tego mają dziwny zapach. Powodują wiele reakcji. Gdy je noszę, twarz mnie piecze i jest spuchnięta”, mówi pielęgniarka.
Swędzenie i opuchlizna pojawiły się po jakiś 30 minutach noszenia maseczki. Po 90 minutach twarz pielęgniarki spuchła i uczucie pieczenia utrzymywało się do następnego dnia. Kobieta mówi, że jej koleżanki i koledzy mieli podobne objawy.
Pielęgniarka mówi, że w szpitalu zostało jeszcze trochę maseczek firmy Pri-Med, ale te są przeznaczone dla pracowników oddziałów przyjmujących pacjentów z COVID-19 i innymi chorobami układu oddechowego.
Dr Michael Chatenay, chirurg z Edmonton, podobnie jak pielęgniarka uważa, że nowe maseczki są podrzędnej jakości. Obawia się, jakie będą inne środki medyczne, które prowincja zamówi. “Używane dotąd maski N95 od 3M były bardzo dobre, pytanie co teraz dostaniemy. To są przecież maski, które chronią nas, chronią nasze życie, przed wirusem”.
Wiceprzewodnicząca Alberta Union of Provincial Employees, Susan Slade, mówi, że wielu pracowników skarży się na jakość maseczek. Związek reprezentuje 95 000 pracowników z prowincji, przy czym około połowa z nich pracuje w służbie zdrowia. “Nie ma znaczenia, jak wiele maseczek jesteśmy w stanie zamówić. Jeśli ich jakość jest niewystarczająca, to jaki w ogóle sens ma kupowanie?”.
Sekretarz prasowy ministra zdrowia Alberty powiedział, że środki ochrony osobistej zamawiane przez Alberta Health Services są bezpieczne i chronią pracowników służby zdrowia i pacjentów. Nawoływanie do nacjonalizacji produkcji to upolitycznianie kryzysu.
Biuro ministra dodało, że AHS pracuje nad usunięciem nieprzyjemnego zapachu z masek (który pochodzi ponoć z plastiku, w który maseczki są pakowane) oraz współpracuje z dostawcami, by lepiej dopasować fason maseczek.
11 kwietnia prowincja ogłosiła podpisanie kontraktów na 200 milionów dolarów na dostawę m.in. milionów maseczek i fartuchów. Tego samego dnia premier Jason Kenney powiedział, że prowincja podzieli się sprzętem medycznym, którego ma za dużo, z innymi prowincjami.