Początkowo produkcja samochodów będzie się odbywać w niepełnym wymiarze. Do pracy powróciło bowiem ok. 25 proc. załogi, liczącej 11 tys. pracowników. Każdego dnia wytworzą łącznie 150 egzemplarzy Volkswagenów Caddy i Transportera T6.1 oraz 70 sztuk modeli Crafter i MAN TGE (wcześniej bramy zakładów codziennie opuszczało łącznie 1170 nowych aut). Wszystko w ramach spowolnienia tempa pracy linii produkcyjnych oraz nowych zasad bezpieczeństwa (m.in. obowiązkowe maski i rękawiczki, dodatkowe ścianki z pleksi chroniące personel, nowy sposób rejestracji czasu pracy).

Jens Ocksen, Prezes Zarządu Volkswagen Poznań, twierdzi, że ponowny rozruch to wyjątkowe przedsięwzięcie, którego nie można porównać do innych przerw produkcyjnych. „Bardzo się cieszę, że jesteśmy w stanie wznowić produkcję po ponad miesięcznej przerwie. Doświadczenia z rynku chińskiego utwierdzają mnie także w przekonaniu, że w Europie sytuacja ustabilizuje się niebawem na tyle, by móc stopniowo zwiększać moce produkcyjne. W tej jednak chwili nie to, ile aut wyprodukujemy ma znaczenie, ale to czy nasi ludzie będą bezpieczni. Przed nami wielkie zadanie i jeszcze większa odpowiedzialność. Choć mamy praktykę w uruchamianiu produkcji po przerwach urlopowych, tego rozruchu nie da się porównać z żadnym wcześniejszym doświadczeniem” – powiedział Ocksen.

Volkswagen planuje stopniowy rozruch zakładów i powrót kolejnych pracowników. Producent deklaruje, że mimo przestoju cała załoga otrzymuje pełne wynagrodzenie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

pap gon