Justice Centre for Constitutional Freedoms po raz kolejny stawia pod znakiem zapytania konstytucyjność decyzji rządu Alberty. Sprawa znów dotyczy ustawy numer 10, która wprowadziła poprawki do Public Health Act – a konkretnie faktu skorzystania z nowych uprawnień przez ministra zdrowia Tylera Shandro. Shandro zdecydował, że policja w całej prowincji będzie miała dostęp do danych o stanie zdrowia pacjentów. Alberta Health będzie mogło przekazywać organom ścigania informacje potwierdzające, czy dana osoba jest zakażona koronawirusem, tak by policja mogła sprawdzać przestrzeganie kwarantanny. Nakaz ministra jest jednak tak ogólnie sformułowany, że policja może otrzymać właściwie dane wszystkich osób, u których potwierdzono COVID-19, a być może nawet tych, u których nie potwierdzono. W nakazie nie ma mowy o zabezpieczeniach dotyczących korzystania z danych osobowych mieszkańców prowincji i ich przechowywania. Nie ma też wzmianki o kasowaniu danych po określonym czasie.
Justice Centre wcześnie złożyło pozew w sprawie ustawy nr 10, która pozwala pojedynczym ministrom na stanowienie prawa i określanie nowych przestępstw bez konsultacji z parlamentem. Ustawa została uchwalona w ekspresowym tempie 48 godzin. Na ostatnim czytaniu obecnych było zaledwie 21 z 87 posłów.
Rząd na początku mówił, że zmiany są “niewielkie” i “natury technicznej”. Później mieszkańcy prowincji zaczęli pisać listy do swoich posłów wyrażając sprzeciw wobec ustawy. Wtedy posłowie odpowiadali, że “ustawa nie przyznaje nowych praw politykom, by mogli wprowadzać prawo według własnego uznania podczas stanu wyjątkowego, jak twierdzą niektórzy”.
Teraz okazuje się, że nie rzeczywistość okazała się inna. Demonstruje to nowy nakaz ministra wydany przez ministra Shandro, który obszedł normalną ścieżkę legislacyjną. Wydał nakaz bez konsultacji, co jest dopuszczalne dzięki poprawkom wniesionym przez ustawę nr 10.