Z ankiety przeprowadzonej przez ontaryjski oddział Canadian Mental Health Association wynika, że mieszkańcy prowincji nastawiają się na kryzys zdrowia psychicznego, który będzie skutkiem ubocznym pandemii. Jest to pierwsze z serii trzech badań, które mają pokazać, w jaki sposób zmienia się zachowanie i samopoczucie ontaryjczyków w czasie i po pandemii. Kwestionariusze są wypełniane przez internet.

Większość z 1001 ankietowanych stwierdziła, że obawia się wpływu COVID-19 na stan gospodarki (90 proc.), na przyszłość starszego i młodszego pokolenia (87 i 71 proc.), na osobiste finanse (69 proc.) oraz stan rodziny i przyjaciół. Okazało się, że badani częściej obawiali się o zdrowie psychiczne swoich bliskich (67 proc.) niż o swoje własne (53 proc.).

CMHA Ontario podsumowuje, że to wszystko wskazuje na wzrost zapotrzebownia na usługi z zakresu udzielania wsparcia psychicznego, na co prowincyjny system opieki zdrowotnej zupełnie nie jest gotowy. CEO Camille Quenneville mówi, że mieszkańcy Ontario zdają sobie sprawę z tego, że zmierzamy ku kryzysowi zdrowia psychicznego. Zauważa, że już przed pandemią widać było niedostatki opieki z zakresu zdrowia psychicznego, więc teraz, gdy pojawi się dodatkowe zapotrzebowanie, będzie jeszcze gorzej. Quenneville stwierdza, że problemy psychiczne są praktycznie nieuniknione, biorąc pod uwagę stres, w jakim teraz żyjemy.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

23 proc. respondentów przyznało, że częściej sięga teraz po takie używki jak alkohol, marihuana czy tytoń. Quenneville zauważa, że niepokojące jest również to, że ontaryjczycy używają alkoholu czy marihuany w innych porach dnia niż zwykli to robić przed pandemią.

Zdaniem Adrienne Spafford, CEO Addictions and Mental Health Ontario, część osób, które teraz bardziej regularnie sięgają po używki, powróci do swoich wcześniejszych nawyków, jak tylko restrykcje zostaną złagodzone. Części jednak się to nie uda. Przypomina, że już teraz czas oczekiwania na terapię waha się od pół roku do dwóch lat w zależności od regionu Ontario.