Żołnierze NATO stacjonujący na Łotwie padli ofiarą koronawirusowej kampanii dezinformacyjnej. Rozpowszechnianie fałszywych informacji o tym, jakoby baza Adazi w miejscowości Kadaga niedaleko Rygi była ogniskiem COVID-19, jest przypisywane Rosji. Misją na Łotwie dowodzi Kanada.
Doniesienia o licznych zachorowaniach wśród żołnierzy pojawiły się w mediach w krajach bałtyckich i wchodniej Europie. Było to tuż przed ćwiczeniami zaplanowanymi na koniec kwietnia. Władze Łotwy od razu wkroczyły do akcji i w ciągu kilku godzin wydały sprostowanie. Dowódca grupy, pułkownik Eric Laforest, również powiedział, że to nieprawda. Docenił szybkość reakcji Łotyszy.
Wcześniej już zdarzało się, że media znajdujące się pod rosyjskim wpływem były oskarżane o próby dyskredytowania zachodniego kontyngentu wojskowego w oczach łotewskiego społeczeństwa. Żołnierze odpowiadali na takie kampanie dezinformacyjne zaznaczając swoją obecność i angażując się w różne pożyteczne akcje. Takie działania społeczne nie są jednak możliwe w czasie pandemii.
European External Action Service, agencja Unii Europejskiej zajmująca się m.in. śledzeniem przepływu fałszywych informacji, podkreśla, że kampanie związane z koronawirusem mogą być niebezpieczne. Ludzie reagują na wszelkie wiadomości o wirusie bardzo emocjonalnie, obawiają się o swoje zdrowie i mogą podejmować irracjonalne działania. Agencja wymienia przykłady rozsiewania fałszywych informacji, np. zaleceń picia środków na bazie chloru albo podżegania do niszczenia infrastruktury 5G.
Fałszywe doniesienia o zakażeniu żołnierzy NATO pojawiły się w czasie, gdy zaczynano ćwiczenia. Żołnierze byli poza bazą. Dowódcy podkreślają, że tam gdzie się tylko dało, starano się stosować dystansowanie społeczne. Jeśli było to uzasadnione, żołnierzenosili maseczki.
Kolejna zmiana kanadyjskich żołnierzy na Łotwie jest planowana na lipiec. Wszyscy nowo przybyli mają przejść dwutygodniową kwarantannę w bazie i dopiero potem przystąpią do wykonywania obowiązków.