Na parkingu przed kościołem św. Maksymiliana Kolbego w Mississaudze spotkałem panią Helenę, która przyjechała pomodlić się przed drzwiami świątyni na eleganckim skuterze EMMO. Zapytałem o doświadczenia użytkownika.
– Wie pan, miałam samochód, stał w garażu i nie używałam, raz wychodzę i proszę pana wysiadł akumulator, no to dzwonię do CAA, ale myślę, po co ja to trzymam? Sprzedałam samochód! Najgorzej mi jest dostać się do kościoła; przyjadę sobie rowerem, ale dla mnie to było za ciężko, mam piękny rower, ale zbyt trudno dla mnie i kupiłam to!
Panie, jaka to jest wygoda! Ja sobie wjadę do windy, na górę wyjadę, postawię w mieszkaniu, nie płacę nic, ani ubezpieczenia, bo to jest rower.
– I wszędzie pani może jeździć nawet po ścieżkach rowerowych.
– Po ścieżkach mogę, ale ja po ulicy mogę też; kiedyś policjant podszedł do mnie i mówi, czy ty wiesz, że możesz nim jechać ulicą… I jeżdżę!
O skuterach pisaliśmy już jakiś czas temu – w dzisiejszych czasach nowego myślenia o transporcie – musimy myśleć elastycznie: raz opłaca nam się pojechać rowerem, innym razem uberem, a w takich sytuacjach, kiedy nie jest za zimno, śnieg nie zalega, możemy się wybrać właśnie skuterem elektrycznym.
Skuter jedzie i po ulicy, i nawet po szlakach rowerowych czyli możemy sobie tę naszą podróż wydatnie skrócić i uprzyjemnić. Jedyny mankament polega na tym, że skutery jeżdżą bardzo cicho i dobrze jest wyposażyć je w silny sygnał elektryczny albo po prostu dzwonek czy jakąś ciągłą głośną muzykę, żeby ludzi nie straszyć.
Skuter ma jedną wielką zaletę; naprawdę nic nie kosztuje, nie trzeba go ubezpieczać, no bo nie ubezpieczamy rowerów, a on funkcjonuje jak rower.
Ładowanie kosztuje grosze na tydzień, a więc zamiast utrzymywać wielki samochód który nam się dodatkowo psuje, kupujemy sobie elegancki skuter elektryczny i tak, jak w przypadku pani Heleny jest to rozwiązanie, które da wiele satysfakcji no i co tu dużo mówić pozwoli zaoszczędzić furę pieniędzy. Pani Helenie gratuluję pomysłu przedsiębiorczości i odwagi.
Skutery EMMO są dość popularne, takie, jak pani Heleny zaczynają się od dwóch tysięcy dolarów, a cena zależy od pojemności baterii – zasięg od 50 do 70 km. Prędkość elektronicznie limitowana do 32 km/h. Skuter ma schowki, tak więc przewieziemy nim nawet zakupy. Nie potrzebujemy prawa jazdy, ani ubezpieczenia.
Jeśli chcemy wydać mniej, to od $1500.00 możemy sobie kupić elektryczny rower o bardziej tradycyjnym wyglądzie. Słowem, transport powinien być na miarę potrzeb.
Wasz Sobiesław