Z okazji 100 rocznicy urodzin naszego papieża  ukazało się wiele artykułów i naukowych omówień podsumowujących jego życia i wpływ jaki wywarł na dzieje świata, a w szczególności naszego narodu.  Głos w tej sprawie zabierali hierarchowie kościoła, politycy, naukowcy, publicyści. I także moi znajomi.  Cóż mi tutaj dodać? Jest to pytanie, które zbyt często sami sobie zadajemy: ‘ A cóż ja mogę’?  A może to jest właśnie najważniejsze dziedzictwo Świętego Jana Pawła 2-go, że wlał w nasze dusze wiarę, że znaczymy wiele, że dla Boga jesteśmy najważniejsi.  I jako naród i jako jednostki.  I to powinno stać się naszym przesłaniem i ogniwem łańcuszka przekazu generacyjnego bazującego na miłosierdziu Bożym.  Trzeba opowiedzieć o tym naszym dzieciom, wnukom, rodzinie i znajomym. Powtórzyć jeszcze raz. Trzeba opowiedzieć i spisać, ten moment, kiedy dowiedzieliśmy się, że na Tron Piotrowy został powołany Polak Karol Wojtyła. W naszej historii i dla nas był to dzień najważniejszy.

Dla nas tak –  choć nie dla wszystkich. Zgodnie z od dekad wdrażanymi planami komunistów wykreowania nowego człowieka, to wydarzenie nie powinno się wydarzyć. W Polsce szalała ciemna komuna. W latach 80-tych do partii komunistycznej (PZPR) należało około 3 milionów Polaków. I co z tego, że większość robiła to z wyrachowania, a po kryjomu, w mroku nocy chrzcili swoje dzieci, i posyłali je do 1-szej komunii świętej.

Oficjalnie byli za i ich lojalność była komunistyczna, nawet jeśli tylko udawana. Pamiętacie to? Jeśli nie wstąpisz do partii (komunistycznej oczywiście) to nigdzie nie zajdziesz. No i ludzie wstępowali. Gremialnie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Niektórzy, redukując swój dysonans poznawczy, przechodzili całkowicie i z całym oddaniem na stronę czerwonych. Niektórzy z nich nawet w to wszystko wierzyli. Niektórzy z całą zaciętością zwalczali kościół, a na poziomie rodziny zabraniali praktyk religijnych. Nie chrzcili dzieci, nie posyłali ich do 1-szej komunii, nie brali ślubów kościelnych. Ba! Zabraniali obchodów Bożego Narodzenia, czy Wielkanocy. Substytutem miał być Dziadek Mróz, z potem przynależność do związku młodzieży socjalistycznej. Babcie często poza wiedzą tyrana domowego wypełniały te chrześcijańskie obowiązki i chrzciły nowo narodzone dzieci, i dbały, aby przystąpiły one do 1-szej Komunii Świętej.  Pamiętam wiele dzieci, które chodziły ze mną na katechizm, a do Komunii Świętej w tym samym dniu co my wszyscy nie przystąpiły. Wtedy nikt otwarcie nie pytał dlaczego.  Wtedy ‘otwarcie’ to się nie mówiło. Uczono nas dobrze kłamać, żeby przetrwać – jak mnie pouczała moja babcia. Otwarcie to szeptem rozmawiali rodzice w kuchni wieczorem, żeby nikt nie usłyszał. To wtedy głowa rodziny nadsłuchiwała wiadomości z radia Wolna Europa, żeby wiedzieć, co dzieje się za żelazną kurtyną. A kurtyna była iście  żelazna. Rano dowiadywaliśmy się, że okropnie zakłócali. Moje pytania, kto zakłócał pozostawały bez odpowiedzi.

Po latach, już jako pracownik naukowy Politechniki Wrocławskiej na jednej z moich pieszych wędrówek po Dolnym Śląsku, na stoku góry Sobótka zobaczyłam. To była imponująca wieża, której głównym celem było przechwytywanie i zagłuszanie sygnałów Radia Wolna Europa.

I papież święty Jan Paweł Wielki sprawił, że przełamaliśmy ten lęk i wyszliśmy z zakłamania.

Na zawsze zostanie ze mną jego pierwsze przesłanie z 16-go października 1978 roku:  ‘Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!’  Wtedy, w 1978 roku świat był podzielony na dwa bloki militarno-polityczne. Nam się wtedy wydawało, że taki podział jest nie do ruszenia, a my na zawsze będziemy żyć w strachu i zakłamaniu.

Święty Jan Paweł 2-gi dał nam moc i wiarę, aby przełamać ten strach. Jego słowa i miłosierdzie Boże napełniły nas otuchą i sprawiły, że przestaliśmy się bać. I wtedy żelazna kurtyna runęła. I to właśnie, sposób w jaki papież wpłynął na nasze życie musimy przekazywać w naszych rodzinach, i grupach.  Zaczynając od wspomnień, co robiliśmy jak się dowiedzieliśmy o wyborze na Tron Piotrowy Polaka. To ważne, aby te doświadczenia przeszły do opowieści rodzinnych. Biografie piszą historycy, ale one nie trafiają do przekazu rodzinnego. Zadbajmy o to, aby w tym naszym przekazie rodzinnym jedno z najważniejszych miejsc zajął święty Jan Paweł Wielki.  Zajął to miejsce w taki sposób jak sam by tego chciał: przebywając i żyjąc z nami.

Alicja Farmus