Obiecuję, że już niedługo skończę dywagacje o wpływie pandemii na nasze obyczaje motoryzacyjne, ale właśnie zadzwoniła do mnie pani Helena, która była bohaterką poprzedniego odcinka o skuterach elektrycznych i uzupełniła kilka informacji. Także w komentarzach na stronie fejsbukowej różne osoby chwaliły jej podejście do komunikacji. I o to właśnie chodziło; że musimy myśleć, jak to się mówi po angielsku „poza kopertą”, czyli w sposób niestandardowy.

Pani Helena stwierdziła też, że jej skuter ma bardzo dobry sygnał dźwiękowy… a ja sugerowałem, że pojazd jest zbyt cichy na chodnikach czy alejkach parkowych,  cóż chodziło mi raczej o to że powinien mieć coś na kształt „dzwonka do krowy” po to, żeby nie zaskakiwać ludzi swoją bezszelestnością.

W innym komentarzu pan Jarek Włoskowicz poinformował, że obecnie 1 km jazdy skuterem kosztuje go 0,1 centa czyli za 10 km płaci 1 cent; jest to astronomiczna różnica, jeśli chodzi o koszty transportu, więc nawet jeżeli byśmy takie skutery mieli dwa w gospodarstwie domowym, to i tak się to wszystko opłaca.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Pani Helena wyjaśniła też, że oczywiście pozostaje kwestia dojazdów zimą, ale  jeśli skorzysta z taksówki, nie mówiąc już o uberze, to ten koszt doskonale zmieści się w kosztach opłat za parkowanie jakie wcześniej płaciła.

Tak że naprawdę jest to dobre rozwiązanie,, tym bardziej, że nie musi być nawet 1-śladowe; mamy dobrą ofertę wózków elektrycznych dwuśladowych które również mają status roweru i mogą poruszać się po chodnikach; tak czy owak, naważniejsze jest to, czego potrzebujemy i czego używamy, bo właśnie jeśli nawet potrzebujemy pojechać na kotydż to proszę sobie sprawdzić, jak tanie są oferty wypożyczenia samochodu. A wiele z nich obejmuje dostawę pod wskazany adres, a więc wygoda, wygoda jeszcze raz wygoda.

To trochę  dziwne słowa z moich ust, bo w końcu ja auta lubię, ale właśnie w dzisiejszych czasach to lubienie jest coraz trudniejsze. Dlaczego? Bo samochody są coraz mniej charakterne wszystkie na jedną mańkę wszystkie z tych samych części, wszystkie z bardzo podobnym wyposażeniem i wszystkie z bardzo podobną charakterystyką jazdy, a więc być może w tej rubryce częściej będą się znajdowały opisy modeli, które naprawdę mają własną duszę.

Wracając do wpływu pandemii na rynek to cóż; jeszcze przed zarazą oceniało się że przemysł ma około dwudziestoprocentową nadwyżkę potencjału produkcyjnego. A cóż dopiero teraz! Odprawy dla pracowników i inne koszty mogą sprawić, że zamknięcie zakładu będzie tak samo kosztowne, jak jego wybudowanie! Będziemy mieli  przemodelowanie całej gałęzi, będzie to oznaczało prawdopodobnie droższe części, droższe samochody, części nie z tych kierunków co dziś. Należy się bowiem liczyć z tym, że i inflacja będzie większa i kredyt może być nieco droższy, co za tym idzie, popyt na samochody będzie mniejszy; co za tym idzie, samochody, żeby utrzymać obrót będą musiały mieć wyższą marżę i oto też prawdopodobnie będzie chodziło w innych gałęziach przemysłu – ale motoryzacyjny jest tutaj bardzo ważny i dominujący; najważniejszy po budownictwie w swoim znaczeniu gospodarczym.

o czym zapewnia

Wasz Sobiesław