Moi znajomi mówią mi że otrzymują telefony od znajomych, od członków rodzin, przeważnie, choć nie zawsze, od młodszych osób namawiających ich, by nie głosowali na Andrzeja Dudę.
Ja też otrzymałem już kilka takich telefonów. Argumentacja rozmówców jest taka, że ja i inni powinniśmy głosować na mniejsze zło, którym ma być Rafał Trzaskowski.
Przypomina mi się to, czego doświadczyłem już w poprzednich wyborach.
To jest ten sam schemat. Tak tak zwani liberałowie, wcześniej lewica czyli SLD, ruszyli ze strategią szeptanki, plotkowania, rzucania oszczerstw, obrażania swego rozmówcy, do którego często się dzwoni, by ten przestał wierzyć w siebie, by zniechęcić go do głosowania na reprezentanta prawicy.
Obserwuję ciągle tę samą strategię, od kiedy upadał komunizm. Zawsze w tych telefonicznych rozmowach jest jeden i ten sam wątek, ta sama myśl przewodnia, wątek głosowania na jakoby mniejsze zło. Już po raz dziesiętny to słyszę: Ja nie głosuję na Kaczyńskiego, Dudę, itd. bo głosuję na mniejsze zło…
I drugi wątek jest taki, by przypisać kandydatowi prawicy, dzisiaj Andrzejowi Dudzie, jakąś wadę. przy czym może to być wada wyimaginowana, wada mało ważna. Taka iluzoryczna wadą prezydenta Dudy ma być na przykład ta z częściowym ułaskawieniem osoby skazanej za znęcanie się nad córką. Przypomnę tu, że prezydent ułaskawił skazanego na wniosek żony i córki skazanego i to ułaskawił go tylko w części zezwalającej mu na zamieszkanie z rodziną, A więc to sama rodzina skazanego, a nie prezydent sam z siebie wymyślił to ułaskawienie. Gdzie tu ma więc być wina Andrzeja Dudy?
Ale takie przykłady wyszukiwania iluzorycznych wad w tej szeptance, w tych przedwyborczych telefonach można by mnożyć.
I za każdym razem, kiedy w takiej rozmowie telefonicznej dochodzi do konfrontacji, kiedy udowadnia się drugiej stronie małostkowość, lub brak słuszności, jej argumentów to w najlepszym przypadku, jeśli nie usłyszy się obelgi pod własnym adresem, to usłyszy się argument, że kandydat lewicy, liberałów, czy w tym ostatnim przypadku Rafał Trzaskowski ma być tym “mniejszym złem”. A rozmówca z drugiej strony linii telefonicznej ma znać tę super tajemnicę tego większego zła.
Bynajmniej nie o to tu chodzi. Chodzi o to, że w razie czego kiedyś w przyszłości z takiej iluzorycznej tajemnicy można się łatwo wycofać. Pamiętam przypadek prezydenta Komorowskiego. Ten sam argument mniejszego zła miałem w rozmowie przed wyborami po śmierci Lecha Kaczyńskiego. Przypomnę tu, że na debatę Jarosława Kaczyńskiego z Bronisławem Komorowskim, prowadzący ją Tomasz Lis sprowadził klakierów, którym pozwolił na przeszkadzanie podczas udzielania odpowiedzi przez Jarosława Kaczyńskiego. Klakierzy mieli za zadanie go podczas tej debaty przekrzykiwać. W konsekwencji tej debaty Jarosław Kaczyński przegrał wybory na prezydenta.
Kiedy ponad 5 lat później wyszła sprawa wyprowadzania z Polski pieniędzy z tytułu VAT’u przypomniałem swemu rozmówcy, że to głosowanie na to mniejsze zło wówczas, na Bronisława Komorowskiego skończyło się wyprowadzeniem z Polski setek miliardów złotych i przysłowiową biedą dla przeciętnego Polaka, mój rozmówca powiedział mi, że Polonia nie powinna mieć prawa udziału w wyborach, bo rzekomo nie płacimy podatków w Polsce… i przerwał rozmowę.
W tej argumentacji “mniejszego zła” przeważają jakby osoby młodsze. Ja to nawet rozumiem, bo skąd nowe roczniki wyborców miałyby mieć doświadczenie tego, jak rządziła poprzednia ekipa?
W grupie wiekowej 18 do 29 lat głosowano w pierwszej turze, w kolejności, na Rafała Trzaskowskiego, na Szymona Hołownię, na Krzysztofa Bosaka. Dopiero na czwartym miejscu wyborcy w tej grupie wiekowej oddali swe głosy na Andrzeja Dudę.
Skąd bierze się ta stosowana przez liberałów i lewicę taktyka “mniejszego zła” w tym przypadku?
Myślę że chodzi o to, by przyciągnąć tych niedoświadczonych życiem, tych najmłodszych do iluzji raju jaki ma stworzyć kandydat liberałów-lewicy. Trzeba dać im jakiś, jakikolwiek nawet, argument do ręki, który oni mogliby przyjąć za swój własny. Argument głosowania na “mniejsze zło” pasuje tu idealnie. Młodzi ludzie nie mają możliwości porównania. Młodzi nie pamiętają, na przykład że jeszcze pięć lat wcześniej z Polski wyciekało rocznie, lekko licząc, 50 miliardów złotych z tytułu niepłacenia podatku VAT, z tytułu tak zwanej luki VAT owskiej. Nie pamiętają tego, że państwo Polskie nie zbierało akcyzy z paliwa przemycanego do Polski. Ta grupa wiekowa, ci młodzi ludzie nie pamiętają, że oni i ich rodzice byli często biedni. Ich doświadczenie życiowe dopiero się buduje. Dziś oni pierwsi korzystają z reform zrobionych przez Prawo i Sprawiedliwość, z reformy prawa, sądów, z reformy podatków. Młodym ludziom wydaje się, bo im się wmawia że może być lepiej, że mogą mieć więcej… I niestety z olbrzymia naiwnością tę propagandę “mniejszego zła” kupują.
W tym przyjmowaniu propagandy jest jakaś zbieżność w tym, jak zachowują się młodzi ludzie w Polsce i w państwach bogatego Zachodu; w tym, jak zachowują się młodzi ludzie związani z tak zwaną Antifą, z ruchami anarchistycznymi.
Kiedy w związku z protestami po dokonanym przez białego policjanta zabójstwie czarnoskórego Georga Floyda w USA w mieście Minneapolis nastąpiła fala zamieszek, która rozeszła się następnie również poza USA, i kiedy pytano się uczestników protestów kogo pomniki niszczą, wielu z nich nie umiało odpowiedzieć.
Myślę że system łatwego dostępu do zasiłków, system łatwego dostępu do edukacji doprowadził do tego, że dużo młodych ludzi w świecie Zachodu zaczęło żyć bez żadnej refleksji nad swoim życiem, nad tym skąd biorą się pieniądze?
Postrzeganie rzeczywistości w państwach Zachodu, a takim państwem już stała się Polska, jest takie, że można coś zniszczyć, i nie ponieść z tego tytułu żadnej kary, zasiłek się i tak otrzyma. Ten sposób postrzegania życia przekłada się na to, jak młodzi głosują. Można zagłosować na iluzoryczne “mniejsze zło” na Rafała Trzaskowskiego, bo i tak nie widzi się, że z tego będą bezpośrednie konsekwencje, bo w razie czego dostanie się zasiłek. Da się żyć…
Młodzi ludzie zwodzeni przez liberalne i lewicowe media nie walczą tak naprawdę o lepszą pracę, o szkołę która dałaby im konkretny zawód i pracę, oni walczą o zasiłek, albo o pracę która jest formą zasiłku. Na tej świadomości młodych ludzi liberalno-lewica buduje swoją strategię przejęcia władzy. Po przejęciu władzy zaś wprowadzą swoją agendę LGBT, aborcji czy eutanazji. I ta szersza strategia, której tylko częścią jest głosowanie na “mniejsze zło” jej się udaje.
Dziwne przy tym jest to, że na tę liberalno-lewicową propagandę “mniejszego zła” łapią się jakby niejako lepiej politycznie wyedukowani skądinąd ludzie sympatyzujący z partiami prawicowymi.
W tym przypadku dziwne zdaje się być stanowisko większości szefów Konfederacji, którzy nie wzywają do głosowania na Andrzeja Dudę. Przy czym należy tutaj pochwalić przytomne zachowanie się Roberta Bąkiewicza, który jest Prezesem Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, i który wezwał do głosowania na Andrzeja Dudę.
Co zyska Konfederacja w przypadku przegranej Andrzeja Dudy? Inaczej, czy czeka ją inny los niż Ligi Polskich Rodzin, ugrupowania Kukiz’15?
Otóż nie. Wydaje się, że racja przetrwania i racja tego, by być ponownie wybranym do sejmu w następnych wyborach jest właśnie w tym, by wygrał te wybory Andrzej Duda. Zwolennicy Konfederacji dla jej dobra, dla racji jej przetrwania winni więc, często wbrew wypowiedziom szefów poszczególnych frakcji Konfederacji, zagłosować na Andrzeja Dudę, bo wygrana PiS’u daje szansę na przeżycie Konfederacji.
Te telefony od znajomych, te sugestie że “mniejsze zło” istnieje, jakoś w dziwny sposób przyjęły się również w środowisku Konfederacji.
Ale wróćmy do naszych rozmów telefonicznych, do argumentacji zwolenników Rafała Trzaskowskiego którzy argumentują, że głosują na niego, bo jest mniejszym złem.
Ja osobiście kończę te rozmowy tak: za Rafałem Trzaskowskim ciągną się awarie i klęski żywiołowe, oberwania chmury, wypadki autobusowe, i nie ma dowodu na to, że jest on “mniejszym złem”.
Raczej należy przypuszczać że z Warszawy przyniesie on pecha, który będzie prześladował całą Polskę.
Janusz Niemczyk
Toronto: 2020/Lipiec/09