Kierując się obywatelskim obowiązkiem wzięcia udziału w wyborach prezydenckich 2020 postanowiłem słowem i czynem wesprzeć obecnego Prezydenta RP Andrzeja Dudę. Czynię to od kilku tygodni poprzez wieszanie banerów wyborczych, udział w spotkaniach sztabu wyborczego A.D. jak również rozdając ulotki. Działam na terenie ziemi kaszubskiej i miasta Gdyni.
Wiem, że każda kampania wzbudza emocje, dyskusje i spory. Te spory to sól demokracji. Lecz przystępując do kampanii w najśmielszych oczekiwaniach nie przypuszczałem, że skala i poziom agresji przeciwników politycznych z jaką osobiście się spotkam będzie tak wielka.
Wywiesiłem kilkadziesiąt banerów, z których część została zniszczona. W czasie wieszania banerów przy ulicach za zgodą i wolą właścicieli posesji kilkakrotnie zdarzyło się, że zatrzymywały się przejeżdżające samochody. Kierowcy najpierw trąbili, a później przez otwarte okna wyzywali mnie od faszystów, grozili pięściami, wołali, że będę siedział w więzieniu razem z Dudą i Kaczyńskim bo zrobili mi zdjęcia. Porównywali A.D. do Hitlera. Ubliżanie to ich znak rozpoznawczy.
Aby utrudnić niszczenie banerów zacząłem je wieszać na wysokościach nawet 3 – 4 metrów nad ziemią. Jak się okazało znalazł się taki, który w nocy wyciął nożem w najbliższej okolicy mojego domu cztery banery nawet tak wysoko zawieszone. Zniszczone banery wyrzucił do śmietnika. To kompletny upadek moralny sprawcy. Myślał że zostanie bezkarny.
Nie wiedział, że odpowiednio przygotowałem się na taką „akcję”. Spowodowałem uruchomienie monitoringu który to zdarzenie zarejestrował. Dowody w postaci filmów i zdjęć dostarczyłem Policji. Udało mi się również ustalić dane personalne tego osobnika. Toczy się dochodzenie w trybie wyborczym. Szanuję polskie prawo które mówi, że do czasu wydania prawomocnego wyroku każdy oskarżony jest uznawany jako niewinny. Dlatego więcej nie mogę na ten temat napisać. Na to przyjdzie czas.
Niestety na tym się nie skończyło. W najbliższej okolicy swojego domu wieszając baner na płocie sąsiada który o to prosił, podszedł do mnie wyborca R.Trzaskowskiego ( co wyraźnie mi powiedział) i zażądał abym zdjął baner A.D.. Jak się wyraził :..” nie może patrzeć na tą mordę „
.Spokojnie i kulturalnie odpowiedziałem, że przecież może sobie powiesić swojego faworyta na swoim płocie. Odpowiedzią z jego strony była próba fizycznego zerwania baneru, co po części mu się udało.
Ponieważ stanowczo zareagowałem na to blokując ciałem (nie jestem ułomkiem) dalszą akcję niszczenia baneru człowiek ten z całą siłą znienacka uderzył mnie pięścią w głowę. Tylko wielkiemu opanowaniu, które zawdzięczam wieloletnim treningom walki wręcz nie odpowiedziałem odruchowo agresją. Chyba na to liczył, że się nie opanuję. Wtedy mógłby odegrać rolę męczennika pobitego przez bandytę z obozu wyborców A.D. Wezwałem Policję która zjawiła się po kilku minutach. Napastnik zachowywał się butnie i agresywnie również wobec policjantów. Sprawa już trafiła do Sądu. Jaki będzie wynik tego nie wiem bo to różnie bywa w polskich Sądach.
Po tym zdarzeniu kilka osób które deklarowały chęć wieszania baneru A.D. na swoich posesjach zwróciło się do mnie z prośbą żebym zaniechał tego ponieważ po prostu się boją o swoje bezpieczeństwo. Zresztą jako przykład takich bandyckich praktyk można podać podpalenie budynków zwolennika A.D. w miejscowości Czarne koło Tucholi na Pomorzu.
Jestem potomkiem rodziny dla której honor bycia Polakiem w 1939 roku był ważniejszy niż życie i cały posiadany majątek. Nie ugięli się. Najpierw czynnie bronili polskiego wybrzeża a po kapitulacji nie podpisali Volkslisty. Bogu dzięki że stracili tylko wszystkie dobra materialne (niemałe) a nie zakończyli życia w dołach śmierci w pobliskiej Piaśnicy czy obozie koncentracyjnym Stutthof.
W 1945 roku kiedy na bagnetach sowieckich sołdatów przyniesiono nową okupację Polski również nie stanęli po stronie tzw. Ludowej Władzy. Zostali napiętnowani jako wrogowie Narodu Polskiego, kułacy, kamienicznicy w negatywnym tego słowa znaczeniu itd. Ludowa władza zabrała ponownie nieruchomości, wywłaszczyła z ziemi która należała do rodziny od kilkuset lat. Historia zatoczyła koło.
To tu w Kwaterze Pamięci na oksywskim cmentarzu Marynarki Wojennej spoczywają szczątki obrońców polskiego wybrzeża ze śp. Admirałem Józefem Unrugiem na czele. I jak mawiał „ Jego chłopcy „ mordowani w komunistycznych katowniach. Zakopywani potajemnie w nocy w dołach śmierci na warszawskich Powązkach.. Ich pamięć miała być na zawsze wymazana. Ale dzięki Opatrzności Bożej wrócili z honorami państwowymi na polskie Wybrzeże.
To Oni dali nam przykład swoją postawą w chwili próby jak należy się zachować.
To im zawdzięczamy, że mówimy na tej ziemi po polsku. Myślę że ich Duchy przyglądają się temu co się teraz tu dzieje. W imię ich pamięci i szacunku nie możemy się ugiąć pod jakąkolwiek presją wrogów Polski. Teraz oni nie przyjeżdżają na czołgach. Sączą jad swoją neomarksistowską doktryną którą starają się zarazić już dzieci w szkołach. Katolicyzm jest dla nich głównym przeciwnikiem. Przebierają się w stroje ugodowych polityków za którymi stoją puste hasła. Kłamstwo i manipulacją są ich bronią. Ale my wiemy kim są.
Tylko prawica jest przyszłością niepodległej, suwerennej Polski. Te wybory to wojna kulturowa. Bitwa warszawska 2020. Nie możemy ich przegrać !
To nas powinno łączyć i dawać siłę w walce wyborczej.
Przesyłam kilka zdjęć zniszczonych banerów A.D. i zdjęcia po naprawie.
Pozdrawiam serdecznie
Patriota z Gdyni