Torontońskie kuratorium oświaty mówi, że będzie potrzebowało milionów dolarów, by we wrześniu zagwarantować uczniom bezpieczny powrót do szkoły. W ramach cięcia kosztów rozważa m.in. rezygnację z nauczania po francusku i skrócenie dnia nauki.
Pisząc o kosztach, TDSB podaje, że przyjęcie niektórych planów to wydatek rzędu 250 milionów dolarów.
Minister edukacji Ontario, Stephen Lecce, w zeszłym miesiącu mówił o trzech możliwościach rozpoczęcia nauki od września – nauczanie w pełnym wymiarze godzin z zachowaniem środków bezpieczeństwa, wyłącznie nauka zdalna lub model łączony. Torontońskie kuratorium właśnie zaczęło wstępne rozmowy na temat adaptacji tych scenariuszy.
TDSB rozumie, że model hybrydowy postawi wielu rodziców przed dylematem edukacja dziecka lub praca. Kuratorium oblicza, że w razie, gdyby musiało przeorganizować szkoły podstawowe tak, by stworzyć 15-osobowe klasy, musiałoby zatrudnić dodatkowo 2500 nauczycieli. To koszt 249 milionów dol. Wszystkie niewykorzystywane pomieszczenia w szkołach musiałyby być przekształcone na sale lekcyjne.
Jeśli lekcje kończyłyby się o 48 minut wcześniej niż do tej pory, zaoszczędzono by 99 milionów.
W takim wypadku nie wystarczyłoby jednak nauczycieli francuskiego do poprowadzenia wszystkich klas. Nawet gdyby liczba uczniów była ograniczona do 15 tylko od przedszkola do klasy 3, a potem dopuszczalne by były klasy po 20 uczniów, kuratorium musiałoby zatrudnić 1900 nowych nauczycieli (za 190 milionów dol.), a z francuskim i tak byłyby problemy.
Zakup środków ochrony osobistej dla pracowników szkół i wydatki związane z bezpieczeństwem to ponad 22 miliony dol.
TDSB ma czas na przedstawienie swoich planów ministerstwu do 4 sierpnia.