Jak przeżyć zderzenie z łosiem lub jeleniem?
Od 2000 do 2014 roku na kanadyjskich drogach na skutek zderzenia z łosiem zginęło 236 osób. Do tego dochodzą oczywiście ofiary zderzeń z jeleniami, niedźwiedziami, pumami, bizonami i kojotami. Liczba ofiar robi się znacząca i można się zastanawiać, co zrobić, by tego rodzaju wypadek nie skończył się tragicznie.
Po pierwsze – prędkość. Wiele razy jeżdżąc poza miastem zastanawiamy się, dlaczego dopuszczalna prędkość jest tak niska, mimo że dorga jest w bardzo dobrym stanie. Może to być jednak obszar, w którym dochodzi do zderzeń np. z jelenimi. Kierowca jadąc wolniej ma więcej czasu na obserwowanie poboczy i ma szansę wyhamować. A łosie czy jelenie potrafią wyskoczyć z zarośli znienacka i bez wyraźnego powodu. Warto pamiętać, że do większości kolizji ze zwierzętami dochodzi w nocy, między 9 wieczorem a północą.
Druga rzecz to zwalnianie przy zwierzętach i zbaczanie z drogi. Znane są przypadki, gdy kierowcy chcąc przyjrzeć się zwierzęciu lub przepuścić np. kaczki przechodzące przez ulicę, powodowali wypadek, w którym inni ginęli. Dlatego lepiej jest zdecydowanie zahamować i zatrąbić klaksonem. Jedynym wyjątkiem jest tu łoś, który jest dużym zwierzęciem. Zderzenie z ciężkim łosiem jest niebezpieczne, a próba gwałtownego ominięcia zwierzęcia przy dużej prędkości może zakończyć się dachowaniem.
Po trzecie, gdy wypadek jest nieunikniony i zwierzę pojawia się nagle, trzeba umiejętnie zahamować. Trzeba wcisnąć hamulec maksymalnie, ale puścić go tuż przed uderzeniem. W ten sposób na początku maska samochodu się obniża, a w chwili uderzenia unosi. W ten sposób można odbić zwierzę od samochodu, dzięki czemu nie wpadnie w okno.