W całej Kanadzie otwierają się bary i restauracje i jednocześnie co jakiś czas słychać o przypadkach zachorowania na COVID-19 związanych z tego rodzaju miejscami. W takiej sytuacji dziwne mogą się wydać opinie ekspertów, którzy opowiadają się za rozluźnieniem zasad konsumpcji alkoholu w miejscach publicznych.
W lipcu władze Toronto przypominały, że za picie alkoholu w parkach czy na plażach grozi mandat w wysokości do 300 dolarów i takie zachowanie nie będzie tolerowane. W ostatni weekend mieszkańcy Toronto pisali na twitterze o dużej liczbie patroli policyjnych w parkach, m.in. w Trinity Bellwoods.
Prawnik Ryan O’Connor zauważa, że w mieście wprowadzono zasady mające ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa, a dorosłych trzeba traktować jak dorosłych. Pyta, jak to jest, że można legalnie wypić drinka na tarasie, a w parku już nie. To nie tylko kwestia wolności osobiste, ale też równości – bo przecież nie każdy ma ogród w Rosedale.
Dr Zain Chagla z McMaster University, zajmujący się chorobami zakaźnymi, podkreśla, że na wolnym powietrzu występują lepsze warunki do utrzymywania dystansu społecznego. Spotkania w terenie zmniejszają zagęszczenie osób w pomieszczeniach zamkniętych. Jednocześnie przyznaje, że ludzie pod wpływem alkoholu zapomianją o trzymaniu dystansu społecznego.
W ostatni piątek Toronto weszło w trzecią fazę otwierania gospodarki, co daje możliwość barom i restauracjom obsługiwania klientów wewnątrz z zachowaniem określonych zasad dystansowania. Kolumbia Brytyjska zauważyła z kolei wzrost liczby przypadków szerzących się w takich lokalach i postanowiła zaostrzyć zasady dla właścicieli restauracji.
Od czasu ogłosznia pandemii w Toronto wystawiono 113 mandatów w związku z łamaniem przepisów zawartych w Liquor Licence Act lub miejskich przepisów dotyczących parków. Miejskie służby policyjne potwierdzają, że między 17 marca a 31 maja wystawiono 48 mandatów, a potem do końca czerwca – 65. Dane za lipiec nie są jeszcze dostępne. Rzecznik prasowy ratusza, Brad Ross, parę tygodni temu mówił, że nie chodzi o to, że ktoś wypije jedno piwo czy lampkę wina. Problem zaczyna się, gdy ludzie nadużywają alkoholu, a pojawiły się doniesienia o imprezach na plażach i przychodzeniu do parków ze skrzynką piwa.
Dr Ilan Schwartz z University of Alberta w Edmonton mówi, że nie wszyscy pijący w miejscach publicznych zaraz będą się upijać. Nie należy eliminować jakiegoś zachowania tylko z powodu kilku skrajnych przypadków. Zwraca uwagę przede wszystkim na możliwość zachęcania Kanadyjczyków do przebywania na dworze, oczywiście z zachowaniem dystansowania społecznego, a nie w zamkniętych pomieszczeniach.
W zeszłym tygodniu rada ds. parków w Vancouver opowiedziała się za zezwoleniem na konsumpcję alkoholu w 22 parkach. Ubiegając się o reelekcję burmistrz John Tory także twierdził, że planuje rewizję obecnie panujących zasad. Teraz w czasie pandemii miasto twierdzi, że będzie egzekwować prawo o zakazie picia alkoholu wtedy, kiedy będzie to potrzebne.