Farmerzy z Quebecu skarżą się, że nie ma komu pracować, a występujący niedobór czasowych pracowników rolnych z zagranicy powoduje, że prace polowe mogą nie zostać ukończone na czas.
Mimo że poziom bezrobocia nadal jest bardzo wysoki, niewiele osób decyduje się na podjęcie zatrudnienia na farmach.
Władze Quebecu prowadziły akcję rekrutacyjną jeszcze w kwietniu, ale jej skutki są dalekie od oczekiwanych; brak siły roboczej w tym sezonie zmusił rolników do ograniczenia produkcji lub pozostawienia plonów gnijących na polach.
Na dodatek pracownicy z zagranicy są profesjonalistami i ich wydajność pracy w porównaniu do Kanadyjczyków jest o wiele większa. Ponadto zasiłek rządu federalnego w CERB, który płaci 2000 dolarów miesięcznie osobom, które straciły pracę zniechęcił mieszkańców prowincji do podejmowania wyczerpującej pracy na wsi.
Niewiele osób jest przyzwyczajonych do (fizycznej) pracy przez cały dzień. Praca na roli zajmuje niedoświadczonym mieszkańcom Quebecu nawet trzy razy dłużej niż pracownikom zagranicznym, co często czyni ją nieopłacalną dla farmera.
Wiele gospodarstw ograniczyło tegoroczną produkcję nawet o 60 proc.
Warzywa gniją w ziemi, bo nie ma komu ich zebrać.
Na farmach w Quebecu brakuje ok. 2000 pracowników.