Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył w środę, że obecnie nie ma potrzeby, by pomagać Białorusi w ramach Organizacji Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. OKDB), czyli – jak wyjaśniają media w Rosji – udzielania jej pomocy wojskowej.
Zobowiązania w sprawie pomocy wojskowej, zapisane w traktacie o ODKB, dotyczą przypadków, gdy na kraj należący do tej organizacji dokonana zostanie agresja z zewnątrz. Przewidziano tam (w traktacie-PAP) zobowiązania, ale nie ma teraz takiej potrzeby. Mówią o tym władze białoruskie – powiedział rzecznik prezydenta Władimira Putina.
Pytany o to, w jakiej sytuacji mogłaby pojawić się taka potrzeba, Pieskow odparł, że uważa rozważania na ten temat za niedopuszczalne. Zakładamy, że Białorusini sami podejmą decyzje na płaszczyźnie prawnej, bez ingerencji z zewnątrz – oświadczył.
Białoruś jest naszym państwem sojuszniczym, bratnim krajem. Białorusini to bratni dla nas naród. Odnosimy się do wszystkiego, co dzieje się na Białorusi jako do wewnętrznej sprawy tego kraju – oznajmił rzecznik.
Z ubolewaniem stwierdzamy, że dochodzi do prób takiej bezpośredniej ingerencji. Uważamy taką ingerencję za niedopuszczalną – powiedział przedstawiciel Kremla.
Na pytanie, czy Kreml uznaje wyniki białoruskich wyborów prezydenckich z 9 sierpnia, Pieskow przypomniał, że Putin pogratulował Alaksandrowi Łukaszence wygranej.
Rzecznik Kremla nie skomentował także doniesień o nieoznakowanych ciężarówkach na terenie Rosji, zmierzających w stronę granicy z Białorusią. Rosyjski sprzęt wojskowy znajduje się na terytorium Federacji Rosyjskiej. Nie ma tu nic do komentowania – oświadczył.