Szczęśliwy Mariusz pozdrawia wszystkich darczyńców. Wreszcie doczekał się swego upragnionego wózka. Dosłali brakujące podnóżki i Mariusz mógł odbyć swój pierwszy rajd, jak na razie, po korytarzu. Spójrzmy na niego ,ileż
radości sprawiliście mu kochani darczyńcy. Na łamach Gońca, Mariusz sam podziękuje wszystkim tym, którzy mają otwarte serca na ludzki los.
Zbyszek.
***
Od Mariusza Rokickiego…
Krótki spacer pełen radości! 🙂
Nigdy bym się nie spodziewał, że przyjdzie nam żyć w tak trudnych czasach. Tęsknię, za rodziną, za przyjaciółmi, których miałem tu w domu, na co dzień i za tymi, którzy przyjeżdżali rzadziej.
Tęsknie za moim Kaziem, który był u mnie niemal codziennie i kiedy tylko mogłem usiąść zabierał mnie na spacer. On i jego żona stali mi się tak bliscy, chyba mogę powiedzieć, że zastępują mi rodziców. W tym roku udało mi się wyjść na spacer tylko raz na 20 minut. Kazio mógł się zapisać na odwiedziny, nie wiem, czemu, ale można było przyjść tylko na 45 minut. Pomijając to, przyszedł i wyjechaliśmy na zewnątrz. Uwierzcie, że chciało mi się…, a tam chciało płakałem ze szczęścia.
To, na co patrzyłem tylko przez okno mogłem wreszcie dotknąć, otrzeć się o żywopłot i tuję… Boże mój Jesteś Genialnym Architektem! Wychwalałem Go w sercu, za te 20 minut w Raju 🙂 Jakże szczęśliwi muszą być ludzie mający, na co dzień to całe piękno! Wodziłem oczami, za mleczami, ale nie znalazłem, za to ku mojemu zdziwieniu i to zaraz nieco po lewej stronie od mojego balkonu zobaczyłem jarzębinę. Jakże słodki to był widok, jej owoce były jakby ospałe i znudzone, ale widząc moje żywe zainteresowanie zarumieniły się w blasku słońca. Być może, dlatego, że nikt dotąd ich nie adorował radosnym uśmiechem i chcąc się odwdzięczyć z za listków wyłoniło się całe mnóstwo czerwonych koralików 🙂 Do tego śpiew ptaków i koktajl letnich zapachów czułem jak ten cały przepych wdzierał się „gwałtem” do mojego serca i szczelnie go wypełnił!. I tak zaiste było, wszystko to mam w sobie i karmię się kropelkami otrzymanego od Boga nektaru radości w codziennym trudzie. Od dnia wypadku cierpię na tzw., ból ośrodkowy od rdzenia kręgowego, boli cały brzuch non stop, dzień i noc od 22 lat, ale w takich uniesieniach jak na tym 20 min spacerku nie czułem żadnego bólu, tylko radość w jej najsłodszej esencji. Kilka dni później pojawił się w Ośrodku ten paskudny wirus i wróciły restrykcje… Kurczę żadnych zakupów też nie można, kiedy wróci ta normalność i czy w ogóle wróci to dawne życie? Trudne pytanie…
Cieszmy się mimo wszystko każdą dobrą chwilą. Pozdrawiam. Mariusz Rokicki