U mnie w bloku ponownie otworzono basen, można się kąpać, ale uwaga, trzeba skorzystać z dezynfekcji rąk. To znaczy przed wejściem do wody trzeba wziąć prysznic, a następnie użyć dezynfekcji do rąk, której dystrybutor postawiono na słupku przy drabince do wody. (Please shower, sanitize your hands before entering the swimming pool. – nakazuje administracja). Oczywiście, w wodzie obowiązuje dystansowanie społeczne i „pan administrator kochany” ostrzega, żeby do sąsiadów zbyt blisko nie podpływać (Please maintain social distancing of 2m from other bathers).
Tego rodzaju idiotyzmów mamy dzisiaj wokół siebie na kopy. „Pandemia” po prostu lasuje mózgi wielu normalnym – wydawałoby się – ludziom. Do końca zresztą nie wiadomo jaki to jest rodzaj tej pandemii, człowiek się naoglądał różnych „Outbreaków” i teraz spodziewa się Bóg wie czego.
Skoro to jest pandemia, to co nią nie jest? Byle grypa wygląda podobnie; ludzie też umierają zwłaszcza ci w starszym wieku, zwłaszcza ci osłabieni różnymi schorzeniami, śmiertelność jest podobna, a czasami większa. Od wybuchu epidemii w 14 milionowym Ontario zmarło jedynie 2811 osób z powodu COVID-19, z których większość miała co najmniej 80 lat, i inne schorzenia towarzyszące.
Na dodatek, w New York Timesie tydzień temu pisali, że testy na koronawirusa są „za dokładne”, to znaczy generalnie nie stwierdzają tego, co trzeba i dają fałszywe odczyty dodatnie, stąd mamy tyle bezobjawowych przypadków pozytywnych. (NYT: Your Coronavirus Test Is Positive. Maybe It Shouldn’t Be).
Tymczasem świat wywraca nam się do góry nogami, dzieci mają iść do szkoły, ale do końca nie wiadomo, jak to będzie wyglądać, we wszystkie dziedziny zaczyna wkradać się chaos, bo z jednej strony nas straszą, a z drugiej nie widać tego czym. Z jednej rozsadzają nas w kościołach co dwa metry w ławkach, z drugiej politycznie poprawne demonstracje tłumnie chodzą ulicami. Kupy się to wszystko nie trzyma, zwłaszcza jeżeli popatrzymy na takie kraje, jak Białoruś czy Szwecja, które nie stosowały wcale drakońskich metod i nie tresowały swoich społeczeństw, a mają podobne wyniki „pandemiczne”.
Więc, o co w tym wszystkim chodzi? Ktoś nagle zerwał hamulec bezpieczeństwa w naszym pociągu, stoimy w polu i za bardzo nie wiemy dlaczego.
Tymczasem słychać, że druga fala tuż tuż; no i jak my teraz będziemy odróżniać zwykłą grypę czy przeziębienie skoro testy koronawirusowe dają tyle fałszywych dodatnich rezultatów?
Zamiast zabrać się za ochronę najstarszych, poprawić warunki w domach opieki, zamiast zainwestować w leczenie ludzi, rząd zamawia nieistniejące szczepionki w największych farmakorporacjach za miliardy dolarów.
Jeśli w tym szaleństwie nie ma metody, to znaczy że obrażamy inteligencję naszych przodków, którzy jednak zaryzykowali i zeszli z drzew.
Andrzej Kumor