Szwajcarski bank doszedł do wniosku, że rynek mieszkaniowy Toronto jest narażony na poważną korektę, ponieważ zestawiając dochody i czynsze, ceny domów w mieście są bardziej zawyżone niż w Nowym Jorku, San Francisco, Londynie i Hongkongu.
W corocznym rankingu UBS analizuje 25 głównych miast Europy, Ameryki Północnej, Bliskiego Wschodu i Azji, aby śledzić ryzyko powstania bańki rynku nieruchomości.
Żadne inne miasto w Ameryce Północnej nie zostało uznane za zagrożone korektą, nawet takie jak Vancouver, Nowy Jork, Los Angeles, Boston, Chicago czy San Francisco.
To już trzeci rok z rzędu, w którym bank ostrzega inwestorów przed bańką w Toronto .
Ceny są już wysokie, a oczekiwana „aprecjacja dolara kanadyjskiego ograniczy atrakcyjność nieruchomości w Toronto dla zagranicznych nabywców po zniesieniu ograniczeń w podróżowaniu” – stwierdza UBS.
Inwestorzy w nieruchomości po obecnych cenach musieliby wynajmować swoje nowe nieruchomości na 28 lat w Toronto i przez 29 lat w Vancouver, aby wyjść na zero w oparciu o aktualne ceny.
„Duże ośrodki miejskie pozostaną ośrodkami gospodarczymi i powinny nadal przyciągać ludzi, ale niebotyczne ceny na rynku mieszkaniowym, w połączeniu z zauważalnie słabszymi perspektywami popytu, sugerują, że inwestorzy powinni zachować ostrożność” – ostrzega UBS.