Na ulicach stolicy odbyła się kolejna demonstracja rolników przeciwnych “5” Kaczyńskiego, czyli ustawie o ochronie życia norek i likwidacji polskiego rolnictwa. Pierwszy raz od czasu objęcia przez PiS władzy tysiące Polaków niosących biało czerwone flagi były w Warszawie otoczone oddziałami prewencji policji.
O demonstracji tysięcy rolników dowiedziałem się przypadkiem, przeglądając internetowe portale informacyjne. Nie da się ukryć, że środowiska patriotyczne wciąż nie mają systemu powiadamiania o ważnych wydarzeniach. Informacji nie dostałem ani jako publicysta (którego teksty docierają czasami do kilkudziesięciu tysięcy czytelników) ani jako osoba aktywnie i publicznie prezentująca swoje poglądy.
Na demonstracje dotarłem 2,5 godziny po jej rozpoczęciu. Rolników spotkałem na rogu Alej i Nowego Światu. Zaskoczeniem był dla mnie widok oddziałów prewencji policji otaczających manifestacje. Manifestacja była podzieloną na kilka segmentów – dzięki podzieleniu demonstrantów na grupy i trzymaniu tych grup w odległości kilkuset metrów na zdjęciach nie będzie widać jak było wielu uczestników manifestacji.
Widok polskich rolników niosących polskie flagi i otoczonych oddziałami prewencji (niczym jacyś kryminaliści) był przykry. Tak polskich patriotów oddziały prewencji otaczały za czasów PO. Było to tym bardziej szokujące, że PiS po raz pierwszy w stolicy tak negatywnie naznaczył demonstrantów, otaczając ich oddziałami prewencji wyposażonymi w długie pałki, zbroje, kaski i tarcze – arsenał znany z czasów PO. Do tej pory do pilnowania manifestacji KOD, Obywateli, antyPiS czy gejów, PiS w Warszawie wysłał policjantów bez tarcz, pałek, kasków i zbroi. Wyglądało to tak jakby wrogiem dla PiS nie byli agresywni aktywiści antyPiS tylko polscy rolnicy idący pod biało czerwonymi flagami.
Policjanci w zbrojach, kaskach i z długimi pałkami na tle budowanych wieżowców w Warszawie wyglądali bardzo malowniczo. Kiedy robiłem zdjęcia kolumnie policjantów zamykających pochód, jeden z nich podszedł do mnie i wygłosił kilkukrotnie wyuczoną formułkę, że jeżeli opublikuje zdjęcia, na których on rozpozna swoją sylwetkę to mnie pozwie w trybie cywilnym. Zdziwiłem się jego słowami, bo był zamaskowany (dlatego mówił nie o swojej twarzy, tylko sylwetce), był elementem tła, brał udział w zgromadzeniu publicznym, i był funkcjonariuszem publicznym wypełniającym publicznie swoje obowiązki.
Wychodząc z założenia, że dyskusja z zamaskowanym funkcjonariuszem z prewencji wyposażonym w długą pałkę i negatywnie do mnie nastawionym sensu nie ma, posłusznie skasowałem zdjęcia, na których można byłoby się dopatrzyć sylwetki zamaskowanego policjanta umundurowanego identycznie jak tysiące innych policjantów biorących udział w zabezpieczaniu demonstracji.
Nie udało mi się nakręcić wideo dokumentującego marsz. Kiedy chciałem z końca pochodu przedostać się na początek, utknąłem wraz z innymi manifestantami w kotle. Wokół nas były wysokie kamienice, żadnych bocznych uliczek czy wejść na podwórka, z przodu i z tyłu oddziały prewencji. Po kilkunastu minutach stania, kiedy powoli zaczynało brakować powietrza, zaczepem się obawiać, że zamknięcie w kotle, poprzedza atak i pałowanie. Postanowiłem się wycofnąć Przeszedłem na około bocznymi uliczkami. Kiedy mijałem koleją zamkniętą w kotle grupę zostałem wylegitymowany przez policję. Atmosferę potęgował nisko latający nad tłumem policyjny śmigłowiec. Zrobiło mi się przykro – uczestnicy manifestacji spokojni i ciężko pracujący ludzie nie zdawali sobie sprawy jak ich traktowano.
Nie wiem skąd w PiS taka nienawiść do polskich rolników. Nie dość, że PiS postanowił zniszczyć polskie rolnictwo pozbawiając setki tysięcy ciężko pracujących polskich patriotów źródła utrzymania. Nie dość, że partia Kaczyńskiego swoją decyzją niszczy źródło podatków niezbędnych dla funkcjonowania polskiego budżetu, to jeszcze demonstrujący przeciw tej niesprawiedliwości rolnicy symbolicznie naznaczani są jak kryminaliści.
Takiej sytuacji jesteśmy winni po części i my sami. Do dziś polscy patrioci nie mają swojej partii politycznej, organizacji mającej program, która wokół tego programu zbudowała struktury terenowe, które w ramach demokracji wewnątrzpartyjnej wpływają na to kieruje partią, by mieć siły do uczestnictwa w debacie politycznej. Jesteśmy nie zorganizowanymi jednostkami, które kolejny raz są traktowane jak śmieci i w wyniku swojego niezorganizowania nie są wstanie bronić swoich interesów.
Można się obawiać, że tak jak dziś są wykańczani polscy rolnicy tak samo będą wykańczane kolejne grupy ciężko pracujących polskich patriotów. Tak jak dziś oddziały prewencji otaczają niczym kryminalistów polskich rolników tak będą otaczane wszelkie patriotyczne i katolickie manifestacje. Nieprawdopodobne? A kto by jeszcze kilka lat temu uwierzył, że PiS tak od czapy, bez sensu, zniszczy polskie rolnictwo? Odnoszę wrażenie, że wielu wyborców PiS głosowały na zupełnie inny PiS niż ten od niszczenia polskiego rolnictwa.
Jan Bodakowski