Berlińska policja rozważa wprowadzenie obowiązkowych tablic rejestracyjnych dla rowerów. Powodem są coraz liczniejsze wypadki z udziałem rowerzystów – powiedziała szefowa policji w stolicy Niemiec Barbara Slowik dziennikowi „Berliner Morgenpost”.
“Wobec rosnącej liczby skarg przesyłanych przez pieszych warto rozważyć obowiązkowe oznakowanie rowerów” – powiedziała Słowik w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie.
Komendant berlińskiej policji twierdzi, że narasta agresja w ruchu drogowym – także wśród rowerzystów. “Ponad 50 procent wypadków drogowych z udziałem rowerzystów jest powodowanych przez samych rowerzystów. Trzeba się zastanowić, jak sobie z tym poradzić” – podkreśliła Slowik.
Rzecznik ds. transportu grupy parlamentarnej CDU w berlińskim landtagu, Oliver Friederici, powiedział, że jego grupa parlamentarna poparła postulaty berlińskiej policji. Wymóg dotyczący tablicy rejestracyjnej powinien w idealnym przypadku obowiązywać w całym kraju – dodał. “Celem musi być pociągnięcie do odpowiedzialności rowerzystów, którzy łamią zasady ruchu drogowego lub zachowują się agresywnie wobec innych” – zaznaczył.
Ragnhild Soerensen ze stowarzyszenia Changing Cities, cytowany przez portal rbb24.de, uważa podejście Slowik za “pozorowaną debatę”. Bezpieczeństwa drogowego nie da się osiągnąć poprzez wprowadzenie tablic rejestracyjnych dla rowerów – ocenił. Oczywiście ważne jest, aby rowerzyści „również przestrzegali zasad”, ale przede wszystkim na drogach musi być bezpiecznie – powiedział Soerensen.
Krytycznie o pomyśle szefowej berlińskiej policji pisze też Hendrik Lehmann w komentarzu redakcyjnym opublikowanym we wtorek w dzienniku “Der Tagesspiegel”.
“Większość ścieżek rowerowych ma tylko jeden pas, jeśli w ogóle istnieje. Dlatego szczególnie bojaźliwi lub spieszący się je omijają. Dlatego szefowa berlińskiej policji Barbara Slowik wysunęła starą sugestię: wymóg oznakowania rowerów. Ale skoro tablice rejestracyjne zapobiegają wypadkom, to dlaczego samochody powodują ich tak wiele?” – zauważa.
Lehmann ocenia, że propozycja Slowik odwraca uwagę od poważnego problemu. “Policja, której zadaniem jest zapobieganie przemocy i ochrona grup szczególnie narażonych, od lat całkowicie zawodzi, jeśli chodzi o ochronę ruchu rowerowego i pieszego” – uważa.
Publicysta przytacza statystyki berlińskiej policji, z których wynika, że w 2019 roku w mieście doszło do 147 306 wypadków drogowych. W 75 proc. z nich uczestniczyły samochody osobowe, w 10 proc. ciężarówki. Rowery brały udział w zaledwie 3,9 proc. wypadków, czyli w 7854 – zauważa Lehmann.
Policja nie radzi sobie ze źle parkującymi kierowcami ani z nielegalnymi ulicznymi wyścigami, a “miałaby (jeszcze) kontrolować milion rowerów?” – pyta publicysta “Tagesspiegel”.
We wrześniu Senat (rząd krajowy) Berlina ogłosił, że jazda na rowerze będzie nauczana w lokalnych szkołach jako jeden z przedmiotów. Z powodu rosnącej liczby śmiertelnych wypadków z udziałem rowerzystów od dawna apelował o to Berliński Związek Kolarski.
Tylko w tym roku 15 rowerzystów straciło życie w wypadkach drogowych w Berlinie. (PAP)