Walki na tle religijnym były zawsze odkąd świat istnieje. Były okresy większego nasilenia i czas względnego spokoju. Były krwawe, okrutne i przeprowadzane w bardziej cywilizowany sposób, ale zawsze panowała przemoc. Nikt nie chciał pozbyć się swoich wierzeń dobrowolnie. Wiara w jednego Boga lub kilku jak to w wielu religiach bywało, była dla ludzi czymś bardzo ważnym. Tak bardzo, że za wiarę warto było poświęcić życie. Czyli można śmiało powiedzieć, że wiara była największą wartością. W naszej Erze nowożytnej, czyli od czasów Jezusa Chrystusa i przez ten okres do dzisiaj mamy aż nadto przykładów, świadectw poświęcenia życia dla wiary.
Ofiarami z życia wielu świętych usłane są ołtarze.
Pierwszymi byli Apostołowie, naoczni świadkowie życia Chrystusa, jego postawy, dokonań w postaci cudów i życia bez grzechu.
Żaden z czterech Ewangelistów w swoich Ewangeliach nie wspomina o tym, żeby Chrystus był grzesznym człowiekiem. Przeciwnie opisują jego cuda i poświęcenie dla dobra człowieka, przez co swoim przykładem pokazuje jak można godnie żyć i być szczęśliwym. W końcu Chrystus był tak miłosierny, że swoje życie oddał za wszystkich grzeszników, swoim życiem odkupił grzechy innych, żeby odtąd żyli bez grzechu.
Ten gest Jezusa Chrystusa, poświęcenie swojego życia przez męczeńską śmierć na krzyżu, był świadectwem wielkiej miłości do ludzi. Tak umiłował ten świat, że swoje życie oddał za każdego grzesznika.
Męczeńska śmierć na krzyżu i Zmartwychwstanie – powrót do żywych i Wniebowstąpienie jest fundamentem wiary każdego Chrześcijanina. Naszym drogowskazem jest jego życie i śmierć a droga jaką mamy zmierzać jest zapisana w przykazaniach Boskich i Kościelnych. Od urodzenia jesteśmy ochrzczeni, żeby zmazać grzech pierworodny, popełniony przez pierwszych rodziców Adama i Ewę.
Potem mamy Komunię świętą , Bierzmowanie i zawieramy akt Małżeństwa albo poświęcamy się kościołowi przez Kapłaństwo.
Taka jest nasza droga, tak jesteśmy wychowani i każdy nasz etap życia ma jakiś sens.
Pojawiają się inne religie np zajrzą do nas Świadkowie Jehowy, będą namawiać do swej wizji religii, świata, czy inni prorocy będą kusić wizją lepszego życia.
Muzułmanie ze swym Mahometem wdzierają się coraz mocniej w granice Europy. Coraz więcej ich w Europie Zachodniej: Niemczech, Francji, Belgii, Holandii, Anglii i Skandynawii. Będą przemycani, albo już są, też do Polski, na pewno niektórym może się podobać ich wiara. Jaka jest ich religia świat się już dowiedział. Ostatnio, człowiek młody może niewiele rozumiejący, albo przekonany, że tak powinien w imię Allaha, ściął głowę nauczycielowi w jednej z francuskich szkół tylko dlatego, że pokazywał dzieciom na lekcji karykaturę Mahometa.
Co jakiś czas dochodzą stamtąd podobne, szokujące informacje. Żadnej tolerancji w obronie ich wiary, a u nas ? – zszargany jest Jezus Chrystus, jego matka Maryja a przy okazji Majestat Rzeczypospolitej Polskiej, bo Polska, chociaż państwo świeckie, oparta jest na wierze chrześcijańskiej z wielką tolerancją dla innych wyznawców wiary. Tak samo dla niewiernych. Polski Naród wierzący potrafił przetrwać wiele zawirowań historii, nawet wtedy, gdy świat wymazał nas z mapy świata. Tak i teraz musimy trwać przy wierze. Dążyć do jedności i trwać przy samostanowieniu, bez żadnej ingerencji zewnętrznej, pamiętając, że zakusy są wielkie, żeby zmienić bieg historii na naszą niekorzyść.
W Polsce dostrzega się wyraźne odejście od religii chrześcijańskiej. Jest nawet jakiś światowy trend, żeby niszczyć, (częste pożary) lub zamieniać na inne cele przeznaczenia świątynie chrześcijańskie, budowane kiedyś i odbudowywane po zniszczeniach dwóch wojen światowych wielkim wysiłkiem wiernych. Jak wiemy świątynie, kościoły budowane są ze środków społecznych.
Co jest powodem odejścia od Kościoła? Na pewno wielka propaganda z wizją innego, lepszego, pięknego świata.
Chrześcijaństwo jest zawarte w pewnych regułach, które kreślą drogę życiową, może dla niektórych nieco za trudną, bo zawoalowaną przykazaniami. Dobry katolik przestrzega przykazań Boskich i Kościelnych.
Kościół sam się pogubił, widać rozłam, nie ma jedności, jest wiele niewyjaśnionych spraw, wiele niedomówień. Wielu księży wypowiada się w mediach nieprzychylnych Kościołowi, przeciw Kościołowi, bez żadnych konsekwencji ! Dalej są księżmi ! Słyszy się nieraz powiedzenie – “…no jeśli ksiądz tak mówi…”, to jak ludzie się będą garnąć do Kościoła?
Ostatni bulwersujący przykład, ksiądz profesor renomowanej uczelni katolickiej poręcza za przestępcę, który użył siły wobec innej osoby i niszczył mienie publiczne i prywatne.
Zauważyłem, że kazania teraz i kiedyś jak byłem chłopcem różnią się . Kiedyś były ambony. Ksiądz będąc tam i mówiąc z niej był bardziej wyrazisty. Już samo to, że patrzył z góry na wiernych i był bardziej dostrzegalny miało znaczenie. Ksiądz, mimo, że były czasy komuny nie bał się mocniej powiedzieć i o władzy i parafian zmobilizować do działania. Potrafił też wzruszyć ludzi, widziałem jak nawet mężczyźni płakali po “dobrym” kazaniu.
W Mississauga w Parafii Polonijnej pw.św Maksymiliana Kolbe, niektórzy księża potrafią “poruszyć” parafian. Ojciec Janusz Błażejak były proboszcz tej parafii potrafił wygłosić wspaniałe, porywające kazanie. Byłem nawet po mszy pogratulować, że dobrze, tak trzeba przemawiać, – odpowiedział,- że i tak nie do wszystkich to trafi, ale myślę, że warto próbować być wyrazistym.
Przy okazji pozdrawiam Ojca Janusza Błażejaka i życzę wielu sukcesów w posłudze duszpasterskiej w nowej parafii.
Chodząc na msze do “Kolbego” – tak potocznie mówiliśmy o parafii, bo były też inne – to było wielkie duchowe przeżycie, w każdą niedzielę.
Parafia integracyjna, która trzymała razem ściśle zespoloną Polonię i otwarta na inne narodowości. Tu się czuło duszę Polski. Wiele organizacji polonijnych, dziecięcych, młodzieżowych, społecznych i kombatanckich, prężnie działających…. Ale to temat na inną okazję .
Teraz ludzie są zdezorientowani i zagubieni, szczególnie młodzi. Trzeba czasami coś mocniej powiedzieć, ale nie odstraszyć. Księża się tego boją, nie chcą robić niczego na siłę, ale można prawdy wiary głosić z przekonaniem, że trafią na odpowiedni grunt, a Słowo Boże będzie zrozumiane.
Jeśli Kościół nie wyjdzie naprzeciw, szczególnie młodym, wyjdzie ktoś inny proponując lepszy, ciekawszy świat, bez zobowiązań, bez ograniczeń. Gdzie wszystko wolno. Nawet można zmienić sobie płeć. Jesteś chłopcem, chcesz być dziewczynką? – będziesz, twoja wola! Zależy to tylko od ciebie, pełna swoboda, żadnej krępacji, żadnego wstydu! Możesz maszerować w sukience, czy spódnicy z wytatuowanymi nogami i sztuczną piersią, nikomu nic do tego. Ludzi to już nie interesuje, ale ty chcesz, żeby się tobą interesować, żeby cię zobaczono, więc wychodzisz na ulicę z większą grupą przebierańców takich jak ty i demonstrujesz, a wtedy cię zauważą.
Może ktoś tam z przechodzących powie jakieś nieprzyjemne słowo w twoim kierunku, bo zakłócasz spokój, wstrzymujesz ruch uliczny, to się ludziom nie podoba, mają do tego prawo. Ty powiesz, że to ty się komuś nie podobasz, dlaczego?
No i niepotrzebne konflikty, czy o to ci chodzi? Teraz może ci z tym dobrze, ale pomyśl co potem, gdy będziesz dorosła/dorosły, inni będą mieć rodziny, będą chodzić do Kościoła, będą mieć cel w życiu. Będą pokonywać pewne etapy, będą szczęśliwi, a ty?… Może też będziesz? – kto wie?
Przytoczę tutaj odczucia Karola Darwina, który prawie całe życie, bo już gdy miał 25 lat zbierał materiały przemierzając świat do swej “teorii ewolucji”. Darwin był przekonany, że miał rację, chociaż, w tym środowisku gdzie żył, nie podzielano jego dokonań i nie publikował, bo bał się krytyki. No choćby dla tego, że odebrał by wiarę ludziom w raj utracony, gdzie każdy wierzący wie, że to jest właściwa droga. Dopiero konkurent Alfred Wallace z podobną teorią zmobilizował go do opublikowania.
I choć był bardzo przekonany do swej teorii, to nie był z tym zbyt szczęśliwy. Bo oto nagle poczuł wokół siebie pustkę, to co odczuwał do tej pory stało się jakby nie aktualne. Wszystkie dzieła wybitnych pisarzy, (czytał je wcześniej), stały się jakby nie aktualne. Szekspir, Byron, czy Milton, którego dzieła szczególnie lubił czytać, już nie były dla niego ciekawe..
Teraz za co się wziął, co chciał przeczytać było dla niego nużące, w głowie miał tylko swoje dokonania. Według jego teorii człowiek ewoluował i ciągle się doskonali, czyli nie jest to jego ostatni etap, Szekspir pisał: Hamlet akt II, scena 2 – “Jak doskonałym jest człowiek! Jak wielkim przez rozum! Jak niewyczerpanym w swych zdolnościach! Jak szlachetnym postawą i w poruszeniach! Czynami podobnymi do anioła, pojętnością zbliżonym do bóstwa! Ozdobą on i zaszczytem świata! Arcytypami wszech jestestw !” Według Darwina ten człowiek doskonały dopiero będzie w przyszłości, albo w ogóle nie będzie.
Widać z tego, że mimo, w jego mniemaniu dokonał wielkiej rzeczy, jednak czuł w sobie pewną pustkę i nie miał czym jej wypełnić. Swoją “teorią ewolucji” odrzucił wiarę w stworzenie świata, stworzenie Adama i Ewy, czyli wiarę w Boga. Nie chodził do kościoła, lecz (znamienne) nie zabraniał żonie z licznym potomstwem. Rodzina do kościoła, on na spacer. Mimo, że do końca życia się nie nawrócił (chociaż niektórzy piszą, że tak), to można wysnuć przypuszczenie, że brakowało mu Boga, który ofiaruje przebaczenie, akceptację, przyjaźń, wypełnia życiową pustkę, która jednak nim zawładnęła.
Odnośnie do obecnej sytuacji różne teorie, nowinki o pochodzeniu człowieka, ani też wszystkie używki, dopusty do wszelkich dóbr tego świata nie zapełnią tej pustki jaką pozostawia życie bez Boga.
Myślę też, że tęczowy kolor nie przysłoni prawd wiary i jak tęcza pojawiła się nagle, tak szybko zniknie, rozproszone tęczowe kolory znowu skupią się w jeden wyrazisty kolor… biały! Lecz, jak z doświadczenia wiemy różnie to w życiu bywa i biorąc pod uwagę to jak bardzo świat jest podzielony, jak społeczeństwo polskie nie współgra ze sobą, możemy mieć obawy o kierunek naszej państwowości. Czy damy odpór islamizacji, która nie tak gwałtownie jak na zachodzie Europy, ale przenika. Na razie spokojnie serwują nam różne kebaby, wchodząc trochę inną drogą niż przed laty, gdy Sobieski zatrzymał ten pęd na Europę. Wtedy były jednak inne czasy i wyszło to nawet w różnych okresach historii Polsce na dobre. Wielu islamistów przysłużyło się do rozwoju Polski, byli nawet dowódcami w wojsku polskim.
Komuna z marksizmem w blasku tęczy wdziera się natarczywie w granice Polski.
W 1920 roku DALIŚMY RADĘ . Teraz sytuacja jest nieco inna, ale też inne czasy, więcej subtelności, zagrożenie z innej strony. Cel za to ten sam, podporządkować sobie jak największą liczbę społeczeństwa, bezwładną “masę”,( jak to określił jeden z profesorów polskich), żeby można swobodnie manipulować i narzucać z góry ustalone rozwiązania. Zaczynając tym razem już od najmłodszych.
Niedawno widziałem jak lewicowy profesor przyszedł do studia telewizyjnego na forum dyskusyjne na temat “co się w Polsce teraz dzieje” w koszulce z Godłem Narodowym, Orłem Białym, ale na tle mapy Polski w kolorze… nie, nie biało czerwonym, ale w kolorze… tęczy ! Czyli cała Polska w kolorze tęczy!
Jadąc ulicami Warszawy zauważyłem w oknach mieszkań i na publicznych budynkach coraz więcej flag…. w kolorach tęczy…..!
Jest pięknie?… i kolorowo!….do czasu !
Jerzy Rozenek